Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

więc - oby nie trwać w zawieszeniu,
bo martwa bez uczynków wiara,
oby się dziwić przeznaczeniu,
kiedy na tacy nam się stara

podać odpowiedź wątpliwości:
tak musisz żyć, a nie tak wierzyć,
uczyń użytek z rozumności,
świadomy siebie, swoich przeżyć

i w końcu drogi spójrz na dłonie,
przepracowałeś nimi losy,
odczarowanych dawno, płonie
stos dróg na skróty, zbiera kłosy

w prostocie bycia - zdając siebie,
rozum i wiara - na to w niebie

życie - po życiu, gdzie wybór każdy
z prochem ziemi znów, w glebie
Opublikowano

kto jest ważniejszy
i czyja racja
powód słuszniejszy
czy raczej fakcja

spory wewnętrzne
i wątpliwości
nachodzą znaczne
mimo miłości

nieraz nadwątlą
niemałą wiarę
myślą użądlą
na ludzką miarę

lepiej wszelako
rozstrzygnąć spory
prawdą niejako
słuszną a priori

On się nie myli
i wie dlaczego
w każdej chwili
słuchaj dlatego

miłość oznacza
więc posłuszeństwo
ono wyznacza
błogosławieństwo

1 Jana 5, 3-5: (...) "miłość do Boga polega na tym, że przestrzegamy jego przykazań; a przecież jego przykazania nie są uciążliwe, ponieważ wszystko, co się narodziło z Boga, zwycięża świat. A to jest zwycięstwo, które zwyciężyło świat: nasza wiara. Któż jest tym, który zwycięża świat, jeśli nie ten, kto wierzy, że Jezus jest Synem Bożym?"


Opublikowano

tylko ta ziemia będzie trzymać szpony,
kiedy z jesienią wianki wiatrem suszy,
która cię, zamiast w trawę wznosić plony,
złamać pomyśli, grudki czasu skruszy,

lecz nie zabierze z wiosny życia siły,
ukłoń tym myślom nieba - będą żyły

nawet, gdy jesień nastanie :)




Pozdrawiam ciepło, Szarobury... Poeto! Cccciiiiiii .....

:-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ileż, tutaj pięknych i niezwykle rzeczowych komentarzy! Dziękuję Wam serdecznie.  Każdy komentarz, refleksja są niezwykle cenne. Jeszcze raz wszystkim dziękuję.
    • Co ta dziewczynka wyprawia z gołębiami, cudo. Nie wiem czy Chopin piękny czy balet. Jedno i drugie piękne.:)  
    • Mama z tatą, trącając się łokciami, Szatkują kapustę do kiszenia na zimę. Córka gołymi stopami, z chichotem, W beczce tańcuje na dyskotekowe rytmy.   Nadchodzi jesień, robią zapasy na chłody. Wujek wędzi schaby, balerony, cuda same. Kręci kiełbasy na metry, bez umiaru żadnego. Tu salceson, tam kaszanka – jak z PRL-u.   Przyprawy dobiera i w gary układa. Ciocia Maja, rozwiedziona z Guciem, Łezkę puszczając z oka smutnego, Mak uciera na ciacho przepyszne.   Para bucha pod sufit, plątanina, krzyki, Po piętach się kaleczą, palce rozdeptują; Jedno klnie, drugie przeprasza na klęczkach. Pies zwąchał kęs smakowity na stole,   Jęzor wywalił i łuuu – wyje wniebogłosy. Przy piecu chlebowym, rozgrzanym, Romek, lekko przypudrowany mąką, Nadzór baczny trzyma, a piec czujny   Nad Romkiem podchmielonym. Taka to piekarska komitywa. W tym rwetesie, w tej bieganinie Za własnym cieniem i ogonem,   Łomot od drzwi słychać, łubudu! Ki czort? – pada pytanie gospodarza domu. „Listonosz Maciek, dobre wieści przynoszę” Azor, bierz go, kapusia, bimber wyniuchał.   Nagle coś zamarło, nikt się nie spieszy, bezruch. Nawet zegar zawiesił wskazówki na kołku. W kuchni, pachnącej jeszcze wiejskim jadłem, Czas utknął w kadrze, a projektor zgasł…    
    • utrwaliłem się na tym zdjęciu za oknem wiatr ulice machają ogonem   nie mogę zasnąć żarówki mruczą koty świecą oczami  
    • jasność zaprzęgnięta do bezlitosnej walki z chandryctwem! kantaty zastępujące wszechrozbrzmiewający muzak! właśnie, pomimo, iż do Bożego Narodzenia jest jeszcze sporo czasu, przyszli do nas kolędnicy-jasełkowicze. aż uginają się, spoceni, pod ciężarem kilkudziesięcioletniej szopki. z sapaniem stawiają lakierowane skrzynisko na środku dużego pokoju. przedstawienie czas zacząć! diabełek wysuwa łuszczący się z farby, pomarańczowy język, Śmierć robi zamaszek kosą na zardzewiałej sprężynce  –  i pstryk! – głowa Heroda wystrzeliwuje. nieco za mocno. turla się pod komodę. raczkuję, macam. jeju! co u licha? zamiast drewnianej łepetynki  – cud! – wyciągam zwinięte w kłębek... kociątko. uśmiechasz się, kochanie. w tej magii nie ma nic ponadnaturalnego – mówisz przejmując ode mnie kiciulka-dzidziulka. i dzieje się wielkie święto: moje wyżyny lekko i z wyczuciem napływają na twoją nizinkę.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...