Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

czy gdyby była poza Tobą
daleko i przy Tobie nie mniej
czy byłbyś z nią czy tylko sobą
czy gdyby była - czy byłbyś jej?

a jeśli nie wie gdzie i kogo
a jeśli Ciebie nie odnajdzie
czy gdybyś miał przy sercu Drogą
czy tu pomyłka tylko zajdzie?

trudne dumania czy i gdyby
spoza zasięgu zechciej więc chcieć
toż ona nigdy nie na niby
i Ty na niby nie chcesz jej mieć

przecież.



(do Innocentego ;))

Opublikowano

Innicentym być się staram
z źródłosłowia oczywiście
wierszowaniem też się param
by oznajmić uroczyście:

prawda gdybać nie pozwala
ona to oznajmia prosto
i od złudzeń też wyzwala
chociaż zabrzmi nieraz ostro

chociaż ludzkie jest gdybanie
i choć pytać "czy.." należy
odpowiedzi zgadywanie
do rozsądku nie należy

poznać prawdę zatem trzeba
choćby tę bolesną twardą
aby codzienności chleba
nie spożywać z pogardą

:) :) :)

Opublikowano

dziękuję w serdeczności
bo zawsze w gotowości
masz wierszyk ładny, nowy
ja dziś już nie mam głowy
i spać się wcześniej kładę
bo ledwo daję radę
literki czarne z białym
odczytać, chyba całym
ciałem już jestem w chmurach...

czy jeszcze nie piszę o bzdurach? ;)

Opublikowano

Nie piszesz ty o bzdurach
chociaż bujasz w chmurach
pegaz cię widać musną
zanim twój umysł usnął
:)
śnij co będzie co przed tobą
abyś z podniesioną głową
szła przed siebie wypoczęta
kiedy otworzysz oczęta
:):):)
http://www.youtube.com/watch?v=SCjAEV2v6JU&feature=related

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Alicja_Wysocka niech Ci nie będzie smutno :) Proszę.
    • @Migrena Ależ nie gniewam się, Czasem jest mi smutno i przykro, ale gniewać się nie potrafię, no może godzinę, dwie... Dobrego dnia :)
    • Złota klatka nie tylko dla ducha.
    • Mają po pięćdziesiąt lat i czarne dziury w oczach – nie patrzą, tylko wciągają rzeczywistość jak ssąca rana po niedokończonej modlitwie. Ich dłonie – puste łuski po chlebie powszednim, ich kręgosłupy – barykady z kości, po których przejechały wszystkie reformy jak czołgi bez hamulców. Mieszkają w sarkofagach z kredytu, gdzie wilgoć skrapla się jak wstyd, a lodówki milczą jak świadkowie koronni biedy. W kuchni – Jezus spuszcza wzrok. Nie potrafi zapłacić za gaz. Ich świętość – to odmówienie obiadu, herosizm – to czekanie w kolejce do kardiologa dłużej niż Mojżesz czekał na deszcz. Są rżnięci – bez znieczulenia, przez państwo, co ma twarz mównicy i ręce kata. Z każdej ich rany wypływa formularz. Krew zamienia się w akta. Marzenia – wywożone są na wysypisko razem z obietnicami z ulotek wyborczych. Ich oczy – śmietniki reklamy, na ekranach telewizorów bez dźwięku leci kabaret – posłowie śmieją się z własnych podwyżek. Ich kolana – klęczą pod ciężarem zakupów, gdzie margaryna kosztuje więcej niż godność. Miłość? To kanapka bez szynki, cisza między dwojgiem ludzi, którzy nie mają siły mówić. Ich ciała – mapy skreśleń i guzów. Ich dusze – grzyby po Czarnobylu, niby żyją, ale do niczego się nie nadają. Rząd ich nie widzi – rząd liczy. Kościół zbiera na dach, a Bóg kąpie się w ciszy i nie odbiera. Listonosz przynosi tylko mandaty. Listy umarły. Marzenia zdechły na poczcie. Ich dzieci – wyemigrowały do snów, gdzie lekarka mówi „dzień dobry”, a nie przelicza człowieka na ryczałt. Tu – trzeba umierać według grafiku, bez bólu, bo nie ma już morfiny. Bez świadków, bo pielęgniarki płaczą w kiblu między dyżurami. Ich serca biją jak młotki sędziowskie w sprawach o zaległości czynszowe. Ich wolność – to przerwa na fajkę między tyraniem a zdychaniem. Ich nadzieja – konsystencja oleju silnikowego. Zgęstniała. Lepi się do palców. A mimo to – idą. Z oddechem jak para z ust zimą, z kieszeniami pełnymi paragonów napisanych krwią portfela. Idą po chodnikach z gówna i betonu, po Polsce, która udaje, że jest państwem. Ich skóra – atlas zmarszczek po wszystkich rządach. Ich języki – zapomniały słowa "godność". Zostało tylko: „proszę”, „błagam”, „czekam”. Ale czasem, w ciemnym lusterku tramwaju, za warstwą kurzu, żółci i łez, widać coś – nikły błysk, iskra pod popiołem. Jakby ktoś tam w środku jeszcze miał zęby. I trzymał je – na potem.    
    • Alicjo. Tylko nie gniewaj się na mnie. Proszę.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...