Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

więc gdzie w Twoim wspomnieniu
być i gdzie się upomnieć,
przynieść na swym ramieniu,
w dłoni zamknąć, zapomnieć

gdzie mam przyjść, kiedy ciebie
podnieść, choć nie upadłaś,
to szaleństwo, toż siebie
dałaś, a mnie - mnie skradłaś?

znowu tańczysz tak z wiatrem
i znów ciebie rozrywa
krok po kroku i z taktem
w moim sercu ukrywa

jestem! dosyć tej mowy
czy nie widzisz, ja twoją
tarczą będę, gotowy
nawet bronić przed swoją

miłością - opętany,
gdy tęsknotę dwoją

tego szału rany.

(10.03.2012)

Opublikowano

...a myślisz, że gdyby powiedział to... co? "Czego mi nie powiedział..." - No cóż... Wymiana myśli (a nie zdań) pełni funkcję krwioobiegu w serdecznych zespalających relacjach, niemniej gdy następuje wycofanie, to... coby nie powiedział, to liczy się wycofanie... wyobcowanie okrutne; zaś słowa w takim stanie rzeczy pożywką tylko się stają dla rozpamiętywań daremnych... jakże daremnych. "Wspominanie własnej niedoli i udręki to piołun i trucizna" - uważam jak Jeremiasz. Wiersz o tyle godny uwagi, że odpowiada rzeczywistościom nastającym po wycofaniach... Być może pewną ulgę przynosi wyrażenie emocji weń przelanych... być może. Rozumiem, że tak trudno się odnaleźć po swego rodzaju kradzieży depozytu uczuć włożonych w wycofanego lub wycofaną... Istotnie dosyć tej mowy. Teraz trzeba bronić się przed udręką niespełnionej... przed opętaniem nią... przed rozdrapywaniem ran serdecznych... na zawsze.

Opublikowano

rany serdeczne się goją
wolno tęsknota zanika
miłością jakże nieswoją
staję się jak łania dzika

plączą się myśli ze sobą
miłością już nie potrzebną
skręcane z każdą dobą
czyniąc głowę kruczo-srebrną

kto we mnie żar ów ugasi
co pali srodze doskwiera
jak do polana się łasi
niemiłosiernie uwiera

kto myśli ugłaska zwite
rozczesze je tak splątane
dobre da jak skała lite
i sprawi że będa chciane

Jeden jest taki na świecie
co w pełni mnie pojmuje
będę mu zatem jak dziecię
On wszak najlepiej miłuje

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ciekawy. U mnie za A,B,,C dzisiaj kupili cztery czyste na jeden raz do wątłej jednorazowej. Pzdr

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • Ty nie gnasz, a jedziesz na wstecznym haha
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Również się cieszę, że znowu tutaj jestem. :-)
    • @Migrena dziękuję za uznanie:):) @EsKalisia Dziękuję za refleksję:):) @Waldemar_Talar_Talar Dziękuję Talarku:) @Berenika97 Pięknie odpowiedziałaś:):) @viola arvensis Violu pięknie Ci dziękuję za Twoją życzliwość:)
    • Nigdy nie zapomnę mojej babci, od której wszystko się zaczęło. No więc tak. Opowiem wam o tym wszystkim, ale trochę chaotycznie, bo taka z reguły jestem i zazwyczaj ulubioną tradycję, kultywuję. To znaczy o tym, jak zostałam szczęśliwą żoną i matką, mojego, jak pragnę wierzyć, szczęśliwego ze mną męża. No nie. Matką jestem moich dzieci. Dzisiaj mam taki rajzer fiber, z uwagi na jutrzejszą uroczystość, że gadam jeszcze bardziej chaotycznie, niż ustawa nakazuje. W miarę możności postaram, bajanie streszczać.   Obecnie jestem starą babą, lecz wtedy miałam dwadzieścia wiosen, gdy siedziałam i spozierałam jak reszta rodziny, na babcię, która zapragnęła odczytać testament, póki była jeszcze na fleku. Dziadek w tym czasie już nie żył, a przepustki zza światów nie dostał.    Gdy babcia otwierała kopertę, to cisza nastąpiła jak makiem zasiał, a wszyscy wstrzymali oddechy. Nawet jeden z wujków wstrzymał za długo i umarł, ale to już inna historia.   Tylko miętoszenie papieru było wyraźnie słyszalne i tykanie zegara, który odmierzał czas, do rozpoczęcia odczytu. No wreszcie otwarła i po prostu zaczęła:   – Cały mój majątek zapisuje mojej jedynej wnuczce i nie zamierzam się tłumaczyć, dlaczego – mówiąc to, dotknęła znacząca jednego z wałków na głowie, spowitego w siwych włosach. – A zatem – ciągnęła dalej – wszystko jasne. Mojej kochanej wnuczce – że powtórzę – zapisuje w spadku, jedną sztukę z mojej głowy.   – A my. Dostaniemy co? - zapytała nieśmiało zawiedziona do granic możliwości rodzina. – O ile nam wiadomo…   – Tak. Pstro. Nic wam nie wiadomo – wrzasnęła wzburzona babcia, popatrując wokół cwanym wzrokiem. – Z tego jeszcze co dobrego wyniknie. Jestem o tym święcie przekonana.   Tak się złożyło, że na drugi dzień, babcia odeszła w zaświaty. Została pochowana z wałkami na głowie, lecz nie ze wszystkimi. Jeden ja wyszarpnęłam. Taki fajowy druciany. Pusty w środku. Stosownie przy tym, starodawnie dygając i mówiąc, dziękuję.    Po jakimś czasie – mniej więcej, kilka tygodni po pogrzebie – obudziło mnie o świcie, złowieszcze stukanie pode mną. Tak się normalnie przestraszyłam, że o mało co, a bym się zesikała na jaśka. Ze strachu nie mogłam wstać, by zobaczyć, co to za cholerstwo tak diabelnie stuka. Rodzice akurat wyjechali i byłam sama w domku. Jednocześnie pamiętałam, że gdy kładłam się spać, to trzymałam w ręce papilota czyli spadek, który mi się wysmyknął i pokulał między dość wysokie nóżki, podtrzymujące spanko.     W końcu zebrałam się na odwagę i zajrzałam pod łóżko, doznawszy prawdziwego szoku i kołatania przedsionków. Jakaś wściekła mysz, wlazła do wałka i nie mogła się wydostać. Trzaskała nim po dechach na wszystkie strony. Na dodatek warczała na mnie i spoglądała krwawym, mysim wzrokiem. Byłam tak roztrzęsiona, że zaczęłam się wydzierać i biegać jak opętana, przewracając krzesła i nocną lampkę z ozdobnym szczurem na kloszu.     W końcu otwarłam okno, krzycząc wniebogłosy, że zostałam zaatakowana przez krwiożerczego potwora w zbroi. Tak się akurat złożyło, że przechodził pod oknem, młodzieniec szczególnej urody z hektarami i gdy ujrzał spłoszone dziewczę – czyli mnie – to zakrzyknął, czy potrzebuje pomocy, bo jakby co, to on jest chętny. I tak już jest chętny,  pięćdziesiąt lat. Jutro mamy złote wesele.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...