Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zmierzch kładzie się ciężko na polach
przekraczam linię lasu
idę w ciemność
nie zabieram niczego
nawet nazwy traw
po których będę stąpał

dłonie wkładam pod skórę nocy
czuję puls jej trzewi
dotykam twardych żeber
obrośniętych korą drzew

uchem sięgam szczelin szelestu
przypadam do ziemi
w jej rytmie
węszę drogę

idę w głąb
omijam czernie w szarościach
nadaję imiona tylko temu
co mogę posmakować

nie patrzę do tyłu
tak może przeżyję
do jutra

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


tylko- było już wyżej

Leszku - świetny zamysł!
Ograniczyłbym do minimum określenia zmysłow i kształtów, żeby rzeczywiście dojść do "czerni w szarościach" i przetrwania.
Może bez pogrubionych (pochylone - zmiana szyku)?
Pozdrawiam
Opublikowano

Wiersz jest tak sugestywny, że niemalże natychmiast pociemniało wokół i zastałam siebie już obok, z uchem przytulonym do ziemi, rękoma podrażnionymi korą nocy, tym zaostrzonym stanem chwili sam na sam z nieznanym.
Plastyka środków przywiodła na myśl animację gry komputerowej, przy czym Piętaszek jako Ty, czy ja, ma tylko jedno życie.

Bardzo, bardzo ciekawie, Leszku. Uwagi w komentarzu wyżej warto w mojej ocenie zastosować - wyjdą na dobre wierszowi.

Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


tylko- było już wyżej

Leszku - świetny zamysł!
Ograniczyłbym do minimum określenia zmysłow i kształtów, żeby rzeczywiście dojść do "czerni w szarościach" i przetrwania.
Może bez pogrubionych (pochylone - zmiana szyku)?
Pozdrawiam

Dziękuję Bogdanie, zastosowałem się do uwag. Chlastałem ten wiersz od jakiegoś czasu ale jeszcze za krótko. Ta sugestia "minimum określeń" daje mi właściwy kierunek. Pozdrawiam. Leszek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Witaj Dorotko! Miło Cię widzieć. Zaskakująca uwaga o grze komputerowej i jednym życiu. Piętaszek ma jedną noc, by przeżyć ale może ma też jedno życie, by przekroczyć linię lasu.
Pozdrawiam serdecznie.
Opublikowano

Nie chę być szablonem. Jednak - jedno słowo: nie wyjmuj określeń zmysłów i kształtów. One tworzą plastykę wiersza, namacalność emocji. Wiersz nie jest przegadany. Kolejny Twój, którym jestem zatrzymana. Bardzo dobry. Pozdrawiam. Elka.

Opublikowano

Piętaszek w języku modernistów
:)
obawiam się, że słowne zestawienia, które zastosowałeś w tym tekście są wytarte do granic...ale obraz się tworzy - i to mocno czarny.
pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @MIROSŁAW C. tak, spinają @Robert Witold Gorzkowski  Dziękuję. Robert bardzo mi miło, nie wiem czy zasługuję. Ale jeśli- to zaszczyt dla mnie
    • @Annna2 jesteś tą poetką na portalu, która każdym utworem mnie zachwyca i sprawia błogi uśmiech na mojej twarzy. Przy twoich tekstach odpoczywam i wprowadzają mnie pozytywnie w nowy dzień. 
    • @Gosława Gosławo. Tym wierszem Jakbyś otworzyła drzwi w ścianie pamięci -- tam, gdzie żywica pachnie stratą, a cień ma ludzkie imię. Wiersz czuły jak palce po brodzie, a jednak ostry jak jeżynowy cień. Porusza – bo boli miękko.
    • Dla Krzysia -- przyjaciela, brata krwi. Szliśmy razem przez łąki, bieszczadzkich pustkowi, przez trawy do pasa. Sierpniowe słońce paliło nam karki, a my śmialiśmy się jak dzieci, które zapomniały, co to czas. Krzysztof zerwał dmuchawca. Zdmuchnął go jednym tchem. -- To moje myśli. Teraz latają. Był filozofem. Skończył Uniwersytet Jagielloński z nagrodami.. Czytał Hegla i Nietzschego jak inni czytają poranną gazetę. Myślenie miał w oczach. Szukał sensu wszędzie. Świat czytał jak książkę -- bez tłumaca, bez przypisów. Był moim bratem krwi. Kochaliśmy się jak bracia -- jeden dla drugiego zrobiłby wszystko. A potem przyszło to, co przyszło. Szpital psychiatryczny. Białe ściany, białe piguły, biali ludzie bez twarzy. Dom bez klamek. Korytarze długie jak modlitwy bez odpowiedzi. -- Bóg to schizofrenik z demencją, a rzeczywistość to Jego wyobraźnia -- powiedział Krzysztof. Już wtedy wiedziałem, że w tym zdaniu jest więcej prawdy niż w całym psychiatryku. Spał w świetle jarzeniówek, w oddechu innych -- ciężkim jak metal. Zajmowali się nim ludzie, którym przepisy zastąpiły serce. Bez oczu. Bez imion. Cierpiał nie jak chory, ale jak więzień idei. Jak żywy wyrzut sumienia. Widzieliśmy się coraz rzadziej. Odwiedzałem go. Witał mnie radością w oczach. A ja, wychodząc, płakałem jak dziecko. Raz przyszedł nago na moje osiedle. Do mojego domu. Późną  śnieżną jesienią.  Na boso. -- Nie jestem chory. Ja jestem wolny. Potem znów zniknął. Gdy go znaleźli, leżał w altance jak pies, który zdechł przy drodze. Zwinęli go jak brudny dywan. Widzieliśmy się ostatni raz w prosektorium. Wsunęli mu kartkę na sznurku  do ręki: „Zgon naturalny.” Cokolwiek to znaczy. Nic nie jest naturalne w umieraniu z mózgiem przeżartym chemikaliami i duszą, która biegła do mnie nago po zaśnieżonym osiedlu. Wyszeptał wtedy martwymi oczami: -- Wiesz… te myśli w dmuchawcu?  One wróciły. -- Ale nie moje. A ja, wychodząc, nie mogłem powstrzymać łez. Bo widziałem go, ale nie mogłem odzyskać tego, co w nim kochałem -- błysku w oku, ostrości i przenikliwości umysłu. Zostawiałem tam resztki mojego przyjaciela. Brata krwi.    
    • pokazywałeś mi dziś dom który oddycha szczelinami wyszczerbionych sęków piękny oparty na kamiennych fundamentach pachnący żywicznym ulepkiem w oddali szumiał las niezmiennie brzozowym listowiem zachęcając zielonością by wejść głębiej w poszycie jeżynowych kolców pokazałeś mi dziś Annę zagubioną w bezradnej niemocy która jak oćma na trwałe zakryła kawałek świata wodząc po omacku palcami po brodzie tam gdzie zaczyna się ciemność budzą się żądze mówisz zamykam oczy jest mnie coraz trudniej wypędzić z głowy zespolona z nią jak mgła wpełzam w zakamarki wspomnień   ten wiersz już tu był ale go bardzo lubię  Niech zostanie na dłużej 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...