Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Co to jest taką zdobyczą czy tylko przywiązaniem (a przywiązanie czy nie jest tylko takim instynktem stadnym /jak instynkt jest przyzwyczajeniem wygodą i bezpieczeństwem/)


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie imponuje mi imponować komuś -
co nie znaczy że w kimś
za bardzo nie szukam pocieszenia -
wręcz bez kogoś
nie mogę się obejść.
Może to miłość a może stado
(można mylić ze stadłem)
ma swoje wymagania.
Ale wymagania wtedy mają sens
i spełniają swoją rolę
kiedy człowieka stać na wyrzeczenia.



Przepraszam za taki (trochę przydługi) tytuł, ale jest swojego rodzaju (i to zarazem) streszczeniem, jak i rozwinięciem wiersza. Pozdrawiam

Opublikowano

Faktycznie tytuł długi:-) Ten pierwszy wers imponuje się powtarza ja bym to zmienił. Co do dalszej części faktycznie można rozwinąć myśl ale można i skrócić. Nie zawsze co długie jest dobre;-) Stado podobno ma zawsze rację.

Opublikowano

niech by i był długi tytuł, byle dobry i z sensem. wyszedł cudak grafomański bez sensu.
Co to jest taką zdobyczą czy tylko przywiązaniem po jakiemu to? nie rozumiem sensu tak napisanego zdania. (choć rozumiem o co autor zamierzał zapytać).
brak znajomości znaczenia słowa! [u]instynkt[/u] nigdy nie jest ani przyzwyczajeniem, ani wygodą, ani bezpieczeństwem!
W potocznym języku wiele innych zachowań również bywa nazywane instynktownymi, jednak nie spełniają one etologicznej definicji tego pojęcia. Kryteriów tych nie spełnia również tzw. instynkt stadny.

jeśli chodzi o sam wiersz- już pierwszy wers bez sensu.
nie imponuje mi imponować komuś zastanów się autorko i zachwycający się komentujący nad sensem a raczej bezsensem tego stwierdzenia. a dalej? nic odkrywczego, a podane bez przypraw.
człowiek jak prawie każdy inny zwierz z drobnymi wyjątkami jest istotą stadną. i tak jak zwierzęta stosują różne sztuczki (zapachy, stroszenie piór, walki) by zaimponować drugiemu osobnikowi, tak i ludzie, a może jeszcze bardziej zabiegają i mizdrzą się by zdobyć męża/żonę lub partnera na sex. to oczywiste oczywistości i jest to wdzięczny temat na wiersz, ale niełatwy.
aż się sama dziwię, że tyle napisałam, a wystarczyło:
gniot-kosz.
pozdr.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





po takim destrukcyjnym rozwinięciu tematu ...aż mnie korci...czy waćpanna to nie Jabłońska?...proszę nie odpowiadać,mam to gdzieś;)))
a waćpan był się zachwycił? gratuluję.
tak mnie naszło to sobie napisałam. mogę? mogę. z niejaką Jabłońską nie miałam okazji, choć to może przyjemna osoba.
pozdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.





po takim destrukcyjnym rozwinięciu tematu ...aż mnie korci...czy waćpanna to nie Jabłońska?...proszę nie odpowiadać,mam to gdzieś;)))
a waćpan był się zachwycił? gratuluję.
tak mnie naszło to sobie napisałam. mogę? mogę. z niejaką Jabłońską nie miałam okazji, choć to może przyjemna osoba.
pozdr.




fajnie:)ze wpadłaś na forum ni z gruszki....ni z pietruszki:)...i pierwszy Twój bombowy koment,akurat tutaj....jak ja was kocham;))))ja pierniczę lata odosobnienia....nie idą na marne...ha,....haaaha:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a waćpan był się zachwycił? gratuluję.
tak mnie naszło to sobie napisałam. mogę? mogę. z niejaką Jabłońską nie miałam okazji, choć to może przyjemna osoba.
pozdr.


fajnie:)ze wpadłaś na forum ni z gruszki....ni z pietruszki:)...i pierwszy Twój bombowy koment,akurat tutaj....jak ja was kocham;))))ja pierniczę lata odosobnienia....nie idą na marne...ha,....haaaha:)
a o opcji na chybił-trafił słyszał? ha?.
nie lubi gruszki czy pietruszki?
gruszki czasem niebezpieczne, a pietruszka pomocna.
mnie też kocha? w ciemno? ok. jak miło.
pozdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a waćpan był się zachwycił? gratuluję.
tak mnie naszło to sobie napisałam. mogę? mogę. z niejaką Jabłońską nie miałam okazji, choć to może przyjemna osoba.
pozdr.


fajnie:)ze wpadłaś na forum ni z gruszki....ni z pietruszki:)...i pierwszy Twój bombowy koment,akurat tutaj....jak ja was kocham;))))ja pierniczę lata odosobnienia....nie idą na marne...ha,....haaaha:)
a o opcji na chybił-trafił słyszał? ha?.
nie lubi gruszki czy pietruszki?
gruszki czasem niebezpieczne, a pietruszka pomocna.
mnie też kocha? w ciemno? ok. jak miło.
pozdr.



kocha...nie kocha....co ta będziemy wróżyć,grunt dobra zabawa:)
Opublikowano

Dziękuję wszystkim pięknie. Może tylko niektórym przypomnę, że wiersz jest o tym, że człowieka ciągnie do człowieka (a jak, co i dlaczego, proszę już sobie odpowiedzieć samemu).
A Bajaderze (jeśli nie Bajaderce) mogę dodać - nie rozumiesz, Twoja strata.
No i autorka nie zamierzała zapytać, tylko zapytała i jeszcze na dodatek szczyci się tym cudakiem bez sensu, jeśli nawet nie wie (widocznie w przeciwieństwie do Ciebie Bajaderko) co jest czym i jakie ma znaczenie w tym gniocie-koszu. I jaka szkoda, że Ameryka już została odkryta, że to, co jest, to już jest niczym odkrywczym (przynajmniej dla Ciebie Bajaderko).
Ale ja Ci się nie dziwię, ale podziwiać też Cię nie będę. Pozdrawiam.

Opublikowano

No nie zapominajmy, że jest to jedyne słuszne ugrupowanie na tym forum, gdzie opozycja jest atakowana przez grupę kółka wzajemnej adoracji z kontem plus dumnie wepniętym w klatkę piersiową przewodniczącego.
Protestuję przeciwko wprowadzaniu cenzury! Niech zyje demokracja!!! Precz z komuną!!! Oddajcie nam wolnośc słowa sprzedaną za 50 złotych!!!

Opublikowano

Bajadera
A co do prawdy w wierszu, że ponoć jej nie ma. To ja Ci mówię, że w wierszu jest sama, cała i tylko prawda. Twoja rzecz wątpić, negować, zaprzeczać, ale ja Ci jeszcze raz powtarzam i zapewniam Cię, że prawda jest taka i tylko taka jaka stoi w wierszu. A to jest prawda (i oczywiście tylko prawda), choćby i dlatego, że nikt nie ma licencji na prawdę, ale ja mam (nie przeczę, że niektórzy też mają) licencję poetycką (fachowo to się nazywa licentia poetica).
Widocznie Ty masz licencje na negowanie, pewnie bez mała wszystkiego co tylko dobre. Ale skoro tak masz, tak musisz, to tak robisz, w końcu (żeby tylko) dla własnej (i żeby tylko dla) satysfakcji. Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


I kto to mówi, kto się skarży, kto protestuje (przecieram oczy ze zdumienia). Oczywiście, że kiedy (się) nie ma fachowych (rzeczowych) argumentów, a ośmieszanie autora (oczywiście poprzez tekst) nie bardzo wychodzi, to wtedy próbuje się odejść od rzeczy, czyli robi (wyszukuje) się wszystko, byle tylko ugryźć, byle tylko komuś sprawić przykrość. Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


I kto to mówi, kto się skarży, kto protestuje (przecieram oczy ze zdumienia). Oczywiście, że kiedy (się) nie ma fachowych (rzeczowych) argumentów, a ośmieszanie autora (oczywiście poprzez tekst) nie bardzo wychodzi, to wtedy próbuje się odejść od rzeczy, czyli robi (wyszukuje) się wszystko, byle tylko ugryźć, byle tylko komuś sprawić przykrość. Pozdrawiam

Sami się ośmieszacie, aż do obrzydzenia.
A Bajaderę zostawcie, bo prawdę prawi... I tu was boli, co? Ale trzech na jednego? Adwokatura to czy już agentura...?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Nie ma to jak turkus morza:)
    • @Robert Witold Gorzkowski To będzie dla mnie przyjemność :) Zawsze piszę wiersz na kartce. Pomazana moim myśleniem :) Póżniej czytam z kartki do notesu samsunga. Poprawiam wariactwa i dopiero wklejam. Kartkę z tworzenia mam. Jest Twoja.   Pewno, że z przyjemnością "wezmę" coś Twojego. Tylko daj adres na priv. Dziękuję.  
    • Odeszła, zanim przyszła. Zeszła z mojego istnienia jak światło gasnące za horyzontem, jak oddech, który znika z powietrza. Nie zostawiła blizn - tylko ciszę, której nie można dotknąć. Byliśmy snem, który się nie zaczął, a jednak obudziłem się z jej śladem na policzku. Byliśmy krwią, w której nie zamieszkało żadne serce, a jednak moja nabrała koloru jej subtelności. Całowaliśmy się w języku, którego nikt nie znał. Teraz gryzę litery rozsypane na portalu, kwaśne, jakby alfabet umarł w moich ustach i wziął ze sobą wszystkie możliwe „przepraszam”. Paragon za nadzieję leżał obok - wyglądał jak wspomnienie. Rozstaliśmy się bez słowa. Jakby ktoś przeciął powietrze żyletką i kazał nam iść w przeciwnych kierunkach we wnętrzu tej samej minuty. Milczenie - ostatnie zdanie. Zostały po niej okruchy, z których nie da się złożyć chleba: ciemne pęknięcia w świetle poranka, guziki z koszuli, której nigdy nie miała, zapach, który pachnie jak zbyt późne pytanie - „czy to coś znaczyło?” – wypowiedziane w próżnię. I włos - kasztanowy, zatrzymany w futrynie światła, jakby cień jej nieobecności miał kolor. I niebieski odblask jej oczu w lustrze, który nie był moim spojrzeniem, ale patrzył na mnie z wyrzutem. I cytryna w lodówce - przecięta, sucha, uśmiechnięta krzywo jak stary żart, którego nikt już nie opowiada, ale wszyscy pamiętają śmiech, bo echo bywa głośniejsze niż głos. Kiedyś wydawało mi się, że w jej głosie słyszę „do zobaczenia”, ale echo powtarzało tylko: „nigdy, nigdy, nigdy”. Czuję się jak jezioro, w które wrzucono skałę - a żadna fala nie powstała. Jak skóra, która pamięta dotyk, choć nie było dłoni. Jak Persefona, która nie wróciła na wiosnę - a ziemia zamilkła na zawsze. A ja - z ziarnem granatu rozgniatanym językiem w ustach pełnych żalu. Zegar tyka, ale wskazówki stoją. Czas oddycha – nie rusza się z miejsca. Chwile gonią się nawzajem, a ja - w tym wszystkim – znowu umieram w rozpaczy. Chodzę po pokoju jak niedokończona modlitwa. Moje mysli - jak koty bez właściciela: gryzą, drapią, miauczą w rytmie rozpaczy. Kładę się na podłodze jak porzucona metafora. Ściany są zrobione z jej spojrzenia, a sufity - z tego, czego nie powiedziała. Kochaliśmy się przez skórę duszy, a teraz moja dusza ma wysypkę z małych, czerwonych „gdyby”. I wtedy pękła szklanka. Nie spadła. Po prostu pękła na stole - jakby nie wytrzymała tego wszystkiego za mnie. Zostało mi echo jej oddechu, rozsypane w głowie jak tabletki LSD w kieszeni po końcu świata. A niebo? Cholerne niebo - ciąży nade mną jak zasłona bez gwiazd, zimna, ciężka, nieprzenikniona. Cisza rozdziera czas na strzępy. Migotanie bez światła. I nikt nie odpowiada.
    • @Berenika97 Bereniko. To Twoje komentarze są przepiękne. Dziękuję uśmiechami :):):)     @Alicja_Wysocka Al. Oj, potrafisz, potrafisz :) Ty jestes literacką bestią :)  W najlepszym tego słowa znaczeniu !!! Dziękuję za uroczy komentarz :) Polne słoneczniki Ci kładę u stóp :)     @Annna2 Aniu. Tak jest. Jak drzewo ! Dziękuję Aniu.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...