Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

posyłam na wiatr latawce
zaledwie kilka parami
by wszystkie wolne ptaki
zazdrościły im gniazd

powietrze oddycha słodyczą ziemi
tęczowe ronda podniebnych przystani
kreślą mosty
szeptanym w potrzebie godzinkom

przyciągam je sznureczkiem w dłoni
topiąc w dzienny nurt aureolę
nad zwykłym okruchem chleba
jak darczyńca kreślący krzyż w dwugłosie

przecięte drzewce ronią winne słowa
gesty szlachetności

tę prawdę lotna błyskawica
dzieli na ułamki nieba
z godzinek sypiąc w minuty
piórka, kamyczki i kolorowe bibułki

latawcom posyłanym na wiatr
w kilku parach
zaledwie



(dla Anny)

Opublikowano

"posyłam latawce na wietrze" trochę mi to nie pasuje, wydaje mi się, że właściwiej byłoby z wiatrem lub jak w puencie na wiatr. A odczytuję tutaj nieśmiałą
( latawcom ...
w kilku parach
zaledwie ) tęsknotę za czymś, co możenie jest do końca w Tobie wypowiedziane, na tle zachłyśnięcia się pięknem budzącej się po zimie przyrody.
W dwóch miejscach znaki interpunkcyjne ("-" : "...") niekonsekwencja, albo z interpunkcją, albo bez. Jeśli mam sobie postawić sam resztę przecinków i kropek, pytajników, wykrzykników to pozwól, zadecyduję czy tam ma być myślnik czy te kropeczki. pozdrawiam wiosennie i ciepło

[color=silver]szaro[/color]bury [color=red] :) [/color]

Opublikowano

Poprawiłam latawcom lot ;)
Zgadzam się również co do interpunkcji.

Wiosna sama układa pieśni, tyle ich wokół szumi. Za czym tęsknię? By kiedyś szum zamienić w dwugłos. Nie teraz. Póki co, pamiętne gesty szlachetności niech fruwają z latawcem, do dnia, kiedy liczyć będę każdą minutę. A godzinki poszybują z piórkami :)

Dziękuję za uwagi. Pozdrawiam słonecznie.

:-)

Opublikowano

para za parą
para za parą
wersy parują
mile dziękują
Annie co Para
czule się stara
umilać życie
i wierszy szycie
tej która prosta
chce być radosna
wolna od pustki
zbędnej miłostki
by latawcami
bywać ptakami
tęczą uroczą
być nawet nocą
gestem szlachetnym
darzyć potrzebnym
uczuciem wdzięcznym




Opublikowano

To piękna impresja.
Tyle w niej radości, intelektu w postrzeganiu świata "obok", we wnętrzu.

Naprawdę nie mam krytycznych "uwag" dla wiersza:)))))))

Gratulacje. A obrazek zabieram sobie wraz z dedykacją.

Bardzo mi bardzo,

Para:)

Opublikowano

pieśni dla nieba, to pieśni dla ciebie,
w ciałach latawców - wiersze, tuż pod słońcem.
każdy z latawców niesie pieśń o chlebie,
i winie, strasznej, bo wiersz ma dwa końce.

na jednym - ja. a lecę pod błękity,
sama - pergamin z koślawym bazgraniem,
na drugim ty - a z kłębkiem jak właściciel,
władca, wyznawca ster tego fruwania.

wiatr się zapomniał. latawiec na piasku
złożył już cielsko zmęczone zmaganiem.
sznurek nie działa, autor poniósł klęskę,
latawiec milczy porażką, przegrany.

Nadto rozgadany komentarz. Wiem:)

Dziękuję, senna

Para:)

Opublikowano

nie jest przegrany - znów wschodzi słońce
na przekór zmęczeniu od nowa
w barwę świtania poniesie sznurki
historia jego kolorowa

z jednego końca tylko wiatr trzyma
gdzie drugi przysnął - inne bajanie
w lot się porywa pierwszy, zawoła
dzień dobry, zanim drugi powstanie

minuta w minutę coraz bliżej nieba.




Dzień dobry :-)



Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Manek   konkret jakiś masz czy tylko tak staruszku bredzisz ?   coś ci się brzydkiego pod nosem przykleiło !!!    
    • @Berenika97 Tak. To może być nawet profil zbiorowy.  Coś między snem o Wielkiej Lechii, o rajdach po Moskwie w 1612 roku a Zaborami, wojnami: pierwszą i drugą światową i jeszcze pseudo niepodległością.    Dziękuję, pozdrawiam. 
    • @Arsis ziemia mam tylko warstwę ozonową, jeszcze ją mamy:) jest bardzo duże promieniowanie UV na naszych planetach, nie jest to możliwe, żeby istniało jakiekolwiek życie. 
    • Nie ma Boga przy nas. A świat zapada się w sobie, jak płomień, który zjada własny cień. Niebo pęka bez dźwięku - jakby ktoś wyrwał z niego struny, na których dawniej grało światło. Chmury stoją nieruchomo, jakby czekały na odwołanie istnienia. Cisza jest teraz jak trumna bez wieka: można w nią patrzeć, ale nic nie patrzy z powrotem. Ziemia drży pod stopami jak ciało, które próbuje przypomnieć sobie, czym był oddech. Miasta wyglądają jak szkice narysowane ręką, która zapomniała, czym jest światło. Wznosimy katedry z ruin i burzymy je natychmiast, bo w tych ścianach nie mieszka już żaden oddech. Materia oddycha inaczej niż my - jakby czekała na nasze ostatnie, nigdy niewypowiedziane wyznanie. Dusza odsłonięta jak mięsień w zimnym blasku gwiazd, a gwiazdy gasną w szeregu, jedna po drugiej - nie jak ognie, ale jak oczy, które przestają nas rozpoznawać. Wszechświat zwija się do punktu, który pamięta tylko Jego imię, a ten punkt wisi w próżni jak rana, której nikt nigdy nie opatrzył. A On… jest,  ale cofnął się tak daleko, że nawet pytania nie mają już odwagi Go szukać. Może patrzy -  nie z dystansu, lecz zza zasłony ciemności, którą sami utkaliśmy z własnych lęków. Może milczy, byśmy zobaczyli, jak przerażające staje się dobro, gdy nikt nie trzyma nas za rękę. Idziemy dalej - ostatni pielgrzymi nieba, które zapomniało otworzyć oczy. Z sercami jak rdzenie umierających planet, z myślami jak popiół, który nie umie opaść. Szukamy dłoni, której nie ma, a która dotyka nas czasem jak echo, które wraca wcześniej, niż zdąży zapaść cisza. Boska nieobecność nie jest karą. Jest nocą, która uczy, jak zapala się światło od środka - światło, które nie spada z nieba, ale rodzi się w ranach, w pyłach, w ostatnim drżeniu głosu, który pyta: „Gdzie jesteś?” A kiedy to pytanie przecina pustkę, cisza pęka jak szyba uderzona sercem. Echo wraca spóźnione, zmęczone, jakby musiało przejść przez wszystkie zgaszone gwiazdy, zanim dotknie naszych dłoni tym jednym, nikłym sygnałem: drżeniem wewnątrz ciemności, które nie mówi „Jestem”, ale nie pozwala nam przestać wierzyć, że ktoś jeszcze oddycha po drugiej stronie nicości - i że to właśnie z tej nicości zacznie się nowe światło.
    • w dwóch dłoniach  jasne świty się spotykały w cichym szepcie    a wiatr  obdarzony niestosownym talentem penetruje krzewy  w niebiesko-złotym świetle i powoli  uchyla codzienność  o smaku mięty    na palcach  puch dmuchawców jak biała podwiązka w obłokach niedowierzania pod powiekami dokonań i zaniechań   do zmierzchu we mchu rozsieję na rumianych policzkach                
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...