Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ulice pogrążone w katatonii
na balkonach dawno pozamiatane
a ty wciąż taki kamienioułomny
już nawet cienie liżą mokrą ścianę

nie marzą mi się scalone układy
teraz wszystko takie komputerowe
gdy jednak zechcesz się ze mną połączyć
to: www kropka juliobiografie


wadliwy chip przespałeś fazę wstępną
może ci pojemności nie wystarcza
Bill Gates nie pomoże więc będę muzą
sama dla siebie o fallistych palcach

Opublikowano

Grażynko, idealnie "wstrzeliłaś się" tym wierszem w mój dzisiejszy nastrój. Bardzo mi się podoba a zakończenie szczególnie.
Chciałabym zapluskać, ale u mnie nie ma takiej opcji (dotyczy to tylko Ciebie i HAYQ, z innymi nie mam problemu).

Cieplutko pozdrawiam :)))
Krysia

Opublikowano

Ha ha ha! Niby śmieszne, chociaż tak naprawdę... nie ma prawdziwych facetów, zwłaszcza, keidy zaczęli sie wirtualni. ;-) Pozostaje "seks wirtualny" z kamerkami lub samoobsługa "o fallistych palcach". ;-)
Bardzo smutne w sumie.

Opublikowano

Katatonia??? nie...

Dlaczego falliste palce?
że niby sama to zrobisz? bo nie ma Romea pod balkonem ???

nie godze się z Twoim buntem

to nieprawda, że tak wygląda świat.

chyba, że siedzi taka czy taki i tłucze w klawiaturę zerkajac w monitor i to już koniec ich ciekawości.

Twój wiersz jest nienaturalny, trudno się go czyta, jak ja teraz - "kamienioułomna" - bo nie wiem co chcesz mi powiedzieć... Uścisk. E

Ale sprowokowałaś :). Superowo!

Opublikowano

Prawie liryk z Julią w tle, z elektronicznym "podkładem", ale w tym kopmuterowym światku
snuje się człowiecze pragnienie bycia u boku kogoś ważnego... szkoda tylko, że peelka
zostaje muzą dla samej siebie.. ale, mam nadzieję, że tylko w wierszu...
Intrygujący ostatni wers...
Pozdrawiam serdecznie... :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Są prawdziwi, Oxy. Tylko czy reszta świata jest prawdziwa???
Dziękuję za czytanie.
Pozdrawiam serdecznie.
:)
A gdzie oni są? Wiele bym dała, żeby choć raz w życiu takiego poznać i żeby nie był już żonaty. :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Są prawdziwi, Oxy. Tylko czy reszta świata jest prawdziwa???
Dziękuję za czytanie.
Pozdrawiam serdecznie.
:)
A gdzie oni są? Wiele bym dała, żeby choć raz w życiu takiego poznać i żeby nie był już żonaty. :-)
Gdzie? Przysięgam, że... sama nie wiem :(
Ale wierzę... :))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • - To kto ma psy? - Spam? - Ot, kot.  
    • A, że... jak ja buk, to - kotku - bajka jeża.    
    • Jaka moc - co ma Kaj.    
    • Ma ta gagatku puk - ta gaga tam.  
    • Nadeszły dziwne lata, które tak naprawdę nigdy się nie skończyły, ale ja po raz pierwszy zrozumiałem, że wolność pojawia się jedynie w marzeniach, bo tu, na dole, nawet sny kąpią się w smole, a piękno stanowi ten zapach wiosny w styczniu, który rozpyla magię zza rogu, by trochę ulżyć nam, Nędznikom, którzy nie zasługują na oświetlony pałac.   Nie, Nami bawi się Stary Bydlak, napuszczający biedaka na biedaka, nieznający drzazg ani siniaków, z radością oglądający przejeżdżających się ludzi na arenie, którą ułożył jego umysł grabarza. On najchętniej kupiłby każdemu bilet na drogę krzyżową i gdyby nie Prometeusze dzień trwałby tyle, ile jest godzin codziennej niewoli. Stare Bydle kwili z uciechy, kiedy wysyła kolejne orły do grzebania w ich wątrobach.   Zna koniec, podczas gdy my, Nędznicy, najbardziej się go obawiamy, przekazując strach naszym następcom, a nadzieję kładąc w marzeniach, choć naprawdę to w marzeniu jest jedyna nadzieja.   I jak co roku dziękujesz skinieniem głowy, bo usta nie byłyby w stanie tego wypowiedzieć, bo my, Biedacy, jesteśmy prości, nie tak jak te bandy uniwersyteckie, które za sztuczne złoto zapomniały stare pieśni o polu walki w naszych sercach „Dostojewski? Nie! To Rosjanin Nie człowiek”. Zatem biorą lub depczą różańce, zależnie od tego, kto jest na ambonie, a dla Nas, którzy chcą po prostu najeść się jutro, liczy się ten zapach wiosny, który zbuntował pierwsze pierwiosnki, dające nadzieję, że kiedyś marzenia nie skończą się i nie zaczną na strachu, bo są jak niezapisane nuty, słyszalne przy jednym lub drugim murze, niedostępne jak nabity rewolwer, niepożądane jak dzisiejszy obiad, są niechcianym podarunkiem ognia, a niestety walczyć potrafimy jedynie na polecenie Starego Bydlaka i wchodzimy w jego miny, bo nie rozumiemy, że słowa, które wypowiadamy, dotyczą najczęściej tylko Nas samych.   Aż w końcu, któregoś srebrnego dnia, pojmiemy start i metę naszych codziennych polowań. Kiedy już skończy się strach, koło czasu podzieli nas na orły, tchórzy i Prometeuszy, i dlatego tak mało jest pomników ku czci tych ostatnich na świecie, bo cały czas okrążani jesteśmy przez własne zjawy, które szepczą: „Bój się, trwaj i bój…”.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...