Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Serdak ...


Henryk_Jakowiec

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • W słońcu. W stepie. W dalekich echach nie wiadomo czego. Na tej równinie pod ogromnym kloszem kobaltowego nieba…   Jestem tutaj w tej udręce oczekiwania (na ciebie?) nie wiem. Być może. Kiedy wychodzę z bunkra. Kiedy się opieram o betonową ścianę łapię chciwie hausty skażonego powietrza…   Powyginane żelazne pręty fundamentów. Rozdarte trzewia. W blokach betonu. Pomiędzy blokami…   To się przekształca. Faluje na wietrze. Podarte łachmany. Zawieszone.   Leżące obok. Wszędzie…Kiedy idę. Albo, kiedy nie idę.   Kiedy się przeciskam rodnymi kanałami nuklearnej śmierci. Wychodzę w światło. W jaźń jaskrawszą od gwiazdy. Wyłaniam się. Wnikam w ciepło powietrza.   I wyłaniam się w tym wyłanianiu do nie wiadomo czego. W nadziei wniebowstąpienia.   Cały w świętości.   Z ramionami rozwartymi szeroko, jak krzyż wynoszony w męce, przez kogoś, przytłoczonym jego ciężarem. Przez kogoś, kogo już nie ma. Wyłaniam się w nieziemskiej infule, jarząc się na krawędziach.   W rozbłyskach neutronów. Spopielony radiacją.   Gdzieś z tyłu. W półmroku. W nocy podziemi.   Trzask drzwi w ogromnym przeciągu. Metaliczne uderzenie. I jeszcze raz. I jeszcze… Takie ciągłe uderzenia kowalskim młotem.   Skrzypienie zawiasów. Przeciągłe.   Ciągnące się długą frazą…   Kiedy mówię w gorączce. Kiedy śnię, śniąc dalej na jawie. Słyszę wołanie.   Tam. W głębi niczego, gdzie bez powietrza w mur wrasta skrzydlata trwoga.   Wśród okrzyków. Wśród niewyraźnych słów zdegradowanych milczeniem.   A więc rozkładam szeroko ramiona, unosząc wysoko głowę. Jakbym szedł w rozstrzelanie przez cząsteczki blasku. Idę wolniej po gruzie, ciągnąc za sobą szatę asymetrycznego cienia. W odorze rozkładu.   W cichym chrzęście rozbitego szkła. W zwojach splątanych kabli. Popękanych kineskopów.   Wśród nowotworowych guzów naciekających ściany cichym szmerem nieskończonego wzrostu.   Wśród pyłu.   Rury znikające w głębi… Dziurawe. Pozrywane. Pogięte...   Coraz więcej tu tego. Rozbłysków gamma. I całej menażerii zwidów nacierającej zamaszystym krokiem.   Nacierającej na coś, co było kiedyś człowiekiem.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-14)      
    • @viola arvensis Pięknie mimo...  Mamę martwi Twój smutek...  ...  codziennie dotykam Cię myślami uśmiecham się mimo... że jesteś już tylko mgłą wspomnień bliskich bardzo dalej się radzę a w chwilach gdy nikt mnie nie rozumie zostajesz tylko Ty i Bóg jesteś MAMO cudem nie tym o którym się marzy tym który jest zawsze blisko kocham Cię Mamo

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      ...  Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      muzyka Bacha jest piękna nawet we środę o godzinie 08:30, czyli w dzień powszedni (pracujący, a może z tej intencji właśnie jeszcze piękniejsza). chciałem napisać, że Bach jest zawsze i wszędzie wart refleksji.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Czym jesteś? (Istnieniem wypuszczonym z moich rąk)   Które podąża własną drogą Gdy inni nie mogą   I liczy gwiazdy na niebie (Ach jak bardzo brak mi ciebie)   W tą piękną czerwcową noc    
    • @Rafael Marius  no tak :) jeszcze zostaje poezja ..naszczęście ;) i poranki z kawą...itp, itd. Pozdrawiam serdecznie :))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...