Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Z nadejściem świtu psalm własny czytam,
zanosząc słowa tembr w echo puste
pamięci, chleba smak trwa w okruchach,
z jutra się bratam zapowiedzią luster

Anioł mój dawny w starej sukience
stąpa, uśmiechom chcąc dyrygować,
przykrytą płaszczem, rozerwaną w męce
zamyśleń, wiarę spieszy się uchować

Każesz mi w ciszy spokój widzieć, znikąd
siły nadejścia tej prosić zdołam,
cóż, gdym niegodnym piewcą zowien teraz,
pozwól więc upaść – jak dziecko ufne
wnet zawołam!

Opublikowano

Kaliope, rozumiem, że "de profundis" pisze się z nie byle jakiego powodu, jednak patos i inwersje czynią wiersz nazbyt archaicznym.

z nadejściem świtu czytam własny psalm
niosę tembr słowa w puste echo
... itd.

Inaczej - już nie!

Pozdrawiam cieplutko, czekam na solidny warsztat na tym tekście:)

Para:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Anno, dziękuję za pochylenie się nad wierszem i za Twoje uwagi.
Zastanawiam się nad pojęciem archaiczności. Czytam ponownie, rzeczywiście może wydawać się archaiczny. Ale - czy to źle? Być może to mój styl, być może po prostu inaczej nie potrafię? A może potrafiłabym, ale - wtedy to nie do końca byłoby "moje". Wersyfikacja i architektura wierszy romantyków też jest archaiczna, jednak czytamy i przyjmujemy. Nie śmiem się porównywać, o nie!
Uważam nawet, że do archaicznego stylu mi sporo brakuje :) Anno, cenię sobie zawsze Twoje słowa, bo widzisz, Ty potrafisz! - ja podziwiam i uczę się.

Spróbuję napisać inaczej. Sama jestem ciekawa odbioru, swego zwłaszcza.

De profundis... powodem - choroba, nieraz mdleję z bólu.. zwątpienie.. etc.
Teraz nie stać mnie na więcej. Wrócę za jakiś czas.
Pozdrawiam.
Opublikowano
Z nadejściem świtu czytam własny psalm,
zanoszę w puste echo tembr słowa
smak pamięci, słowa, jak okruchem trwa,
bratam się z zapowiedzią jutra w lustrach

mój dawny Anioł w starej sukience
stąpa, chce dyrygować śmiechem,
wiarę, przykrytą płaszczem, jak w męce
śpieszy, by schować ją płowym grzechem.


...

Dalej już nie mam pomysłu. Wybacz. Ale wrócę, jeśli mi nie masz za złe.

To oczywiście moja wizja. Wiersz jest Twój.

Cieplutko,

Para:)
Opublikowano
Z nadejściem świtu czytam własny psalm,
zanoszę w puste echo tembr słowa
smak pamięci, słowa, jak okruchem trwa,
bratam się z zapowiedzią jutra w lustrach

mój dawny Anioł w starej sukience
stąpa, chce dyrygować śmiechem,
wiarę, przykrytą płaszczem, jak w męce
śpieszy, by schować ją płowym grzechem.


...

Dalej już nie mam pomysłu. Wybacz. Ale wrócę, jeśli mi nie masz za złe.

To oczywiście moja wizja. Wiersz jest Twój.

Cieplutko,

Para:)
Opublikowano

działaczka kaliope nie jedną zna stopę, i czasem nie wie gdzie postawić stopę , lubi robić z jej niewiernych idiotę, teorii psychologicznych zna bez liku, i ćwiczy reakcje na króliku, żagnam się z mitami miło, sama nie wiesz co było

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pan mnie jawnie obraża. Przykre to, że bezpodstawnie, jeśli powodem mój wiersz. To jest warsztat. Staram się czegoś nauczyć, mam chyba takie prawo, tak sądzę. Wszystkiego dobrego.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Anno dziękuję Ci, że ponownie zajrzałaś. I absolutnie nie mam Tobie za złe sugestii zmian. Myślę, że skorzystam z nich. Gdy ogarnę całość, mam nadzieję, że zerkniesz znów. Pozdrawiam :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



People think they hurt you less painfully saying in other language ... you understand, I don't think so. My feelings aren't touched.. not so much.

Greetings.

ja nie ranię to chyba pani fixum -dyrdum
Opublikowano

naruszenie struktury ciała to nie sposób na rację, bądż nagacje, łka pani cudzymi ranami i chce być niewinnym dzieckiem, to się trzeba zpisać do specjalnego przedszkola, oglądać misia uszatka itp. Odgrywanie Krystyny Jandy przeczy poezji

Opublikowano

przewrażliwiona? proszę spojrzeć na swoje komentarze. Doszukuje się Pan w moim wierszu czegoś, czego tu nie ma. Zupełnie nietrafione są Pańskie uwagi - każda z nich! Nie przyszedł Pan ranić? Postawię Panu pomnik, może być? Nie interesuje mnie, co w Pańskim sercu, duszy czy gdziekolwiek jeszcze siedzi. Pan zaprzecza sam sobie. Nie wyjaśnia moich wątpliwości, nie udziela odpowiedzi na zadane pytania - wywołane przecież wkońcu Pana uwagami.
Proszę zapamiętać raz na zawsze - nie płaczę nad rozlanym mlekiem. Nie lubię bałaganu. Sama zbieram swoje kredki - ale przedszkole mam już dawno za sobą.
O Bogu niech Pan nie wspomina nie znając moich intencji. Żegnam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czy wspomniana w tytule łączy się z czasem? Odpowiedź wydaje się być oczywistą. Popatrzmy zatem razem, Czytelniku. Najpierw w przeszłość, a kto wie - może zarazem do innego wymiaru? Tak czy inaczej: spójrzmy do świata istniejącego "Dawno, dawno temu, w odległej galaktyce... " George Lucas najprawdopodobniej celowo pominął innowymiarowe odniesienie, chociaż Gwiezdna Trylogia jest cyklem filmów, stworzonych przede wszystkim z myślą o Przebudzonych. Co oczywiście nie przeczy prawdzie, że i Nieprzebudzeni mogą je oglądać.     Popatrzywszy, przenieśliśmy się zarówno w czasie, jak i w przestrzeni. Moc samoukryta istotowo tak w jednym, jak w drugiej, skierowała nas na Courusant, stolicę Republiki, gdzie Zakon Jedi miał swoją Świątynię, a Galaktyczny Senat swoją siedzibę. Jesteśmy na jednej z ulic miasta, zajmującego - czy też obejmującego - je całe. Zgodnie ze słowami Mistrza Jedi Qui-Gon Jinna, skierowanych w jednej ze scen "Mrocznego widma" do Anakina Skywalkera: "Cała planeta to jedno wielkie miasto". Rozglądamy się,  widząc...      Widząc wspomniane miasto, złożone przecież nie z czego innego, jak z przejawów kultury architektonicznej właśnie. Wieżowców, które nawet przy wysokim poziomie technologii budowlanej uznalibyśmy za niesamowite. Jesteś, Czytelniku, pod sporym wrażeniem. Może dlatego, że to Twoja pierwsza tutaj wizyta? Ja jestem pod trochę mniejszym; wędrowałem już z Przewodnikiem po światach-planetach jego galaktyki.    Gdziekolwiek sięgnąć spojrzeniem, wokół czy do  góry po ścianach budynków, jest bardzo czysto. Na wysokości piętnastego piętra znajduje się pierwszy - najniższy - poziom ruchu pojazdów powietrznych. Przesuwają się powoli, niemalże dostojnie, jeden za drugim w tę samą stronę w zbliżonych odstępach. Przeciwny kierunek ruchu urzeczywiatniany jest pięć pięter wyżej, na wysokości dwudziestego. Jeszcze wyższy, biegnący ukośnie do wymienionych, to już dwudzieste piąte piętro. Dźwięki emitowane przez ich napędy są tu, na ulicy, prawie nie słyszalne. Idąc  kilkadziesiąt kroków w prawo od miejsca, w którym znaleźliśmy się, a przyłączywszy się jakby pochodu wytwornie ubranych ludzi, docieramy do imponującego gmachu jednego ze stołecznych teatrów. Najwidoczniej trafiliśmy do świata kultury wysokiej, chociaż - co jest nie tylko możliwe, ale wręcz prawdopodobne - są tu też sfery (przestrzenie? dzielnice?) zamieszkałe przez osoby kultury niższej. Nadchodząca z przeciwnego kierunku postać o charakterystycznie zielonej skórze wydaje się być Mistrzem Yodą. Zatrzymuje się przy nas.     - Udajecie się na przedstawienie? - pyta głosem, brzmiącym dokładnie tak, jak we każdym z epizodów. Gdy tylko odpowiedzieliśmy, Moc - najpewniej według sobie tylko znanego powodu - przenosi nas bądź przemieszcza na Endor. Do porastającej całą jego powierzchnię puszczy, zamieszkałą z dawien dawna przez Ewoków. Których kulturę trudno, z racji etapu ich cywilizacyjnego rozwoju, zaliczyć do wyższej. Wygląda na to, że w naszej podróży mamy więcej szczęścia niż swego czasu Luke ze Hanem i Leią: napotkany tubylec okazuje się należeć do starszyzny miejscowego plemienia. Rozmowa przy ognisku, po wzajemnych prezentacjach, opowiedzeniu skąd pochodzimy i po ich, hałaśliwych co prawda, relacjach z niedawno stoczonej bitwy ze imperialnymi  szturmowcami, przechodzi do tematu kultury zwierząt.    - Zwróćcie uwagę na przykład na ptaki - zagaja jeden ze Starszych. - Trudno odmówić im pewnych zwyczajów, a nawet rytuałów, prawda? Taniec godowy... sposób budowy gniazd przez określone gatunki... ozdabianie tych pierwszych według osobistych pomysłów - których pojawianie się oznaczać może albo wyobraźnię, albo impulsy Mocy... wspólne dbanie o pisklęta..  wreszcie szacunek samców do samic - czy nie stanowią one przejawów kultury?                       *     *    *      Teraz spójrzmy w przyszłość. Odległą z naszego - obecnego punktu widzenia - bowiem rok dwa tysiące trzysta pięćdziesiąty minął sto dwadzieścia trzy lata temu, mamy więc dwa tysiące czterysta siedemdziesiąty trzeci. Śmierć jako jednostka chorobowa przestała istnieć,  a wraz z nią - czy też raczej przed nią - wyeliminowano starzenie się organizmu. Ludzie żyją jako wiecznie młodzi. I nieśmiertelni. Wizja z filmu "Seksmisja" została daleko w tyle. Setki, jeśli nie tysiące godzin badań i technologie medyczne doprowadziły do  przełomu, umożliwiając zaistnienie takiego właśnie świata. Bez względu jednak na to, czy jest to utopia, której istnienia pilnują członkowie specjalnie wyszkolonych oddziałów, czy taki świat może rzeczywiście zaistnieć - a może już zaistniał - w jednym z askończonej ilości wymiarów, kultura tamtejsza wyrasta wprost z ówczesnej - naszej. Wyrasta jako przejaw części ludzkiej natury, azależnej od czasu i przestrzeni. Od planety.  A nawet od wymiaru, o ile kultura stanowi cząstkę także ludzkiego - umysłu, ale i duszy. Azależnej od jakiegokolwiek organizmu, mało tego: wpływającej nań energią przeżytych doświadczeń.    Minął świat - a może jednak trwa? - przedstawiony w gwiezdnowojennych Trylogiach. To samo pytanie można postawić, albo żywić wątpliwość, odnośnie do starożytnych światów: chińskiego, hinduskiego, grecko-rzymskiego, lechickiego czy też słowiańskiego wreszcie. A może nie tylko ich?     Jakkolwiek jest, kultura płynąca z tego samego źródła, od którego pochodzą czas i przestrzeń, zdaje się mieć metafizyczny - w dosłownym znaczeniu tego wyrazu - charakter. Dlatego łączy z istoty swojej natury. I dlatego dzieli; tak samo jak prawda, z tego samego powodu. Światy duchowe, materialne i te funkcjonujące na przenikalnej przecież granicy. Świat ludzi i świat tych zwierząt, których poziom świadomości kieruje do tworzenia i utrzymywania zorganizowanych społeczności, jak na przykład pszczoły, bądź czy też oraz do zakładania rodzin.     Bowiem czy łączenie i dzielenie nie stanowią dwóch stron tej samej całości?      Kartuzy, 25. Listopada 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Smutek  Otwiera każde drzwi    A miłość  Ukrywa się    W leśnej gęstwinie    Co jest między nami  A co przeminie    Nigdy nie poznasz prawdy    Bo już nie otworzysz Żadnych drzwi   
    • jak to jest nikt nie wie do jednych kobiet stoi kolejka a innych nikt nie zauważa i mężczyzn powie pan tak to racja i mężczyzn   one takie zwykłe nijakie krzątają się w kuchni teatrze oni zwyczajnie przeciętni kran wymienią coś dokręcą cóż w nich jest takiego   inne na rzęsach stają tak długich że oczy zakrywają inni wciąż na siłowni twardzi prawie że ze stali mimo to kolejki nie ma   tylko ciągłe przyjęcie towaru
    • mam cię wszędzie, blisko, pewno, światłem, w mięśniach, dziś bez jutra. gdy bujamy się do techno, gdy szukamy czegoś w chmurach.   mam nadgarstki dogmatami rozświetlone słono, lepko. kogoś mamię? ktoś się mami, ktoś zlizuje z nich twą rześkość.   mam modlitwę rozpieszczoną pod językiem, a w niej ciebie. bliskość, pewność moją chłoną. zanim świt - pobędą w niebie.
    • @violetta czasami. Niektórzy. Dzięki za zajrzenie :)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...