Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jak na wietrze liść


Rekomendowane odpowiedzi

-Skoczycie szeregowy, skoczycie!
Tak jak ten najbardziej z was złoty
w klasycznym korkociągu rąbniecie
o glebę, lub nabierzecie powietrze
na swój wygląd i opuści was lekko.
Skoczycie! Przecież nie zostaniecie
tu drżąc, za przeproszeniem, jak gówno
na mrozie, narażając mnie na śmieszność
przed nadchodzącą na inspekcję zimą.
Skoczycie, ja wam to mówię, kapral Jesień.

Co robić? Iść w zaparte, czy dać się uziemić,
godząc na spopielenie lub proces gnilny?
O wiele lepiej było w zielonych beretach
podglądać rumieniące się kwaśne jabłka,
wybaczać, gdy za wcześnie urywały się
z gałęzi, zbiorowo upijać się deszczami,
zawianym szumieć biorąc na plecy motyle.

Lepiej być zielonym, nawet kiedy
w naczyniach kapilarnych wrze sok
na widok żarłocznych mszyc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O! Podobał się. A więc wszyskim dziękuje :)) Gdyby było inaczej też bym podziękował:))
do Pani Wandy Sczypiorskiej
Pani Wando kiedyś w innym świecie, gdzie jestem kimś innym będąc sobą, miałem okazję wymienić z Panią kilka zdań ( może więcej, niż kilka :)) ). Jest mi naprawdę bardzo przyjemnie
znów Panią spotkać. Gorąco pozdrawiam :))

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • coś czuję, że tym razem muszę być pełen małpowanej zadziorności tekstów Miguela Piñero (on określał się jako Nowrykanin, no to ze mnie będzie Nowodańcowiec!). i... przejeżdżać przez wiejską poczciwość i nudę kolczastym, zardzewiałym językiem, tą podtępioną brzytwą, wywoływać z lasu narkomańskich partyzantów, uzależniać stare babiny, rozpitych rolników, ciskać im w nozdrza pył z białych gwiazdek! niech aż przewraca się garczek na fajerkach, cieknie mamałygowata zupina, z której wywróży się nowy, gęstszy wieczór. chcę walczyć ze wszystkim, co półprądowe, podmiłosne i ledwo letnie! narzygać w jakieś Hawaje i sprawić tym, by stały się Radzyniem Podlaskim albo Włodawą! niech ktoś wymyśli dyskotekę, na którą wstęp będą miały włącznie uzależnienia i patomechanizmy! porobię tam charytatywnie za didżeja, choć jestem w tym kompletnie zielony, postaram się skreczować talerzami pełnymi rozmaitych grzybków i suszów. ale... niech ta moja hedonistyczna zatrata trwa wyłącznie sekundę, absolutnie nie więcej. niech skończą się we mnie brudne ulice pełne dilerów i kloszardów, starych amerykańskich krążowników szos, zanim się na dobre zaczęły. bo tak naprawdę chcę być po właściwej stronie plastikowego lusterka. niech lecą "Bajki pana Bałagana" zamiast "Trainspotting", kwitną maki na rozrzutnikach, porastają pryzmy nieroztrzęsionego gnoju.
    • wy też spragnione słodyczy dorwiecie - pragniecie zatrzymać a słodycz na wolność wciąż liczy da nogę nim skończy się zima :))   przelotne miłostki nigdy nie spełnią się do końca    
    • W moim genotypie, niestety, brak genów odpowiedzialnych za wiarę i choćbym kombinował jak koń pod górę, to i tak nie uwierzę. Pozdrawiam.
    • Już dawno temu Sztaudynger napisał  o ciszy fraszkę.   Na drogę pod skocznię (w Zakopanem)   Poniosłem wielką stratę, straciłem towarzysza. Umarła wielka pani i służka moja - Cisza.   Pozdrawiam.
    • my stale słodyczy spragnieni i doznań na maksa na ful  by słodycz miodu docenić nam niepotrzebny jest ul :)))      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...