Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Na samym dnie naszej studni kłamstw, krąg za kręgiem kopię,
głebiej by poznać swą marność,
dowiedzieć kim jestem,
znależć na dnie siłę

Czy to bóg stworzył głupotę?
A co było pierwsze?
strach? chciwość? duma?
Czy może bezmyślność
Czy krąg zamknięty już, przypieczętowany?
Czy wyrwać ku prawdzie się uda,
czy złudzenie kolejnym ogniwem tego szaleństwa

Będę płonął tą myślą niepokorny,
aż spłonę z pytaniem na ustach,
a serce zatrzyma bo tempo
wyjdzie za możliwość ciała
i stanie się myślą, wolną!

Zapomniałem
O czym mówiłem?
Już nie rozumiem,
Jutro może przypomnę i zmienie swą drogę,
przesunę kolejny kamyk...





czerwiec 2011r.

Opublikowano

Hej
Widzę że Twoje poszukiwania siegają głęboko, czasem poza Ciebie, lubię taką twórczość nie zatrzymuje nie definiuje, choć jest nie spokojna... obyś odnajdywał siebie tam gdzie jestem nie koniecznie tam gdzie szukasz :)
pozdrawiam

Opublikowano

Dziękuje za interpretację, jakże miłą,
być może coś w tym jest, mimo że wszystko dookoła skłania nas
do sztywnej oceny i zdefiniowania rzeczywistości, ludzi itd.
Chyba próbuję wyjść naprzeciw,
jesteśmy zbyt, złożonymi i wspaniałymi istotami aby oprawiać się w ramki
i te wszystkie ograniczenia,
brak nam wiary w siebie
ale z czasem,
kto wie ;)
Pozdrawiam, Hana

  • 5 miesięcy temu...
Opublikowano

W ciemnej studni kłamstw,
krąg za kręgiem
rozgarniam piach
głebiej by poznać swą marność
dowiedzieć kim jestem
na dnie, znależć siłę

...
...
...
...

będę płonął tą myślą niepokorny,
aż spłonę z pytaniem na ustach,
a serce zatrzyma, bo tempo
wyjdzie za możliwość ciała
i stanie się myślą
wolną!

zapomniałem o czym mówiłem
już nie rozumiem,
jutro może przypomnę i zmienie swą drogę,
przesunę kolejny kamyk...

  • 4 miesiące temu...
Opublikowano

w studni kłamstw
krąg za kręgiem
rozgarniam piach
głebiej by poznać swą marność
dowiedzieć kim jestem
na dnie znależć siłę

czy to Bóg stworzył głupotę
a strach chciwość duma
to naleciałości
czy krąg przypieczętowany
czy wyrwać ku prawdzie się uda
złudzenie kolejnym ogniwem szaleństwa?

będę tą myślą niepokorny
aż spłonę z pytaniem na ustach
a serce zatrzyma bo tempo
wyjdzie za możliwość ciała
i stanie się myślą
wolną!

zapomniałem
o czym mówiłem
już nie rozumiem
jutro może przypomnę i zmienie swą drogę
przesunę kolejny kamyk...
zapomniałem
o czym mówiłem
już nie rozumiem
jutro może przypomnę i zmienie swą drogę
przesunę kolejny kamyk...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 tak- Bóg nie chce niczyjej śmierci. Alkohol złym doradcą jest. Smutna historia- z życia
    • @Berenika97 dziękuję @Maciek.J dziękuję @Migrena dzięki @Alicja_Wysocka dzięki
    • Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.
    • @UtratabezStraty Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twoje opowiadanie i pojawiło się mnóstwo pytań. Wizja przyszłości naszego państwa czyli postępujący autarkizm, porzucenie zglobalizowanego kapitalizmu, obraz niemalże apokaliptyczny może nie przeraża, ale niesie pewną refleksję. Natomiast sfera relacji między małżonkami i sfera psychologiczna nie przekonuje mnie. Czy zmieniający się system, warunki życia zmieniają uczucia, relacje? Marek chce wychowywać żonę i zapewnia, że "nie w stylu naszego małżeństwa, żeby dbać o siebie nawzajem". No tak, przecież są małżeństwa, które łączą różne sprawy, tylko nie tzw, miłość. Beztroska obu małżonków, gdy Agnieszka jest w więzieniu, wrażenie, że jej się tam podoba,nie rozpacza też mąż - jakoś do mnie nie trafia. No i drobny wniosek, komfort życia w więzieniu jest o wiele większy niż w klasztorze (obecnie się zgadza), ale w tej wizji już tak nie jest. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...