Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Samotni wśród ludzi,
choć wszędzie tak tłoczno,
a życie wśród bliskich,
jak mgiełka precz poszło:
najbliżsi odeszli,
przyjaciół niewielu,
wybrańcy daleko,
a żal płynie rzeką.

Samotność -
to drzewo na skale
w leśnej pni powodzi,
to bocian wyklęty
sejmikiem współbraci,
co po śniegu brodzi.
Usychanie i chłód,
i uczuć bliskich głód.

Samotność –
to brak słowa we dnie,
zwykłej obecności
i czułości w nocy -
poczucie niemocy.

I chce się krzyczeć,
i chce się wyć,
a czasem już
nie chce się żyć.

Opublikowano

"samotni wsród ludzi"

taka samotność jest chyba najgorsza. na skale targany wiatrem, burzami, przeciwnościami, a ten odrzucony bocian.
Nie wszystko musimy sami przeżyć, ale wystarczy umieć patrzeć. Uszy też warto mieć otwarte. A najważniejsze umieć odczuwać, właśnie współczuć, co nie znaczy zbyt trafnie, bo nie chodzi o użalanie się nad kimś, tylko wspólne odczuwanie, wejście w czyjąś skórę.

Uczucia - nie ma piękniejszego tematu dla tworzenia wierszy. Miłośc często przeplata się z samotnością. Nie bardzo logiczne? Uczucia to nie logika, ale tu własnie nadaje się poezja jak nic. Dla mnie właśnie ta w starym stylu, z wycyzelowanym każdym najpiękniejszym słowem.
Joanno, ja się już chyba nie nauczę po nowemu. Inaczej myślę gdzieś tam w srodku.
Nie znaczy, że nie chciałbym, aby to, co piszę się nie podobało.
Pozdrawiam

Opublikowano

Nie musisz pisać po nowemu. Ja też piszę na ogół tradycyjnie.
Bardzo Ci dziękuję za to zrozumienie i współczucie - w imieniu wszystkich samotnych wśród ludzi.
Jeszcze gorsza jest samotność wśród tzw. "bliskich", kiedy musisz się usmiechać i udawać, że wszystko gra, że ich kochasz - a wiesz, że jsteś między wrogami. Ale nikt nie da Ci zrozumienia, bo rodzina jest święta tradycją. Ohyda!

Opublikowano

To nie wartości są winne. To zniszczono wartości. To nie idea rodziny jest winna, wiara, szlachetność itd. To winne strywalizowanie wszystkiego do dna. Ciupcianie choćby codziennie z innym partnerem nie zastąpi miłości. To takie proste, ale trzeba szanować siebie, partnera, swe uczucia w końcu. Wszystko ginie. Mistrzostwo osiągnęliśmy w niszczeniu wszystkiego co piękne. Do rangi sztuki podnosi się bylejakość, zbydlęcenie. Przepraszam bydlęta. To nie jest wolność. To jest zniewolenie. Nie propaguje się wolności od narkotyków, lecz wymaga wolności do narkotyków itd. itp.
Kiedyś, byłem b. młodym i naiwnym również wrażliwym, pojechałem do Anglii, Londynu. Nie mogłem wyjść z podziwu, że ludzie się usmiechają do siebie, pozdrawiają obcy. U nas wszyscy ponurzy, a jeśli się uśmiechniesz, to otrzymasz propozycję "Co się śmiejesz, chcesz w ryja". Zostaliśmi przewalcowani, wg mnie zniszczeni niezwykle głęboko.

Opublikowano

Nie wpisuję się w samozniszczenie. To nie ja wsadzałem moich bliskich do więzienia za walkę o wolność w czasie wojny. Nie ja redaguję programy telewizyjne i nie rzucam mięsem ze srebrnego ekranu. Mnie nie przyszło do głowy dzieło w postaci targania Biblii, nie donosiłem na swoich kolegów do UB i SB, Nie wyjeżdżałem za granicę w nagrodę za wyniki (miałem 2. lokatę na 300 osób), ale wyjeżdżali ci ledwo składający zdanie i wiecznie z wynikami na szynach, ale byli politycznie dobrze osadzeni. Nie układam programów TV z pozycjami, że mózg się lasuje. Tak można wymieniać niemal bez końca z firmami, nazwiskami. Równocześnie mogę podać nazwiska tych, których zniszczono.
Ja nie poczuwam się do tego. Nigdy w życiu nie korzystałem z układów, powiązań szemranych.
Dla mnie socjalizm to ustrój poddany kontroli organizacji społecznych - spóldzielniom, stowarzyszeniom, związkom zawodowym, a nie organizacjom politycznym. Przywódcy polityczni nigdy w historii nie byli dobrymi menadżerami, bo zawsze musieli walczyć i niszczyć.
Dziś też nie cierpię, gdy na naszym forum pojawiają się wiersze, proza wulgarna. Są tacy, którzy oburzają się na wzniosłe uczucia, a cieszy ich obsceniczność słowna, wulgaryzm.
Ja nie niszczyłem i nigdy nie zgadzałem się na to, za co dostawałem od "działaczy." Nie poczuwam sie do tego. Mnie nie bawią Wojewódzcy, Nergalowie et consorces. To nie jest zabawne, śmieszne. To jest żałosne, smutne. To i podobne powoduje zniszczenie systemu wartości. To jest moje zdanie. Można mieć odmienne.

Opublikowano

Ja nie napisałam, że Ty zniszczyłeś kulturę, tylko że my - Polacy - sami ją sobie niszczymy. Te wszystkie działania, o których piszesz, to działania Polaków dla Polaków. Niemożna więc mówić, że jacyś tam "oni nas zniszczyli". Nie ma żadnych "onych", jesteśmy my - nasz naród. (W którego skład wchodza nawet politycy). :-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • od krzepnięcia pełni karmić na turlany z kłód rąk debiut od uroku po przeć stan niej kiczem łupki pełniej zlewać od ale ich poprzez zazdrość na myśl kichy pat chudzenia od podłości skroju chaszczy Bogu szyć chcieć mili więcej od momentu po przekrętach nad niziną dzieci grzecznych; od przerwania sakramentów już nie mówi tylko wrzeszczy
    • Wiersz napisany dla uczczenia osiemdziesiątej rocznicy wyzwolenia przez oddziały Brygady Świętokrzyskiej NSZ niemieckiego obozu koncentracyjnego dla kobiet w Holýšovie w Czechach w dniu 5 maja 1945 roku.      
    • Przerażone czekały na śmierć... W barakach okolonych kolczastym drutem...   Choć wielka światowa wojna, Pochłonąwszy miliony niewinnych ofiar, Z wolna dobiegała już końca, A wolnym od nazizmu stawał się świat… Na obrzeżach czeskiego Holýšova, Z dala od teatru wojennych działań, Z dala od osądu cywilizowanego świata, Rozegrać miał się wielki ludzki dramat...   Dla setek niewinnych kobiet, Strasznych dni w obozie zwieńczeniem, W okrutnych męczarniach miała być śmierć, Żywcem bez litości miały być spalone... Podług wszechwładnych SS-manów woli, By istnienia obozu zatrzeć ślady,  Spopielone bezlitosnego ognia płomieniami, Nazajutrz z życiem pożegnać się miały…   Przerażone czekały na śmierć... Utraciwszy już ostatnią, choćby nikłą nadzieję…   W obszernych ciemnych baraków czeluście, Przez wrzeszczących wściekle SS-manów zapędzone, W zatęchłym cuchnącym baraku zamknięte, Wkrótce miały pożegnać się z życiem… Gdy zgrzytnęła żelazna zasuwa, Zwierzęcy niewysłowiony strach, W każdej bez wyjątku pojawił się oczach, By na wychudzonej twarzy się odmalować…   Wszechobecny zaduch w barakach, Nie pozwalał swobodnie zaczerpnąć powietrza, Gwałtownym bólem przeszyta głowa, Nie pozwalała rozproszonych myśli pozbierać… Gwałtownym bólem przeszyte serce, Każdej z  setek bezbronnych kobiet, Łomotało w młodej piersi jak szalone, Każda oblała się zimnym potem…   Przerażone czekały na śmierć... Łkając cicho jedna przy drugiej stłoczone...   W ostatniej życia już chwili, Z wielkim niewysłowionym żalem wspominały, Jak do piekła wzniesionego ludzkimi rękami, Okradzione z młodości przed laty trafiły… Jak przez niemieckie karne ekspedycje, Przemocą z rodzinnych domów wyrywane, Dręczone przez sadystyczne strażniczki obozowe, Drwin i szykan wkrótce stały się celem…   Codziennie bite po twarzy, Przez SS-manów nienawiścią przepełnionych, Doświadczyły nieludzkiej pogardy I zezwierzęcenia ludzkiej natury… Wciąż brutalnie bite i poniżane, Z kobiecej godności bezlitośnie odarte, Odtąd były już tylko numerem W masowej śmierci piekielnej fabryce…   Przerażone czekały na śmierć... Pogodzone z swym okrutnym bezlitosnym losem…   W zadrutowanych barakach, Z wyczerpania słaniając się na nogach, Wycieńczone padały na twarz, Nie mogąc o własnych siłach ustać… Gdy zapłakanym oczom nie starczało łez, Fizycznie i psychicznie wycieńczone, Czekając na swego życia kres, Strwożone już tylko łkały bezgłośnie…   Przeciekające z benzyną kanistry, Ustawione wzdłuż obozowego baraku ściany, Strasznym miały być narzędziem egzekucji, Tylu niewinnych istnień ludzkich… Przez SS-mana rzucona zapałka, Na oblany benzyną obozowy barak, Setki kobiet pozbawić miała życia, W strasznych męczarniach wszystkie miały skonać…   Przerażone czekały na śmierć... Gdy cud prawdziwy ocalił ich życie…   Ich spływające po policzkach łzy, Dostrzegły z niebios wierne Bogu anioły, A Wszechmocnego Stwórcę zaraz ubłagały, By umrzeć w męczarniach im nie pozwolił… I spoglądając z nieba Bóg miłosierny, Ulitowawszy się nad bezbronnymi kobietami, Natchnął serca partyzantów z lasów dalekich, Bohaterskich żołnierzy Świętokrzyskiej Brygady…   I tamtego dnia pamiętnego na czeskiej ziemi, Niezłomni, niepokonani polscy partyzanci, Swe własne życie kładąc na szali, Prawdziwego, wiekopomnego cudu dokonali… Silnie broniony obóz koncentracyjny, Przypuszczając swymi oddziałami szturm zuchwały, Sami bez niczyjej pomocy wyzwolili, Biorąc setki SS-manów do partyzanckiej niewoli…   Bohaterski szturm Brygady Świętokrzyskiej... Dla tysięcy kobiet był wolności zarzewiem...   Niebiańskiemu hufcowi aniołów podobna, Natarła nieustraszona Świętokrzyska Brygada, By znienawidzonemu wrogowi plany pokrzyżować By wśród hitlerowców paniczny strach zasiać… Tradycji polskiego oręża niewzruszenie oddana, Chlubnym kartom polskiej historii wierna, Natarła nieustraszona Świętokrzyska Brygada, Paniczny w obozie wszczynając alarm…   Brawurowe ze wschodu natarcie, Zaskoczyło przerażoną niemiecką załogę, Z zdobycznych partyzanckich rkm-ów serie, Głośnym z oddali niosły się echem… By tę jedną z najpiękniejszych kart, W długiej historii polskiego oręża, Zapisała niezłomnych partyzantów odwaga, Krusząc wieloletniej niewoli pęta…   Bohaterski szturm Brygady Świętokrzyskiej... Przeraził butnych SS-manów załogę…   Odgłosy walki niosące się z oddali, Do uszu udręczonych kobiet dobiegły, W tej strasznej długiej niepewności chwili, Krzesząc w sercach iskierkę nadziei… Na odzyskanie upragnionej wolności, Zrzucenie z siebie pasiaków przeklętych, Wyjście za znienawidzonego obozu bramy, Padnięcie w ramiona wytęsknionym bliskim…   Choć nie śmiały wierzyć w ratunek, Ten niespodziewanie naprawdę nadszedł, Wraz z brawurowym polskich partyzantów szturmem, Gorące ich modlitwy zostały wysłuchane… Wnet łomot partyzanckich karabinów kolb, W ryglującą barak zasuwę żelazną, Zaszklił ich oczy niejedną szczęścia łzą, Wyrwały się radosne szepty wyschniętym wargom…   Bohaterski szturm Brygady Świętokrzyskiej... Dnia tego zwieńczonym był wielkim sukcesem…   Wielkie wrota baraków wyważone, Rozwarły się z przeciągłym łoskotem, Odsłaniając widok budzący grozę, Chwytający za twarde żołnierskie serce… Ich brudne, wycieńczone kobiece twarze, Owiało naraz rześkie powietrze, Nikły zarysowując na nich uśmiech, Dostrzeżony sokolim partyzanckim wzrokiem…   I ujrzały swymi załzawionymi oczami Polskich partyzantów niezłomnych, Niepokonanych i strachu nie znających, O sercach anielską dobrocią przepełnionych… Dla setek kobiet przeznaczonych na śmierć, Polscy partyzanci na ziemi czeskiej, Okazali się wyśnionym ratunkiem, Zapisując chlubną w historii świata kartę…   - Wiersz napisany dla uczczenia osiemdziesiątej rocznicy wyzwolenia przez oddziały Brygady Świętokrzyskiej NSZ niemieckiego obozu koncentracyjnego dla kobiet w Holýšovie w Czechach w dniu 5 maja 1945 roku.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Żołnierze Brygady Świętokrzyskiej NSZ i grupa uwolnionych więźniarek z obozu koncentracyjnego w Holýšovie (Źródło fotografii Wikipedia).              
    • @Roma

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       Jeszcze się trzymasz? Powodzenia, bo nerwy jak szwy, łatwo puszczają, szczególnie jak stres trwa długo.    
    • @Domysły Monika cudna jest ta Twoja analiza emocjonalna wiersza  Wiesz czasami relacja matki z córką jest trudna  I tylko od dojrzałości jednej ze stron zależy czy w ogóle będzie możliwe jakiekolwiek pojednanie  Najgorzej jest wtedy kiedy zachowanie matki zaczyna powielać dziecko i przenosić takie patologiczne stany na swoją nową rodzinę  Ten wiersz jest właśnie o tym 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...