Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ta noc podobno jest magiczna, ja tego nie widzę, przeważnie przebywam ją chyłkiem,
jak wszystkie inne. Nie oczekuję cudów, zwłaszcza psiej gadaniny.
Jeszcze zacznie mi opowiadać, jak to czeka na spacer z pełnym pęcherzem,
a ja nie mam dla niego czasu, bo muszę zapalić papierosa.

Sąsiad nie będzie palił papierosów na klatce schodowej, i nie będzie łomotał do drzwi
po pijaku. Chyba że odzyska nagle świadomość na oiomie.
Ktoś świątecznie pozbawił go przytomności. Skutecznie, trochę jak karpia.
Sąsiad sprzedawał karpie.

Wielogłowy mruga oczami, ale tylko prawymi. Porozumiewawczo chyba. Coś gada.
„Nosił wilk…..” Tyle zrozumiałem. Podobno garbaci to inteligentne stworzenia.
Wielogłowy ma dwa garby. Nigdy nie pamiętam, czy to dromadery mają dwa garby?

Czuwam, jak dla mnie jest zbyt cicho. Czegoś mi brakuje. Upierdliwości, skrobania do drzwi.
Mamrotania. Przyzwyczajenie to druga natura człowieka, odkrywam sens tego stwierdzenia.
Przyzwyczajenie do tradycji. Karpie, choinki i prezenty. Sąsiad jest jednym z elementów
niezbędnych by atmosfera tego wieczoru była pełna.

Pojawia się mruczenie, przyjemne, brzmi jak śpiew tybetańskich mnichów.
To dwugarbny kołysze głowami i mruczy, udaje, że usypia. Przynajmniej mam takie wrażenie,
że udaje. Jeszcze nigdy nie słyszałem tej jego kołysanko-kolędy.

Kiedy budzę się rano znów zaczynam to odczuwać, czegoś mi brakuje.
Na pewno nie mam kogo obdarować kanapką, jest mi z tego powodu przykro
i czuje się zawiedziony. Zawiedziony magicznością nocy, i tym, że nie miałem odwagi
by zapukać do drzwi obcego domu i prosić o miejsce przy stole.
Za to wielogłowy zjadł wszystkie bombki z choinki, a może po prostu ich tam nie było.

  • 1 rok później...
  • 4 lata później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Dla mnie to i ten rzeczywisty dużo za duży i nie do pojęcia.
    • nie byłeś grzecznym chłopcem rączy skoczku z kieszeniami pełnymi kruchych brył soli morza martwego kiedy sprawdzałeś jak długo wytrzymają zanim się rozpadną zanim rozpuści je wilgoć rąk   bo nie miałeś rąk które mogłyby coś utrzymać a jeśli tak to tylko ciężar ostrości bruku który nie należał do ciebie lecz do tych którym go wykrzyczałeś   w tym pasie suchych blasków łagodnych zim obietnic których nikt nigdy nie wypowiedział na głos gdzie ziemia wstrzymanego oddechu niosła cię w sobie jak błąd który nie zdążył stać się pomyłką ale też nie został naprawiony   i nie badałeś spękanej skóry ziemi przez czujne oko lunety bo ona patrzyła na ciebie a ty nie miałeś czasu ani szans na patrzenie w tej przestrzeni gdzie nie było przestrzeni na rozciągnięcie wzroku między punktem a punktem nie było dzieciństwa które można by wziąć do ręki i sprawdzić czy zmieści się w drobnej dłoni   bo zanim zdążyłeś zacisnąć pięść już byłeś kimś innym albo cię nie było
    • To się przecież nie dzieje nie dzieje się naprawdę mam taką cichą nadzieję nadzieję mam na prawdę wcieram słońce w me oczy ono się żarzy i parzy zdjęcie utulam umieram umieram po tysiąc razy. Patrzę się w portret czule Twe piersi palą gorące mówisz do mnie i mówisz a śmiech Twój płynie bez końca głowa mi pęka od wspomnień krew zastyga mi w żyłach to pamięć wraca do głowy ulotna odtwarza się chwila I trze mój palec bezwiednie kształty na Twoim odbiciu a kciuk roluje roluje papier na moim życiu w proch już starłem Twe piersi uśmiech ramiona i minki nie ma już Twojej buzi nie ma już mojej dziewczynki. I ciągle trę fotografię i ciągle nie mam Cię dosyć na ziemię ścinki się sypią jak skała roztarta na proszek miotają mną puste wspomnienia w głowie pojawia się zamęt rwą się ulotne chwile w rękach zamykam testament. I widzę przede mną czuły jasny marcowy poranek zdjęcie to popiół na stole już nie mam Cię w ręce kochanie wiatr rozwiał proch po stepie obraz zwykłego żywota twarz się za mgłą spowiła ... zastygła chwila ulotna.    
    • @Alicja_Wysocka Cieszę się. Dziękuję serdecznie, Alicjo

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Domysły Monika fantastyczny załącznik - ech sentymenty kiedy kabarety będą się nadawały do oglądania?   dzięki      

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      bez pachnie intensywnie - zapach zniewala:))) dzięki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...