Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie ma miłości, gdzie jeżyn nie ma
olszyn, jaworów, jesionów i cisów
dębów prastarych, krzewów kraszonych
nicią pajęczą, srebrnawą plisą

Miłość, to miejsce najsłodsze, ustronne
chociaż świat cały zmierzył bez mała,
czy był tam kiedyś? Tego nie pomnę,
wiecznie ta przystań się mu oddala

Wielu sterników radziło ze swadą:
"płyń w jej kierunku, a trafisz niechybnie",
jemu, choć stale płynął z armadą,
złośny wiatr okręt osadzał w mieliźnie

a więc we wody wzburzonej odmęcie
pędzi ów nędzny żywot tułaczy,
są tacy, którym ta przystań przeklęta,
czar jej imienia nic dla nich nie znaczy

Opublikowano

Wydaje mi się, że całkiem sprawnie napisane.
Czytało się dość płynnie i bez zgrzytów, tylko że to nie mój rodzaj liryki.

Trudny temat, ciężko napisać coś poruszającego o miłości tak wprost, chyba jeszcze ciężej posługując się rymem.

Nie poruszył mnie, ale też nie zniesmaczył. Do następnego :).

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pozwoliłam sobie poprawić rytm i składnię, a także usunęłam znaki przestankowe na końcu wersów, bo tak sam pisałeś w większości wersów, więc musi być zachowana konsekwencja. :-)
Lubię rymowane wiersze, treść też mi się podoba, a także stylizowanie na formę romantycznej ballady.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Dziękuję Oxyvio, bardzo mnie cieszy taki komentarz. Przyznam, że miałem dylemat co do zamieszczania znaków przestankowych na końcu wersów. Doszedłem do wniosku, że nie będę ich wstawiał, bo nie powinny raczej wpływać znacząco na zrozumienie tekstu, a mogę mieć spory problem, żeby zapisać wszystko poprawnie.

Podoba mi się Twoja wersja, dzięki niej tekst ma formę dokładnego dziesięciozgłoskowca i wydaje mi się, że jest bardziej czytelny. Przyznam, że nie znam się na razie dobrze na poetyce i miałem problem z łączeniem ze sobą wersów dziesięciozgłoskowych z jedenastozgłoskowymi. Czytałem, że może coś takiego mieć miejsce poprzez wykorzystywanie kataleksy, ale do końca jeszcze nie pojmuję istoty tego zjawiska. :)

Pozdrawiam.

Opublikowano

Tu miałbyś kataleksę:

"Nie ma miłości, gdzie jeżyn nie ma
olszyn, jaworów, jesionów też
dębów prastarych, krzewów kraszonych
nicią pajęczą, srebrną od łez"

Jeszcze tylko jedna uwaga: tytułów nad utworami nie pisze się w cudzysłowiu, nie ma takiej potrzeby. Zobacz, że żaden autor tego nie robi, ani tu, ani nigdzie. Cudzysłów jest potrzebny wtedy, gdy tytuł czy inny cytat wplatamy w zdanie.
Jak na drugi wiersz (w życiu?), to naprawdę bardzo udany! :-)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Najtrudniej jest się otworzyć Nie jestem szafą którą się wietrzy Najtrudniej jest się przyznać Nie jestem oskarżony Najtrudniej jest pokochać Nie jestem kochany Czyżby najtrudniejsze było za nami Nie, to trudno Nie trudno jest na próżno uciekać Nie trudno jest złościć i wściekać Nie trudno jest innych rozgrzeszać Jak łatwo powiedzieć kłamstwo Jak łatwo poczuć strach Jak łatwo udawać i grać A cóż w tym złego, poeta się dziwi I ja się dziwię z nim Przecież gra w uczciwego to najpiękniejsza gra Bo uczciwy to samo sumienie ma  
    • @Berenika97   Bereniko. Ton ciężki, niemal apokaliptyczny a jednak osobisty. W świecie, który miele wszystko w masę, ocala nas uparte trwanie w rytmie własnego kroku.   Twoja poezja. Już mi się do niej tęskniło :)
    • Polityk wchodzi do swojego mieszkania jak huragan w brylantowym smokingu, z kieszeni wysypują się złote monety jak deszcz meteorytów, z teczki wylewają się banknoty jak zielona powódź papieru, a złote sztabki uderzają o podłogę jak kły mamuta, rytmicznie, w takt jego serca – serca pompowanego łapówkami. Pudełka po butach trzeszczą jak trumny przepełnione banknotami, mikser wiruje w szaleństwie i pluje monetami, kaloryfer jęczy, dusząc w sobie koperty gorące jak węgiel z piekła, a szuflady wybuchają jak armaty absurdu, plując na podłogę kolejne łapówki, które wiją się jak robaki karmione podatkami narodu. Banknoty tańczą w powietrzu niczym skrzydła szarańczy, opadają na stoły, krzesła, rośliny, na kota mdlejącego w kącie, szeleścią chórem za oknem: – Idioci, głupcy, płaćcie, płaćcie dalej, bo każda wasza złotówka jest jego świętem. W szafie – sejf, w sejfie sejf, w sejfie kolejny sejf, a każdy mdleje od ciężaru złotych sztabek i banknotów, trzęsie się jak pacjent w gorączce, ale polityk otwiera je z czułością, jakby były matrioszkami chciwości, i śmieje się, że nigdy nie będzie ostatniego dna, bo chciwość nie zna spodu. Złote sztabki układają się w piramidy, monety stukają jak werble koronacji, a polityk klęka przy tym skarbcu jak kapłan pychy, całuje banknoty, tuli złoto, wdycha je jak kadzidło, i szepcze: – Jeszcze… jeszcze… naród niech kona, a ja będę królem złotego świata! Dywan próbuje go udusić ze wstydu, kanapa wyje jak pies skatowany podatkiem, lustro pęka i krzyczy: „Patrzcie na monstrum, co żywi się waszym chlebem!” Ale polityk śmieje się, śmieje tak, że ściany pękają, śmieje się banknotami, śmieje się sztabkami, śmieje się narodem za oknem, który stoi w kolejce do życia – z pustymi kieszeniami i pełnym rachunkiem sumienia. Aż wreszcie staje sąd, w progu, z uśmiechem jak bankomat, i mówi jak wyrocznia absurdu: – Te złote monety? Nie jego. Te banknoty w pudłach po butach? Nie jego. Te sztabki pod dywanem, te koperty w kaloryferze? Nie jego, nie jego, nie jego. I polityk wychodzi wolny, czysty jak kryształ w kieliszku szampana, śmiejąc się w złocie i papierze. A naród za oknem, głupi, naiwny, wyzuty – bije mu brawo i płaci dalej, bo wierzy, że ten skarbiec wypełniony łapówkami zbudowany jest dla niego, choć naprawdę zbudowany jest na nim.      
    • @Alicja_Wysocka  Podskakuję z radości i wiwatuję :) Dzięki :) Troszkę poważniej, najpierw AI wygenerowałem sam dźwięk, później potrzebowałem podpiąć pod klip, za poradą copilota tu uwaga nieby się nie komunikują ze sobą, a zainstalowany program wykonał proponowane zalecenia co do videodysku odnośnie do orginalnego pliku mp3, edytując wgrałem dwa pliki dźwiękowe i jeden przesunąłem na osi czasu, chcąc uzyskać odpowiednią głębię, najdłużej walczyłem z z obrazem, dałem sobie spokój z ruchomym, skorzystałem z propozycji pierwszego AI copilota (z którym początkowo nie szło się dogadać, bo wstawiał mi obrazki z tekstem) gdzie była ta grafika, kolejny schodek to export gotowego pliku, premium, pro i płać, to mnie wkurzyło cała praca na marne, więc go nagrałem bezpośrednio z ekranu, ach wspomnę dlatego premium bo te efekty gwiazdek, i przyciemniania to płatna opcja. Na koniec powiem, że opłaciło - dostałem super komentarz :) Oczywiście wywaliłem programy z kompa, mam wątpliwości czy przy moich zasobach sprzętowo-finansowych jest sens na kolejny klip. Zważając że Ai dokonało tu przełomu, oczywiście wiem o tym że tylko dlatego, bo wydałem odpowiednie polecenia. Tylko dlaczego czuję że to proteza?
    • @Sylwester_Lasota Sylwestrze, to musi być pasjonujące zajęcie. Już sobie wyobrażam te nasz wiersze napisane, które nam zilustruje i zaśpiewa AI - życzę powodzenia! 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...