Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czy pamiętasz, czy ten numer coś Ci mówi,
Dwa Zero Cztery Trzy Jeden Dwa, trochę długi
Z takimi numerami na przedramieniu szli
Szli ludzie tam gdzie ogień w oddali się tlił
Tam gdzie płomienie z pieca buchały
Gdzie kaci nieposłusznym kości łamali
Na długie cierpienie ich skazywali
Byli to zwykle młodzi, tacy jak my
Za którymi zamykano na wieki bramy
Oni wiedzieli, że nie dożyją wolności chwili
Ale w duszach się często modlili
„Panie daj siłę i chęć do walczenia
Do boju o życie, o wolność istnienia,
Za swe rodziny, zniszczone marzenia”
I tak to większość została zabrana
Do niebios bram, do Ojca, Pana
Lecz zawsze zostaje jeden ślad
Na duszy i sercu wyryty znak
To zawsze ten numer co symbolizuje zło
Dwa Zero Cztery Trzy Jeden Dwa, to
„Imiona” ludzi którzy w kolejce „stali”
W Katyniu, Majdanku na śmierć swą czekali.

Opublikowano

a czemu nie dalby Pan rymow!! dla mnie problemem jest pisanie bez rymow bo ciezej mi wtedy zlozyc slowa!! moze przerobilby Pan fragment chociaz bez uzycia rymow tak dla przykladu!! dziekuje za opinie :)!! pozdrawiam

Opublikowano

Nie dawałbym rymów, bo jakoś tak temat mi do rymowanek nie pasuje... tzn. chodzi o moje indywidualne podejście. Jeśli juz jednak miałbym dać rymy to zrobiłbym to inaczej...
I niech Pan się tu nie obrazi, bo pozwoliłem sobie stworzyć (mniej lub bardziej udaną) własna wizję Pańskiego wiersza, jako, że koncepcja Pańskiego przekazu mi się spodobała (z rymami jednak):

Pamiętasz? Patrz... Coś ci to mówi?
Dwa Zero Cztery Trzy Jeden Dwa - długi!
Z numerami na przedramionach szli
ludzie, a w dali się ogień tlił!

Szli...

Tam gdzie piece płomieniem buchały!
Gdzie nieposłusznym kości łamali!
Na bezmiar cierpień skazywali...
Zwykłych ludzi, takich jak my!
Wszystkie się bramy zamykały...
Wiedzieli... Wolnosci chwili
Nie dożyjemy lecz się modlili
w duszy:
"Panie! Daj siłę i chęć walczenia
W boju o życie i wolność istnienia
Za swe rodziny, zniszczone marzenia!"

Wiekszość i tak była zabrana
Do niebios bram, do Ojca - Pana!
Lecz zawsze będzie jakiś ślad
w serce i duszę wryty znak,
Bo numer ten, to symbol zła:
Dwa Zero Cztery Trzy Jeden Dwa -
"Imiona" tych, co po śmierć "stali"
W obozach... i na los czekali...

Jesli Pan sobie takich "wizji" nie życzy, to usunę tą wersję. I jeszcze raz to powtórzę - proszę się nie czuć urażonym i wybaczyć mi ta zuchwałość.
pozdrawiam

Opublikowano

Bardzo mi sie podoba Pana wizja mojego wiersza :)!! Jezeli moglby Pan spojrzec tez na pozostale to bylbym wdzieczny (Mundur, Nieznany Zolnierz)!! Mam nadzieje ze spodoba sie Panu teamt pozostalych wierszy bo bardzo lubie podejmowac takie tematy a nie tylko milosc (chociaz takie tez pisze ale to tylko dla mojej dziewczyny :))!! Pozdrawiam

Opublikowano

Natomiast bez rymow mogloby to wygladac tak:


Pewnie ten numer ci nic nie mówi...
Dwa Zero Cztery Trzy Jeden Dwa...
Długi?
Z takimi numerami na przedramionach
szli ludzie, gdy na horyzoncie iskrzyła sie
ognista poswiata.

Szli...

Tam, gdzie buchające ogniem piece...
Nieposłusznym kości łamano...
Cierpień nie szczędził im nikt...

itp, itd. Nie wiem... Moze tak byloby lepiej? Naprawde juz nie wiem... Taaa... Bez rymów chyba jednak lepiej!!!

A na pozostałe Pana wiersze zerknę, aczkolwiek swoich wizji raczej nie bede juz dawal. Nie moge przeciez za Pana pisac wierszy:)))))))))))))))

Opublikowano

Spojrzałem na wiersz o nieznanym żołnierzu i poniekąd muszę się zgodzić z jego krytykiem. Jeśli Pan pisze o takich sprawach jak wojna, okupacja, to niech Pan dopracowuje swoje wiersze najlepiej jak sie da. I niech Pan nie pisze ciągle o tym, bo Ci co mieli o tym pisać już to zrobili i to najlepiej jak tylko można.
pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gerber

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ja się na wsi wychowałam więc stąd wiem @Alicja_Wysocka dziękuję za tak długi i mądry komentarz  My kobiety bardzo często musimy udawać kogoś kim nie jesteśmy aby zadowolić osoby bliskie bądź te które nieustannie czegoś od nas oczekują  Bardzo męczące jest to na dłuższą metę  Pozdrawiam serdecznie @Natuskaa to prawda  Myślę że w każdej kobiece można znaleźć chociaż odrobinę tych nie zdecydowanym Ani  Pozdrawiam i dziękuję za komentarz
    • Dziś gwiazdy na niebie jak twoje źrenice świecą nieco jaśniej, zbiera się na burze. Czuję, jakbym znał cię całe swoje życie, całą wieczność wspomnień, choć może i dłużej.   Pierwszy raz twe oczy (choć pamięć nie sięga) widziałem gdzieś z hakiem czterysta lat temu. Wtedy to złączyła nas cicha przysięga - nie pamiętam treści, nie wiem jak i czemu.   Lecz nocy tej jakby wszystko zapłonęło: we mnie, w tobie, wokół - w jedno arcydzieło.   Może byłem jednym z turyńskich żołnierzy, ty zaś posadzoną na stosie skazaną. Spełniałem rozkazy, by mieć za co przeżyć, a ty czarowałaś - tak mi powiadano.   Gdy stanęłaś w ogniu obróciłaś głowę i spojrzałem wtedy prosto w twoje oczy. Wrzask spod twoich powiek odebrał mi mowę, bezgłos twego gardła ciepłe łzy wytoczył.   Kiedyś cię odnajdę - szeptałem do nieba - nawet w przyszłym życiu, gdy zajdzie potrzeba.   Po wieku czekania zmieniło się wszystko i w innym nas miejscu osadziły dzieje. Byłaś wtedy piękną rosyjską księżniczką, ja - klepiącym biedę moskiewskim złodziejem.   Spotkaliśmy się gdzieś pos murami Kremla i po styku spojrzeń poszłaś w swoją stronę. Księżnej nie przystoi miłość potajemna, mezalians odpada - i wszystko stracone.   Choć skradłaś mi serce, nie miałem nadziei - żyłaś pośród carów, zaś ja wśród złodziei.   Sto lat później inną baśń nam napisano, choć te same oczy zdobiły nam twarze. Na bruku paryża byłaś kurtyzaną, ja - spragnionym uczuć marsylskim pisarzem.   Nasza pieśń miłości trwała aż do rana, przez noc - jakby wieczność - od cienia wieczora. Ja byłem za głupi, a ty zbyt zmieszana. Pomyślałem z żalem: to jeszcze nie pora.   Moje marne serce zapłonęło wierszem. Żyliśmy noc jedną - nie mogliśmy więcej.   Tuż po Wielkiej Wojnie w lwowskim kabarecie ja pisałem teksty, ty grałaś na scenie. Rzucałaś spojrzenia skromnemu poecie, byłaś inspiracją, twórczym odkupieniem.   Przyszła wojna nowa - by zakończyć wszystkie, skryłem się w Warszawie, ty - gdzieś za granicą. Minęło powstanie - jednym krótkim błyskiem znalazłem się między gruzem a ulicą.   Lecz kiedy Warszawa w płomieniach już stała wspomniałem piosenkę, którą mi śpiewałaś.   Reszta jest już pewna - cała aż do teraz, lecz przyszłość wciąż płonie nadzieją karmiona, bo choć na tę chwilę tęsknota doskwiera, przeznaczenie żyje w istnień milijonach.   A każde rozstanie jest tylko chwilowe - spotkamy się znowu, może w innych ciałach, bo moja część duszy zna twoją połowę, i tysiące razy już ją pokochała.   Bowiem miłość nie zna czasu i tęsknoty - kocham cię na wieczność przez wszystkie żywoty.
    • @Nata_KrukOtóż to :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • byłaś chwilę a wieczność jakby w nas i w słowach a czyny tylko mitem bo czas zdanie swoje miał
    • @LeszczymMasz luz, który podziwiam, ale nie machaj na oślep ( żeby nie było, to nie krytyka) :)) tak mi się machanie skojarzyło:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...