Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Gdzie jesteś Panie
bo jakoś nie widzę twej świetlistej poświaty
wszechwidzących oczu
rąk czyniących cuda
Wszechmogący Panie
gdzie Twa moc
zniknęła
Jeśli w ogóle kiedyś istniała
Gdzie się podziało twe miłosierdzie
miłość do bliźniego
dawno przeminęła.
I wcale nie narzekam,
mówię prawdę
Żeby przypadkiem nie zgrzeszyć

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Słynę z tego ,że nie rozumiem wierszy ,więc nie przejmuj się.Powiedz tylko o czym jest twój i po co???????????
"PYTALI ŻYDZI U WRÓT KOMÓR GAZOWYCH
BOŻE!!!!!!!!!!!!!!!
TYLE MILIONÓW"
Jak mógł zniknąć KTOŚ kogo i tak nie widzisz ( i nie wierzysz?) To drugie pytanie - retoryczne.
Opublikowano

ten wiersz tchnie beznadzieją a ta prowadzi do nikąd. zamiast pytać, gdzie Bóg, lepiej postarać się wykrzesać choćby iskierkę nadziei i jej się uczepić. gdyby ta iskierka zabłysła w puencie, wiersz miałby sens. przemyśl i spróbuj "dopracować".

jeśli to "pierwsze kroki" w poezji, to zachęcam do Warsztatu, w końcu po to jest, by się doskonalić w pisaniu. powodzenia :)

pozdrawiam -
Krysia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


.........
świetlista poświata pojawia się po dobrym grillu ... i oczy są wszechwidzące, ręce czynią cuda, a moc jest po byku ...

kto szuka, ten znajduje ;)
pozdr. M

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Starzec Ekstra :) Tak właśnie jest :)
    • @andrew trzeba żyć swoim życiem
    • Serce przebite strzałą — i ja nią jestem.   Ta jej choroba nie może trwać wiecznie — choć długa — tak będę się czuł do końca.   Sam, zatopiony na łóżku krańcu, pościel nie otula jak puch, to tortura.   Ona już nie mała i bezbronna — a wciąż tylko dziecko, co nie doli nie chce, i brak jej matczynej miłości.   To boli…   Ja wesprę. Oprzyj głowę na moim ramieniu bez skóry. Parzy, piecze, ale nie cofnę się przed ideałem.   Smagam się po rękach batem — przed nią uklęknę, by nie czuła się sama.   Wydłubię oczy, by mogła czuć się widziana. Zawsze razem — w kieszeni jej spodni, jak amulet, zaszyte maszyną, od zaraz.   To nie dzieje się naraz — krew upuszczam, gdy czuję jej marazm. Maluję nią, operuję. Czerwoną cieczą piszę miłość, bo taka jest wola Boża:   „Przy tej kobiecie jest twoje miejsce. Służ jej. Do końca.”
    • Nie wierzę Boże że mi coś pomożesz mimo to proszę nie wierząc w nadzieję zgubiłem drogę uciekam przed Bogiem wiara zasnęła gubiąc duszę we mgle mimo to proszę nie wierząc w nadzieję miłością dawną która nie istnieje wiara zasnęła gubiąc duszę we mgle smutku modlitwa nadziei wyzbyta miłością dawną która nie istnieje proszę o miłość która już nie umrze smutku modlitwa nadziei wyzbyta gdzie wiara walczy z człowiekiem bez wiary proszę o miłość która już nie umrze głosem nadziei która ledwo żyje gdzie wiara walczy z człowiekiem bez wiary zwycięstwo marzy by zakończyć wojny głosem nadziei która ledwo żyje nie wierzę Boże że mi coś pomożesz zwycięstwo marzy by zakończyć wojny zgubiłem drogę uciekam przed Bogiem
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...