Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Na zawsze
nie powrócą
chyba w snach, mgławo
nutką łzawą
niepotrzebnie
pusty plac z echem
okna z czasem
nie naszym
zastanawiasz się
z kącikami ust
siłą grawitacji
w dół
wnikniesz w sól ziemi
zwietrzałą
pozostanie monument
banalnie prosty
mchem czasu pokryty
melancholii anioł

Opublikowano

brakuje mi w tym utworze spójności w czytaniu, takiej technicznej "gładkości".
"pusty plac z echem" - ja bym dał bez echa. jak pusty to echo i tak się odbije.
pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Stary Kredensie Witam!

Rzadka to cenna cecha charakteru samokrytyka i dystans do siebie i swych dokonań, ale bez przesady. Chyba, że Ci to dobrze robi. Dla mnie wiersz jest wartościowy i prawdziwy, wszak melancholia jest jednym ze stanów ludzkiej egzystencji na tum padole i warto, od czasu do czasu, o niej pisać . Mnie wstrzeliłeś się w nastrój. Nie jestem przysłowiowym smutasem , ale i nie rżę od urodzenia do.. śmierci. Było lepiej i będzie lepiej.

Pozdrawiam, a wiersz zabieram sobie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Chodzi tu o echo słów , śmiechów, zabaw dawno minionych, które czasem się słyszy we wspomnieniach lub snach o dzieciństwie np. na placu szkolnym
Dzięki za czytanie i komentarz
Pozdrawiam Kredens
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Stary Kredensie Witam!

Rzadka to cenna cecha charakteru samokrytyka i dystans do siebie i swych dokonań, ale bez przesady. Chyba, że Ci to dobrze robi. Dla mnie wiersz jest wartościowy i prawdziwy, wszak melancholia jest jednym ze stanów ludzkiej egzystencji na tum padole i warto, od czasu do czasu, o niej pisać . Mnie wstrzeliłeś się w nastrój. Nie jestem przysłowiowym smutasem , ale i nie rżę od urodzenia do.. śmierci. Było lepiej i będzie lepiej.

Pozdrawiam, a wiersz zabieram sobie.
Dzięki za te słowa melancholia czasem dopada ,ale nie jest czymś stałym u mnie na szczęście, a jeśli wiersz się podobał, to warto go było napisać
Pozdrawiam Kredens

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Mitylene   Pamiętasz mnie?   (Autor tekstu: Marianne Faithfull   Pamiętasz cokolwiek? Nie udawaj, że nie było wesoło Zapisz to pod hasłem "rozrywki przeszłości"   Rozglądam się po pokoju Wspominam bliskich memu sercu I chyba pamiętam wszystko Lecz przede wszystkim Ciebie Bo zawsze chodziło tylko o Ciebie   Nigdy nie interesowali mnie inni Ani to co myślą To mnie mogła przypaść Twoja miłość A Tobie cały świat Gdybyśmy tylko potrafili to sobie dać..."   (tłumaczenie: Tomasz Beksiński)            
    • @tie-break Bardzo poruszający wiersz o byciu w zawieszeniu, w oczekiwaniu, niby blisko cudzego ciepła, ale jakby zawsze odrobinę za późno, za szybą. Puenta jest pięknie skromna i boli dokładnie tyle, ile trzeba.
    • Gwiaździsta pożoga przegarnia łan podnieba, pnącze ognia rozciągając się w mętną kolumnę powietrza szczelnego jak czerń tuląca trumnę, nad jaką wisi słońca wykluta maceba.   Jestem tu — w owalu światła, u brzegu kresu, niemy, choć głośny; ślepy, choć nadal widoczny; bladym palcem naznaczam szept na ustach mroczny, jak zapis dni ludzkich na krawędzi limesu.
    • Zawsze zbyt późno gdzieś przychodzę. Latarnia dławi się od światła. Przynoszę moje śmieszne słowa i karmię nimi obce gniazda.   Dawne ogniska wciąż się jarzą, nie pozwalają mi wejść dalej, niż do zacisza wiatrołapu, gdzie tylko letarg czeka na mnie.   Patrzę na ślady innych cieni, które tu przecież są u siebie; słyszę ich głosy, gdy gorąco pragną się splatać z twoim śmiechem.   Zawsze rozumiem, zawsze czekam, z niewidzialnością pogodzony, bo może jeszcze, może kiedyś - ktoś szerzej jasne drzwi otworzy.   A to co moje, deszczem spływa, jak mgliste krople - z drzew bezlistnych, a to co daję - na stracenie - skrzętnie upycha noc w klepsydry.   Byłem pomyłką od początku, będę pomyłką aż do końca, zawsze zbyt późno gdzieś przychodzę,  by odbić blask cudzego ognia.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      O, tak.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...