Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Koczownik


Rekomendowane odpowiedzi

Niech tak będzie:
zamiast budować zaciszny dom,
ustawiam na ugorze nagie żerdzie
z powiewającymi na wietrze strzępami szmat
i bielejącymi w słońcu czaszkami zwierząt.
Potrafię,
muszę w środku nocy
słuchać szczekania psów w oddali,
a w blasku dnia z zadartą głową
stanąć pod drzewem, gdy kos śpiewa,
zdany na łaskę troglodytów.
Tylko tam,
w szczęśliwej Afryce byłem jej pierwszym,
głodny kanibal ante portas,
spragniony kolumn nóg i term.
Rozstanie przywołały bieszczadzkie połoniny,
cudzy ręcznik, nuta podstawy na poduszce.
Czasami jeszcze śnię,
że dobiega do bramy zdyszana, w czerwonej sukience
cętkowanej pierwszymi kroplami
ostatniego naszego deszczu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to zmieniam zdanie, Mateuszku: To ten - jest Twój najlepszy wiersz.

Cieplutko, wiesz, że wzruszona,

Para:)

stanąć pod drzewem, gdy kos śpiewa, - dodałabym przecinek

w szczęśliwej Afryce byłem jej pierwszym, - pozbyłabym się inwersji

głodny kanibal ante portas, - dodałabym przecinek


A "Kanibal ante portas" - cudko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...