Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

a kiedy my, brzydcy ludzie
się na was obrazimy
zostaniecie sami
puste krzesła
bez tłumu ciężko
się uśmiechać

brzydkie kobiety płatają brzydkie figle
kiedy pięknieją
a robią to zawsze kiedy jest za późno

brzydcy mężczyźni oglądają kolorowe zdjęcia
śmieją się i nie potrafią przepraszać
odlewają się pod prysznicami w hotelach
robotniczych

bo my, brzydcy, w dodatku z wadami wymowy
potrafimy patrzeć cierpliwie
czasem nawet wytrzymujemy do końca
i bijemy brawo

na bis pijemy potem
rano wracamy do brzydkiego życia

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Brzydko byłoby się nie zgodzić.
To "wytrzymywanie do końca" jest pogodzeniem z losem ,ale chyba nie tak do końca ,bo skąd to zapijanie?
Kiedyś Krysia Prońko śpiewała :brzydka ona brzydki on a taka ładna miłość- tak mi się skojarzyło.
Jest to jakaś recepta na brzydotę.
Podoba mi się ta mądrość dopisana brzydkim ,choć taki podział nie do końca jest wiarygodny.
Sam tytuł wskazuje jednak ,że racja będzie tylko po jednej stronie.pozdr
Opublikowano

nie Prońko, a Grażyna Łobaszewska śpiewała.(tak na marginesie)
ja zaśpiewałabym tu jeszcze: "bo życie kabaretem jest.....", a gdyby nie brzydcy kto by robił klakę ładnym.? niewykluczone też przecież, że ten ładny jak nikt nie widzi też sika pod prysznicem, tyle, że w *****hotelu... ciekawa obserwacja, pozdrawiam:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Od kiedy zapijanie jest niezgodą na los?

Wiersz znakomity, dodałem do Ulu. Poezja ironiczna, celnie komentująca współczesność, to to, co ja lubię najbardziej. Brawo!
Opublikowano

Tak się zaczytałem w wiersze na Zecie, że zapomniałem o sobie :)
Wstawka z hoteli jest oparta na faktach - zresztą ostatnie kilka miesięcy spędzałem w różnych cudownych miejscach w kilku cudownych miastach,stąd takie właśnie obserwacje ;)

amerrozzo - nabrałem rumieńców!

Dziękuje i pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Dziewięciopiętrowy blok, chociaż ostatnia kondygnacja zajmuje połowę każdej z poniższych. Jedno z mieszkań na ósmym.    Za mojego wczesnego dzieciństwa budynek ten - wówczas w podwarszawskim Ursusie, pod adresem Baśniowa 1 - wzniesiony z wielkiej płyty, wyglądał zupełnie inaczej. Można by napisać, że szaro - jak polska ówczesna rzeczywistość lat siedem mdziesiątych i osiem dziesiątych. Ale czy dla wszystkich Polaków, mieszkających w ojczyźnie, codzienność była szara? Nie była. Czy dla zamieszkałych poza jej granicami, w tym na Zachodzie - była taka barwna? Również nie. Ja nie narzekałem, ponieważ rodzice - dziś już oboje nieżyjący - byli do tego stopnia dobrze sytuowani jak na tamte czasy, pomysłowość i i zaradność pomijając - że o konieczności stania w długich kolejkach i w ogóle o istnieniu tych drugich nie miałem pojęcia.     Minęło dzieciństwo, minął wiek nastoletni, zakończony maturą w tym samym liceum ogólnokształcącym, w którym średnie wykształcenie zdobyła moja mama. Na studia wyprowadziłem się do Krakowa uznawszy, że jako osoba ze tak zwanym świadectwem dojrzałości - jestem dorosły. Myliłem się, ale nikt wtedy mi to powiedział. Nie mnie jednemu zresztą i nie tylko w Warszawie, ale i w całej Polsce. Ano, początkowa świadomość reprezentantów młodszego pokolenia w pewnej mierze, aby nie rzec w istotnej, zależy od ich rodziców. Sam zatem pewne rzeczy musiałem odkryć i sam pewnych rzeczy musiałem się nauczyć.    Wtedy, w roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiąt, we Wrześniu - opuściłem m mieszkanie rodzinne po raz pierwszy.    Kolejne razy nastąpiły w latach przyszłych od wspomnianego, a zarazem obecnie już przeszłych. Pierwszy ślub (bo mam na koncie i drugi), wyjazd na pięć lat do Zjednoczonego Królestwa Anglii, Szkocji i Walii oraz Irlandii. A potem powrót na krótko i kolejne pożegnanie, i tym razem tak po prostu - na ponad pięć do Niderlandów.     Teraz, po zmianie z ostatniego dnia zeszłego roku - tata odszedł jakże symbolicznie, trzydziestego pierwszego dnia Grudnia - wróciłem. I przyszedł czas na pożegnanie ostatnie. Ono zbliża się wielkimi krokami; mieszkanie to czeka na nową właścicielkę. Czy to słuszny posunięcie? Tak zadecydowałem, rozważywszy - myślę, że wszystkie - racje. Mając tak osobiste, jak I materialne powody. I swoje plany. Któż ich nie ma??     Jestem starą, doświadczoną duszą. Pamiętającą - dotarłem do tej wiedzy w drodze medytacji, część z tej pierwszej znalazłeś, mój Czytelniku, w rozdziałach "Innego spojrzenia" - swoje poprzednie wcielenia i wiele wydarzeń z tychże. Dlatego jest mi dobrze na tej planecie wszędzie tam, gdzie ciepło i gdzie w miarę sucho. O czym przekonałem się po raz kolejny w czasie tej inkarnacji, odwiedzając południowe kraje:  w tym Brazylię i Sri Lankę. Nie lubię zimna, o czym to życie - szczególnie podczas zamieszkiwania w Szkocji - przekonało mnie także.     Popatrzę jeszcze kilka - może kilkanaście razy - z balkonu na częściową panoramę Ursusa. Na jak długo zachowam w pamięci ten obraz? Myślę, że na długo. Jednak czy będę doń często wracał? Raczej nie.     Zabiorę wszystko, co mam do zabrania. Wejdę na balkon po raz ostatni, po raz ostatni wyjrzę przez okno - już niedziecięcej - sypialni. Po raz ostatni zamknę drzwi. Może przywitam się z nabywcą? Jeszcze nie wiem. Ale czemu nie?     I wyjdę na korytarz a potem na ulicę. Nie oglądając się za siebie. Czy jestem zimny drań, tak jak ktoś kiedyś o mnie powiedział? Bywam zimny. Mam lodowatą stronę.     I...     Czeka przyszłość, która z godziny na godzinę staje się teraźniejszością.       Warszawa Ursus, Konińska 4., 17. Maja 2025 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Moondog podmiotem jest wiatr tytułowy i on się zwraca do czytelnika trochę jak u twojego mistrza Pozdrawiam również 
    • Wstęp            I należy zacząć od samego podmiotu lirycznego: Dagny - jest to zdrobnienie od słowiańskiego imienia - Dragomiry i oznacza ono: dobry spokój, dopiero po zniewoleniu kultury słowiańskiej przez chrześcijaństwo - powstał, jakby inaczej: święty spokój...                                                     Rozwinięcie              Powyższy wiersz posiada formę klasyczną, a raczej - powinien: jeśli używamy interpunkcji - należy używać dużych litery, otóż to:   Pójdziemy w nocną ciszę, brachu, pójdziemy w mgielne sady, by szukać rajskich jabłek w piachu, odsądzić cześć od zdrady!             Taka forma jest poprawna, wiersze w stylu klasycznym - melodyjne i rytmiczne - nie muszą posiadać sylabotoniczności, średniówki i sylabicznych rymów - żeńskich, męskich i nijakich, jeśli chodzi o treść: gołym okiem widać - mówi ona o młodości i miłości, nawiązując przy okazji do biblijnego raju - Adama i Ewy - jasna symbolika jabłka.   Będziemy nizać krasne głogi  na srebrną nić poświaty i plątać naszym krokom drogi od szczęścia do utraty!             Była już młodość i miłość, a w drugiej zwrotce mamy wolność, dosłownie: waleczną - wolność! Jeśli chodzi o formę, jest ona jak najbardziej prawidłowa - jest melodia i rytmika, także: logiczny sens powiązany z pierwszą zwrotką.             Niestety, trzecia i czwarta zwrotka wymagają pracy twórczej - dopracowania, słowem: podmiot liryczny bardzo dobrze zaczął, aby nagle zrobić zgrzyt... Nie dużo lepiej: "pójdziemy wypić za dzisiaj", a w trzecim wersie - w trzeciej zwrotce - brakuje rymu, ostatni wers nie pasuje do całości - brak melodii i rytmiki, czwarta zwrotka: ręce opadają - należy ją napisać od samego początku i zastosować parabolę.                                             Zakończenie              Podsumowując całokształt od strony formalnej i treściwej - podmiot liryczny występujący w tym wierszu w postaci jednej osoby jako autor - powinien popracować nad firmą - środkami stylistycznymi, życzę młodej damie wytrwałości w pracy intelektualnej i artystycznej - osiągnięcia perfekcyjnej doskonałości w mowie wiązanej.   Łukasz Jasiński 
    • Widzę tu pewną niespójność, bo w I części jest forma "ja", czyli o piszącym, czy peelu, a w II już o czytającym. Osobiście nie przepadam, za formą "żyjesz" "masz" itp, bo to przekazuje opinię autora, że ma to tak czytelnik, a przecież z definicji czytelnicy są różni i wcale tak mogą nie mieć.  Pozdrawiam. 
    • To ja z ciała wykradam duszę  Nim skrzydła poczują wiatr Nim wieczność wypełni pustkę  Oczu gdzie nie gościł strach    Żyjesz jak w gabinecie luster W każdym masz inną twarz I wznosisz się znowu ku górze  Jak skała którą kruszy czas      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...