Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przed głupotą
nie da się ustrzec
ni głupotę idzie
ominąć - jakoż siebie.

Ale musi być jakaś
różnica między tym
co jest z premedytacją
a tym co bezwiednie.

Ale nie ma takiej różnicy -
to coś tak samo zabija
zbawia bądź zbywa.

Bo głupota jest taką
samą panią
jak śmierć śmiercią.

  • Odpowiedzi 45
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:)

"Ale musi być jakaś
różnica -
Ale nie ma takiej różnicy"

ot, jasno, prosto i na temat.
Nie jestem zwolennikiem wyrywania myśli z kontekstu, ale dobra myśl, tym bardziej jako paradoks więcej znaczy niż znaczy (tak dosłownie i nie tak, jakby niektórzy chcieli /zaprzeczyć rzeczywistości/). Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:)

"Ale musi być jakaś
różnica -
Ale nie ma takiej różnicy"

ot, jasno, prosto i na temat.
Nie jestem zwolennikiem wyrywania myśli z kontekstu, ale dobra myśl, tym bardziej jako paradoks więcej znaczy niż znaczy (tak dosłownie i nie tak, jakby niektórzy chcieli /zaprzeczyć rzeczywistości/). Pozdrawiam

No ba, kontekst rzeczywiście jest przeogromny :)
Koniecznie przeczytać "Pochwałę głupoty" Erazma z Rotterdamu.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Chętnie przytakuję, no i czego to człowiek może się dowiedzieć o swojej twórczości. Oczywiście poza tym, że Ty wiesz swoje i ja wiem swoje, czego nikt nie wie, ni sposób to przekazać, tylko trzeba samemu odczuć. Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Nie jestem zwolennikiem wyrywania myśli z kontekstu, ale dobra myśl, tym bardziej jako paradoks więcej znaczy niż znaczy (tak dosłownie i nie tak, jakby niektórzy chcieli /zaprzeczyć rzeczywistości/). Pozdrawiam

No ba, kontekst rzeczywiście jest przeogromny :)
Koniecznie przeczytać "Pochwałę głupoty" Erazma z Rotterdamu.
Nie obiecuję (ni tym bardziej, żebym się zarzekał), ale kto wie (czego ja sam nie wiem). Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Wrzuciłem to do translatora, ale wyszedł taki sam bełkot.


Złota sentencja: "Musi być, ale nie ma" ;)


...i jak gniot gniotem.
Chociaż choć coś spróbuję Ci wyjaśnić z tego wiersza, który, jak uważasz jest bełkotem, bo jest pewnie czymś nie do pojęcia dla Ciebie.
Pierwsza zwrotka byłaby może i trywialna, gdyby nie było tych dwóch słów po myślniku.
Środkowe zwrotki, to kwintesencja wiersza, bo może, jak się domyślasz po tytule wiersza, głupota jest tylko pretekstem do czegoś więcej, i właśnie do tego, co jest ukazane w tych dwóch zwrotkach, a jest to myśl, przynajmniej w miarę przejrzysta (czytelna). Gdzie w drugiej zwrotce pytam się, jaka jest różnica miedzy tym, co człowiek (od drugiego człowieka) doznaje z premedytacją, a tym, co doznaje bezwiednie (czyli za przysługa czyjąś, ale wbrew woli przysługującego się). Tak więc nie albo-albo, tylko ale-ale… I odpowiadam trzecią zwrotką, że nie ma takiej różnicy, że więc np. krzywda zadawana z premedytacją, czy krzywda zadawana mimo woli zadającego jest tą samą krzywdą, przynajmniej, co do skutków i konsekwencji (dla) doznającego. A skutki tego, to oczywiście to, co zasadniczo tak samo zabija, zbawia, albo zbywa. Czy jest wiec, czy nie ma różnicy? Bo według mnie, to z jednej (ludzkiej) strony jest różnica, a z drugiej strony (wymierności i skutków) nie ma różnicy.
I właśnie ostatnia zwrotka, poza tym, że jest pewnym podsumowaniem, kwintesencją i refleksją, jest istotnym porównaniem, zasadniczo czegoś nieporównywalnego, oczywiście jeśli głupota jest odwracalna, a śmierć już pewnie nie bardzo, przynajmniej w tej samej postaci rzeczy i ducha.
W końcu nieograniczone są możliwości, żeby tylko głupoty, jeśli tylko kogo na to stać, czyli kiedy można sobie pozwolić, jak nie na bezmyślność, czy ignoranctwo (można mylić z ignorancją), to na cwaniactwo. Widać, niektórzy mogą i to do potęgi, i jeszcze się tym szczycą. Cóż zrobić Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No tak, a te dwa słowa sprawiają, że odkryłeś Amerykę...


Oj, widzę, że nie bardzo wiesz, co masz napisane w drugiej strofie. Gdzie tam masz pytanie?!
Rozbawiłeś mnie do łez z tym "ale-ale". Przypomniała mi się moja nauczycielka od matmy (ech, stare dzieje). To "ale musi być, ale nie ma" jest przekomiczne; i plus dla ciebie, że potrafiłeś odbiorcę rozbawić (nawet jeśli nie było to twoim zamierzeniem).
Nie widzę usprawiedliwienia dla ostatniego zdania. Jakie "tak więc"? Niczego nie wytłumaczyłeś, po prostu napisałeś sobie parę "mondrych" zdań (kolejny licealista, który myśli, że jest mądrzejszy od reszty otoczenia, zgadłem?), a w ostatnim dodałeś "tak więc". A ja tu żadnego wynikania nie widzę...


A to jest jakiś nowy cykl na tym forum? "Powiem ci to, co wiedziałeś mając 12 lat, a ty mi powiesz, że to wielka poezja, oka?". Nie, nie oka.


Hej, ale nie wytłumaczyłeś tej (ludzkiej) strony, co jest grane?


To mnie zaskoczyłeś stwierdzeniem, że ostatnia zwrotka jest podsumowaniem. Wow! Gościu, piszesz takie truizmy i uprawiasz taką łopatologię, że nie pozostaje mi nic innego jak powiedzieć: co za gniot!


Bełkot. Pierwszego zdania nie zrozumiałem. Musisz nad tym popracować.
A propos głupoty: www.castorthe.w.interii.pl/polszczyzna/polszczyzna_III.htm#pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Gdybyś czuła poezję (a nie mądrzyła się o poezji, zadając głupie pytanie), to byś wiedziała gdzie ona tutaj jest. Bo na pewno nie ma jej (żeby tylko w moich wierszach) dla bezdusznych osób Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


egzystencjalne prawdy potraktowane granatem ;)
efekty :
1. enter w amoku
2. stylistyka w rozsypce

:)
Jeszcze nie zamieściłem tutaj tego wiersza i już wiedziałem jaka będzie Twoja reakcja. I nie zawiodłem się na sobie, jakoż sama mnie nie zawodzisz (i pewnie siebie też, tak więc trzymaj /się/). Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


egzystencjalne prawdy potraktowane granatem ;)
efekty :
1. enter w amoku
2. stylistyka w rozsypce

:)
Jeszcze nie zamieściłem tutaj tego wiersza i już wiedziałem jaka będzie Twoja reakcja. I nie zawiodłem się na sobie, jakoż sama mnie nie zawodzisz (i pewnie siebie też, tak więc trzymaj /się/). Pozdrawiam
ja, jak zwykle, napisałam co myślę o tekście,
w waścinym responsie odebrałam (jak zwykle) o dupie maryni,

waściu Wijo, przypominam - tutaj komentujemy wyłącznie teksty :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No tak, a te dwa słowa sprawiają, że odkryłeś Amerykę...


Oj, widzę, że nie bardzo wiesz, co masz napisane w drugiej strofie. Gdzie tam masz pytanie?!
Rozbawiłeś mnie do łez z tym "ale-ale". Przypomniała mi się moja nauczycielka od matmy (ech, stare dzieje). To "ale musi być, ale nie ma" jest przekomiczne; i plus dla ciebie, że potrafiłeś odbiorcę rozbawić (nawet jeśli nie było to twoim zamierzeniem).
Nie widzę usprawiedliwienia dla ostatniego zdania. Jakie "tak więc"? Niczego nie wytłumaczyłeś, po prostu napisałeś sobie parę "mondrych" zdań (kolejny licealista, który myśli, że jest mądrzejszy od reszty otoczenia, zgadłem?), a w ostatnim dodałeś "tak więc". A ja tu żadnego wynikania nie widzę...


A to jest jakiś nowy cykl na tym forum? "Powiem ci to, co wiedziałeś mając 12 lat, a ty mi powiesz, że to wielka poezja, oka?". Nie, nie oka.


Hej, ale nie wytłumaczyłeś tej (ludzkiej) strony, co jest grane?


To mnie zaskoczyłeś stwierdzeniem, że ostatnia zwrotka jest podsumowaniem. Wow! Gościu, piszesz takie truizmy i uprawiasz taką łopatologię, że nie pozostaje mi nic innego jak powiedzieć: co za gniot!


Bełkot. Pierwszego zdania nie zrozumiałem. Musisz nad tym popracować.
A propos głupoty: www.castorthe.w.interii.pl/polszczyzna/polszczyzna_III.htm#pozdrawiam
Zwyczajnie i nadzwyczajnie czepiasz się, trywializujesz i w końcu już nudzisz. A wszystko to po to, żeby udowodnić mi, i żeby wszyscy wiedzieli, że jesteś mądrzejszy ode mnie. W porządku, czy nie w porządku, jesteś mądrzejszy, skoro musisz być mądrzejszy. Chociaż ja wolałbym, żebyś się wybijał mądrząc (udowadniając coś więcej) swoimi wierszami. Pozdrawiam (szczerze, czy w to wierzysz czy nie, bo nie ma jak zdrowy rozmówca, choćby i oponent)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...