Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Nadzieja


Rekomendowane odpowiedzi

Przyszłość rozchwiana, przykra, nieznana,
skreślone cele, dążenia, plany.
Niemożność gnębi, giną pragnienia.
Okrutna prawda– nieuleczalna -
jest taka zwykła, że aż banalna.
Jest w uzdrowieniu nikła nadzieja.

Codzienna gorycz, cierpienie i ból.
Radości prysły, marzenia sczezły.
Rosną pytania, brak odpowiedzi.
Mój świat się kurczy, nić życia trudna,
a egzystencja przede mną nudna.
Jeszcze nadzieja – światło w ciemności.

Lata niemocy biegną. Zwątpienie.
Rosną trudności, góry, przeszkody,
a zrujnowanych obrona szańców,
bastionów czy szans marnych - udręka.
Walka z chorobą, głupotą - męka.
Jakże jest krucha taka nadzieja.

Nowe terapie, próby na świecie.
Tutaj brakuje w kasie, a w głowach
chęci rozwiązań, wyjścia z marazmu.
Widzisz się zatem w roli skazańca,
mimo, że chciałbyś w roli wybrańca
szukać dla wielu resztek nadziei.

Już coraz mniej jest szans do obrony -
obrońców mało. Ach, jakże mało!
Niszczące leki – leczą i psują.
Czy jest coś jeszcze sił albo woli,
przecież bezsilność najbardziej boli,
opoką będzie w Panu nadzieja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za uwagi.
Tak, jest przegadany, lecz jest to zamierzone, choć efekt nie został osiągnięty, jak sądzę po wypowiedziach.
Nadzieja to jest coś na wielu poziomach. Początkowo niemalże równa się pewności, że coś się ziści i pokona przeszkody. Tak się dzieje, kiedy zapadamy na jakąś chorobę. Potem już nie jest dobrze. Nadzieja jest krucha. Im dalej, tym gorzej. Nowe trudności, przeszkody. Szukasz światełka w ciemności. Szukasz dróg. Wiesz, że są inne, może kręte, ale są. Podpowiadasz, sugerujesz, a tu Minister Kopacz stoi na straży niemożności. Nie możesz sie leczyć, nie możesz się rehabilitować, bo wrzucono wszystkich do jednego wora. NIe ma człowieka. Jest ileś tam przypadków, a średnio na jeden jest np. 4 tygodnie rehabilitacji i koniec. Dalej na zieloną trawkę, a choroba trwa. W moim przypadku jest wyścig; albo choroba, albo rehabilitacja. Nikła nadzieja. Leki nieodzowne wywołują niezwykle groźne choroby, psują to co było. Inne leki są zbyt drogie. W końcu bezsilność i pozostaje tylko nadzieja w Panu.
Tak, tego efektu gradacji nie udało mi się osiągnąć, co było moim celem.
Wiersz jest osobisty. Nie jest naszpikowany metaforami, bo byłby całkiem nieczytelny.
Fakt, inny jest świat zdrowych, a inny chorych. Inny odbiór. Dzisiaj to już wiem, ale kiedyś nie za bardzo. I przysłowie: Syty głodnego nie zrozumie. Jakże trafne, ale w tym jest wielowiekowa mądrość i lapidarność. A ja się rozgadałem.

Formalne błędy? Bardzo starałem się ich uniknąć, ale jeszcze coś zawsze się zakradnie.
Pierwszy wers - rym wewnętrzny. Na razie nie mam pomysłu, by nie popsuć rytmu.

Dzięki i prośba o kolejne uwagi.
Może piszę niemodnie, ale uważam, że pewne refleksje mają silniejszy wyraz właśnie poprzez wiersz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...