Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Homo homini lupus est


Rekomendowane odpowiedzi

O bracia moi!
w ostępach głębokich
królujący od wieków

O wy!
wolni od sromoty
tego świata
myśliwi

samozwańczo
bronicie swojego raju
przed wstępem Obcego
on
porywa wasze rodziny
do swojego świata

każdej nocy opłakujecie
tych których Obcy
podtrzymuje przy życiu

chcę jak wy
w noc księżycową
wznieść oczy ku górze
z dna duszy zawyć
w nadziei
ze Obcy zrozumie

piękne ogrody
żelaznych krat kły

to nie wasze królestwo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka uwag:

wolni od sromoty - porywa wasze rodziny, każdej nocy opłakujecie - sromota rozkłada się po obu stronach i raczej nie wierzę w wampira - luzaka. Pozyskiwanie energii w postaci krwi to wyczerpujące i raczej stresujące zajęcie, chociażby ze względu na czynniki sprzyjające, których nagle może zabraknąć, bo to albo nie wyrobi się w czasie i słońce go spali, albo bliski (kochający żywego bezgranicznie), wodą święconą w obronie pochlapie ;)

- przy czym rozumiem zamiar podziału na polujących i upolowanych, jednak tutaj rozpisany jest w sposób dość niejasny.

samozwańczo - swojego - przywłaszczonego bezprawnie nie można nazywać swoim
swojego raju, swojego świata /powtórzenie/

podtrzymuje przy życiu - w kontekście wampira to bardziej trwanie, wszak ci to trup.

Zakończenie nie ma w sobie niczego, co mogłoby w czytelniku pozostać na dłużej. Przestarzały styl wypowiedzi również nie działa na korzyść wiersza. Dobry jest tu tylko pomysł.


Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • to nie sen  świat rozpada się na kawałki  fruwające ręce nogi  kawałki dzieci  szarpane przez  zgłodniałe psy  choroby zjadają żywcem  z dziurawych ścian  spoglądają smutne oczy  nie przerażają nikogo wywołują uśmiech  takie obrazki są  codziennością  konsumujemy je tlumnie w TV po kolacji na deser    to zabawy w wojnę  panów polityków  w białych koszulach  nie tylko na Ukrainie i Libanie    a my  my... nas jakby nie było  namaszczamy ich    12.2024  andrew
    • A wołanie tłumu, gdy trwogi miały swój ton, Ja-przezroczysta, próżna, jak papierowy tron, co wiatr niesie w dal. Miała, straciła, w płaczu nadziei obłed, Bluźni ciernie, róży płatki obłędne, krwią zraniona w duszy.   Urodziwa, lecząca woda, w jej lustrze odbicie czyste, Głosem spłoszyła, na wierzbie z głową wciąż wpatrzoną. Żywicą krwawi, lecz pnie się ku niebu, kwitnie w ciszy, Choć gwiazd nie dotknie, wciąż wyżej rośnie, ponad czas, ponad świat.   Korzenie nieszczęścia, płytkie, lecz silne jak kłącza tej wierzy, Wśród wierzby rozwiewają smutek, jak jej łzy, jak jej śpiew, na szkle rysa Wciąż się pnie, choć łamie ją wiatr, choć z serca wycieka żywica, Nie dotknie gwiazd, lecz w swym wzroście nie ustanie, płacząca ta wierzba.     A cry of the crowd, when dread took its tone, I-transparent, hollow, like a paper throne, Carried by winds to the faraway vale. She had it, she lost it, in hope’s wailing spell, Cursing the thorns, the rose’s bewitched veil, Bloodied in soul, in her anguish frail.   Graceful, healing water, her mirror’s clear gleam, Her voice once startled, on the willow’s dream. Bleeding with resin, yet climbing the skies, Blooming in silence, though stars she won’t prize, She reaches still higher, beyond worlds, beyond time.   Roots of misfortune, shallow yet strong, Entwined like the willow’s mournful song. Her sorrow’s dispersed, as her tears softly chime, A crack in the glass, a fracture in rhyme. Though broken by winds, her heart leaks resin, Yet the weeping willow will rise, ever driven.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      W każdym razie, w wierszach ty To zawsze podmiot liryczny.pzdr  
    • Jestem taki opiekuńczy i zrozumieć wszystkich mogę cierpliwości mam tak wiele wskażę innym prostą drogę jestem miły i uczynny kocham dzieci i zwierzęta nie brak mi inteligencji kto mnie spotka zapamięta jestem piękny ponad miarę włosy lśnią na mojej głowie zęby białe jak perełki ciała piękna nie wypowiem i tak dziwię się tym ludziom każdy gardzi poniewiera że nie lubią mnie a przecież jestem skromny jak cholera  
    • Dlaczego serce moje Do Ciebie śpiewa Bez wzajemności   Dlaczego szarpie Twej bliskości brak Tak długi już czas   Dlaczego lustrzanie Nie dzieje się nic Na drugim końcu nici   Dlaczego kielich miłości Solą łez smakuje Tęsknoty niespełnionej   Dlaczego nadzieja  Umrzeć nie chce W obliczu codzienności   Co tak naprawdę  Przędzie między nami los Pod osłoną rzeczywistości
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...