Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

małe cierpienie o imieniu zarazy
influenca: ta-która-przychodzi

imię ma wielkie oczy ale pozory mylą
wprawdzie kruszy kręgosłup jednak nie tak sprawnie
jak proste łamanie kołem prosty podpis

temperatura ciała chociaż podwyższona
ledwie się zbliża do granicy strachu
strefy martwej miłości nieruchomej rozpaczy

przytępia węch dużo mniej skutecznie
od zapachu świeżych banknotów

przytępienie smaku ma błahszą przyczynę
niż wszechobecność kiczu

za mała dawka żeby uszlachetnić
nie tyle czasu by dać zrozumienie

małe cierpienie o imieniu zarazy
influenca - ta która przechodzi

Opublikowano

Chyba się dziś nie doczekam cudzego komentarza (a zamierzałem sprytnie poczekać, żeby ktoś mnie naprowadził... - przyznam szczerze). Więc na razie: o tym, że choroba, cierpienie daje do ręki jakąś fatalną (proroczą?...) lupę. Bo odczytałem głównie jako konwulsję; jednak nie tak błaho oczywiście, bo konwulsja ta jest rozwerbalizowana jak rozgwiazda.

Pozdrawiam, poczekam :)

Opublikowano

Jeśli są to zapiski na pudełku Bayer Aspirin, to przy odrobinie sprytu mógłby Pan(czy można per Ty?) oddać go aptekarce i miałby Pan:

a) (następną) darmową wizytę u lekarza (bądź leki psychotropowe) :))
lub
b) cudowną randkę z rozmarzoną Pańską poezją aptekarką :))
Proszę się nie obrażać - to były tylko żarty..:D
Poważnie....wiersz mi się podoba i trafia do mnie (nawet przy tylko 37,1 C) :))

Pozdrawiam,

AnJa

Opublikowano

nie wiem czemu ale w wierszu ujrzałem rozdzieranie szat - na nowe i stare - na poplamione i czyste (nienoszone) i te pudełko które za chwilę przedarte wyląduje może na chodniku i kopnie je jakiś poeta nie zwracając uwagi na zapiski - cięzko dawkować wyobraźnię - ciężko myśli rozdrażniać - człowiek nie królik doświadczalny - jeśli sam nie poszuka to go zmuszą
MN
ps. z szacunkiem dla autora

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



na nowe i stare to raczej rozdzielanie

dla mnie nadinterpretacja
ale nie mówię nie

a ja wolę rozdzieranie - z szatami jak z tym królem co nago chadzał - a król człowiek i jeśli człowieka od człowieka rozdziela się to czym innym rodzieranie ich uczuć, ich wyobraźni, ich potrzeb

MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



na nowe i stare to raczej rozdzielanie

dla mnie nadinterpretacja
ale nie mówię nie

a ja wolę rozdzieranie - z szatami jak z tym królem co nago chadzał - a król człowiek i jeśli człowieka od człowieka rozdziela się to czym innym rodzieranie ich uczuć, ich wyobraźni, ich potrzeb

MN

nadinterpretacja
nadinterpretacja
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a ja wolę rozdzieranie - z szatami jak z tym królem co nago chadzał - a król człowiek i jeśli człowieka od człowieka rozdziela się to czym innym rodzieranie ich uczuć, ich wyobraźni, ich potrzeb

MN



nadinterpretacja
nadinterpretacja

ten znowu swoje - ja tu rozwijam i pędzę a on nad...., nad..., hihihihi, kiedy się połknie całą zawartość tego kartonika z tytułu to dobiero ma się nad, hihihihihi
MN

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały... - powtórzyłam po kilku przepłakanych chwilach. - Ale jesteś, jaki jesteś! A jaka jestem ja? - zadałam sobie ni stąd ni zowąd właśnie to pytanie. -  No jaka? No? Chyba przestaję podobać się sama sobie... - zdążyłam mruknąć, nim sen mnie zmorzył.     W nocy przyśniła mi się rozmowa z nim. A dokładniej ta jej część, która w rzeczywistości się nie odbyła.     - Naprawdę zostawiłbyś mnie? - spytałam roztrzęsiona, po czym chwyciłam go za dłonie i ścisnęłam je mocno. - Mógłbyś mnie zostawiłbyś?! - powtórzyłam głośniej. Dużo głośniej. Tak głośno, jak chciałam.     - Rozważyłem to - w treść snu wtrąciło się pierwsze ze rzeczywiście wypowiedzianych zdań. - Ale  skrzywdziłbym cię, wycofując się z danego ci słowa. Więc - nie - ma - opcji, bo nie mógłbym! - senne wyobrażenie mojego mężczyzny dodało zdanie drugie z realnie wygłoszonych. - Chociaż może powinienem - kontynuowało twardszym tonem - bo przy naszym drugim początku postawiłem ci warunek. Pamiętasz, jaki. A ty co zrobiłaś? Nadużyłaś mojego zaufania i mojej cierpliwości, a mimo to nadal spodziewasz się trwania przy tobie.     - A i owszem, spodziewam się - senny obraz mnie samej odpowiedział analogicznemu wyobrażeniu mojego mężczyzny. - Spodziewam się jeszcze więcej: nadal zaufania i nadal cierpliwości. Mimo, że cię zawiodłam. Bo... - urwałam na chwilę, gdy senna wersja mojego em spojrzała znacząco. Jednak ciągnęłam dalej:    - Bo zasługuję na nie, a ty dałeś mi słowo.     - Zasługujesz, to prawda - senny em odparł bynajmniej sennie. - I zgadza się: dałem Ci je. Ale czy powinienem go dotrzymać? Postąpić w tej sytuacji zgodnie z zapewnieniem? A może właściwe byłoby zdecydować wbrew sobie? Może na tym wyszedłbym lepiej?     Uśmiechnęłam się.     - Może, może - odpowiedziałem. - Ale wiesz, że nie wyszedłbyś na tym lepiej, bo nie byłby to właściwy krok.     - Nie byłby? - mój śniony facet spojrzał sennym spojrzeniem. - Bo?    - Bo jestem właściwą dla ciebie kobietą. A ty właściwym dla mnie mężczyzną. Tylko?     - Tylko? - em popatrzył po raz kolejny. Trzeci. Tym razem pytająco.     - Tylko daj mi czas. To dla mnie ważne.      Rzeszów, 29. Grudnia 2025          
    • Napłatał: łatał pan.  
    • O tu napisali Milasi - panu to.    
    • Ulu, z oka kozulu.      
    • Elki pikle, tu butelki, pikle.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...