Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zgłoś



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pralnia mózgów?   Łukasz Jasiński 
    • I tak też można...   Łukasz Jasiński 
    • @Rafael Marius a co to za miejscowość była?
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Tak samo jak w mojej miejscowości. Żadnego rolnictwa i stałych mieszkańców. Tylko łąki, zalewane wodą. Bardzo unikalny teren pod  ścisłą ochroną. Uruchomiają domy w czerwcu i zamykają na początku września. Tam nie ma nawet ogrzewania, cudzoziemców też   Nikt się nie wciśnie. Są wieczne rezerwacje. Jak ktoś rezygnuje, to przekazuje znajomym, a gospodarze też preferują stałych klientów. Jest jak w rodzinie. Cała miejscowość to 5 pokoi i 3 domki kempingowe. Wszyscy się znają od lat. Zero alkoholu, żadnych sklepów. Ludzie chcą mieć spokój. Jest zakaz budowania czegokolwiek. Nawet namiotu nie rozbijesz, bo zaraz przyjdzie leśniczy i pogoni.   Przyjeżdżają tacy jak moja mama, która codziennie przez 8 godzin spotykała się z klientami, wieczorami w restauracjach i dużo wyjazdów zagranicznych. To miała dosyć ludzi i szukała ciszy i samotności. I wszyscy inni też tacy byli, zatem mieli wspólny cel... święty spokój. Dzieciaki oczywiście bawiły się razem, prawie same dziewczynki, bo tak bocian przyniósł. A  jeden tam co roku przylatywał.   Było bardzo drogo jak na tamte czasy Cena z góry ustalona na poziomie średniej krajowej od osoby na miesiąc. Płatne przelewem do końca stycznia, całość kwoty i to tylko za miejsce w pokoju, a jedzenie to już we własnym zakresie. Najpierw było na miejscu bardzo dobre, a potem zaczął się kryzys gospodarczy i trzeba było kombinować samemu, złowić rybę w zalewie lub znaleźć coś w lesie. Wyprawa do najbliższego sklepu zajmowała pół dnia, 12 km w obie strony plus wielogodzinna kolejka być może za niczym, bo akurat wszystko wykupili. Część rzeczy wysyłaliśmy wcześniej pocztą z Warszawy, bo inaczej to by człowiek z głodu umarł.   W tym przysiółku nie było nawet telefonu, ani jednego. Prąd też często wyłączali, bo linia była przeciążona. Na szczęście gospodarz znał się na tym i sam naprawiał. Ludzie potrafili radzić sobie samemu. Mimo tego nie zamieniłbym tego miejsca na żadne inne przez 15 lat mojego dzieciństwa. Podobnie jak wszyscy inni, którzy tam jeździli.   Były dwa wejścia nad morze jedno dla tekstylnych, a drugie dla naturystów. My wybieraliśmy to drugie, choć dużo dłuższa droga przez rezerwat z mnóstwem grzybów, jagód, borówek, żurawin. Tam prawie nie było ludzi, więc nikt nie zbierał. Dostępne w każdych ilościach, nie do przejedzenia. Z tego wejścia korzystały tylko 3-4 rodziny, prawie same panie zresztą, a do najbliższych innych ludzi było 1km w jedną stronę, 2-3 km w drugą. Można powiedzieć prywatna plaża dla samych swoich.  
    • Każda samotna sekunda istnienia Każda wody kropla, co bez celu płynie W słońcu, zanim zajdzie, chwila zamyślenia Każda, nawet piękna, a i tak przeminie   Każda namiętności razem minuta Każda, co po miłość w uniesieniu woła Niepoważna, bo w ulotnej kuźni kuta W uczuć miecz, tak żadna zaistnieć nie zdoła
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...