Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

"harmonia z cicha
na trzy czwarte rżnie
ferajna tańczy
ja nie tańczę"

zrywka ... cioto
kondonie ...

z szaconkiemm
bo się może skończyć źle
Gdy na Gnojnej
bawimy się

patrz...to oni

Antek z pistoletem w dłoni
a Franek z fajerą w drzwiach
a frajer frajera
pompką od rowera
zaiwania
że aż strach

blit
za
życia blit

świt
latarnie sennie świecą
łosiem
zajrzał
w oczy strach
w bramie stoi nocny stróż
a tam
Antek ... czapki z głów
za sztorc

skazany na dintojrę
na Antosia czeka już


dyblem w oko
splunął w papę
...
gnij ...
blit za blit

kurwafa
frajerze
zajebany w ryj
pójdziesz w ... mapę

cwelamusie
kondaniarzu
będziesz gnił

pierdol się
gadzie
dziś Cię
posadzę

przeklął
zflegmił
...

zdjął mu
...

czapkę
...

wytarł majchra
... na czerwono
poszedł ...
a harmonia wciąż grała
...ferajna czekała

chcesz coś zawinąć
zgdakała ...
i czerwone wino
wciąż ...
tanie

się lało

...
leszczu
...
do skurwysyna

co tak długo Ci ...
zeszło

stryfiłeś
dmuchany w papkę
jak poszło
zdjąłeś MU
czapkę

hehehe
zaparcie w stolcu
małolat

siadaj
pij
Maniek

sto lat

do skurwysyna
...
popierdolcu

...
pij ...

szkoda ...
wina

Opublikowano

...zapijam w bramie łyk...na mnie nie czeka nikt
wiosna i kino rozpaliło neony
nastało cudne lato i jaśminy przekwitły
nad losem łez nie lałem zagryzłem szlugiem
kumpel czaju przybuzował
krata spadła z cienia
cwele popędzili
ciągnąc flaki...po bruku
a Maniek garował dalej
gołębi nie wyglądał
szybował z nimi:)))))))))

Opublikowano

Kochani ... z góry przepraszam... jeśli kogoś z Was ... wrażliwych i czułych na słowa ...uraziłem ... klimatem tego wiersza... ale chciałem pokazać, że życie... ma wiele barw ... wiele odcieni i kolorów ...
pozdr. Rif

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @janofor Bardzo dobra metafora z manekinem 
    • rozsypałam sól, podpaliłam dom i teraz nie wiem dokąd pójdę dalej     pora odprawić wszystkich kochanków zmyć z oczu tusz i pewnym ruchem zetrzeć z ust karmazynową szminkę jestem mała brudna i tyle razy będę nasączać wacik płynem micelarnym dopóki znów nie poznam tej co wreszcie pojawi sie w lustrze   pora przestać prostować włosy rozpuścić je i rozebrać się z ciasnego koka a potem założyć zwykłą bawełnianą piżamę w misie czy haftowane polne kwiaty jak jedną z tych które z uporem dawała mi na gwiazdkę babcia położę sie w niej do mojego pustego znowu łóżka tak jakbym wracała do siebie z wyczerpującej podrózy   świat urósł nade mną wielki i ciężki jak drzewo cedrowe a ja próbując go chwycić niezdarnie łapię z ostrych stron jak dziecko zbyt ciężki przedmiot uginam sie pod jego naporem i słyszę, jak łamie mi kości i czuje jak miażdży piersi czaszkę brzuch i klatkę i sama jestem w klatce i klatka mnie otacza   i choć nie moge oddychać nie czuję też cudzego oddechu na swych plecach łapczywie wciągam w nozdrza świeży zapach drewna czekam aż wrośnie we mnie drzewo cedrowe czekam aż drzewo cedrowe przemieli mnie, zamieni w proch, rozloży na kwanty kwarki kawałki tak abym na końcu zlożyła  sie już tylko z dwóch atomów tlenu i by w koncu nareszcie wdech potrwał tyle co wydech
    • Rozpływający się czas sączył się z kranu. Nie był to jednak czas zwyczajny, o nie. To była esencja ślimaczego pośpiechu i tęsknoty za kwadratowym kołem. Miękkie zegary Salvadora Dali (on je malował ale to  detal  przecież i  burżuazyjny wymysł!) ociekały melancholią topniejącego sera camembert na grzbiecie mrówki-filozofa. Jeden zegar, o konsystencji ugotowanej szkarłatnej flądry  szeptał wiersze o rewolucji kaloryferów. Jego wskazówki wiły się jak pijane dżdżownice, wskazując jednocześnie środę i nigdy. Drugi zegar, bardziej płynny niż łza hipopotama, próbował uciec z płótna, zostawiając za sobą ślad zgnilizny bananów. Na horyzoncie majaczył trójnóg z jednym okiem, który bełkotał o wyższości chmur nad sznurowadłami. Z jego jedynego oka wypływała strużka stopionego ołowiu, która formowała się w napis: "A jutro będzie wczoraj!". Wtem pojawił się karzeł w cylindrze zrobionym z sardynek. Wyjął z kieszeni klucz, który otwierał nie zamki, lecz wspomnienia o smaku benzyny. Próbował nakręcić miękki zegar, ale ten jedynie jęknął i rozpłynął się w kałużę atramentu. Na koniec z nieba spadł grillowany but, który oznajmił: "Sens jest przereklamowany. Jedzcie grzyby!". I nagle wszystko zaczęło parować, pozostawiając jedynie zapach spalonej gumy i niedopałków snów.              
    • @Naram-sin Naram-sin zamieścił wiersz :) Pierwsze dwie strofy ok wg mnie. Zrezygnowałabym z drugiego 'czekałaś'. Powtórzenia nie zawsze robią dobre wrażenie. Podoba mi się to wyłuskiwanie ze zbyt ciasnego imienia.
    • Z nadmiarem czasem trudniej niż z niedomiarem ;)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...