Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zgłoś

  • Niestety, Twoja zawartość zawiera warunki, na które nie zezwalamy. Edytuj zawartość, aby usunąć wyróżnione poniżej słowa.
    Opcjonalnie możesz dodać wiadomość do zgłoszenia.

    ×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

      Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

    ×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

    ×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

    ×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 Dzięki za miłe słowa. Na plus jeszcze dodam milion dolarów na leki dla Polski. To teraz w dolarach razy 10 i tak myślę, czy wielu by było takich co by tak zrobiło, a nie wskazało konta na Bahamach czy gdzieś tam:). Ciekawostka, która znam z autopsji, odnośnie szczepów, jak to podczas zwiedzania włoskiej fabryki antybiotyków, pewien Polak wyniósł nowy szczep z fabryki i przewiózł do Polski. Była sprawa w trybunale międzynarodowym, ale bez wyroku, bo nasi twierdzili, że to polscy naukowcy go opracowali. Potem dostali zresztą wysokie odznaczenia państwowe. To była wtedy głośna sprawa a moja mama była przedstawicielką tej firmy w Polsce. Czego się nie robi dla ojczyzny:). Odprysk tego w książce:). Pozdrawiam serdecznie. 
    • Spotkaliśmy się w lipcu. Lipiec miał smak rozgrzanego szkła i skórę asfaltu, pulsującą pod stopami jak czarna planeta. Twoje spojrzenie wbiło się we mnie jak igła gramofonu w winyl - i odtąd cały świat grał tylko naszą piosenkę, drżącą, drapiącą, aż do krwi. Wrzesień nadszedł jak chirurg: przyłożył chłodny metal do piersi i bez znieczulenia rozciął nas na dwoje, zostawiając wnętrzności tęsknoty na stole kalendarza. Odległość nie była kilometrami, ale nożem, który codziennie obracał się w tym samym miejscu. Wyjechałaś. A ja zostałem z ciszą, która pachniała twoimi włosami, i z nocami, które były centryfugą, wrzucającą mnie w bezsenność, aż kręciły się we mnie resztki twojego głosu. Obiecałem: będę dzwonił, i dzwonię. Każdy telefon to cienki kabel łączący nasze rozproszone dni, aż kabel stanie się kręgosłupem i popęka pod ciężarem słów. Bo jesteś jedyną. Nie morzem, nie różą, nie ogniem - ty jesteś pryzmatem, który rozsypuje światło na tysiąc odcieni, i rozbitą żarówką, która wbiła się we mnie i każe świecić światłem, którego nie da się zgasić. Aż przyjadę. Bo nie mam wyboru. Bo kto raz dotknął twojej obecności, ten już nigdy nie będzie miał skóry, tylko otwarte okno na ciebie.      
    • Czytam z ogromną przyjemnością :) Uwielbiam jesień, ale z szarości się chętnie powypisuję, z Twoim wierszem będzie łatwiej. Dobrego :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       Ale chcemy często w nie wierzyć, bo to w końcu jakaś namiastka tego, czego brak nam w życiu.
    • @Roma wspaniale napisałaś ! dziękuję Oleńko :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...