Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie tak dawno i wcale nie tak daleko stąd, być może nawet kiedyś go spotkałeś, drogi przyjacielu – małego, brudnego chłopca, w podartych trampkach, w słoneczny dzień. Tak, to był słoneczny dzień, wyjątkowo słoneczny, wydawało mi się wtedy, że słońce pada głębiej, niż tylko na moją twarz.
Mały, głodny chłopiec szedł prawie pustym chodnikiem. W rękach trzymał jabłko. Czerwone, soczyste jabłko, brudne od jego brudnych dłoni. Szedł nie spuszczając z niego wzroku. Tak mijał nielicznych przechodniów, którzy oczywiście nawet nie zwracali na niego uwagi. Takich jak on lepiej nie widzieć. Mijał kolejne skrzyżowania, kolejne kamienice, kolejnych przechodniów. Podnosił wzrok tylko na krótki moment przejścia przez ulicę, ale jabłko wtedy trzymał tak mocno, że zostawiał na nim wgniecenia od swoich chudych paluszków. Mały, brudny chłopiec wszedł do kamienicy i wyszedł na jej dach. Zamknął za sobą klapę. Lecz brudne, porwane trampki zahaczyły się o zamknięta klapę i gdy chłopiec chciał ruszyć do przodu przewrócił się na twarz. Dachówka, na którą upadł pękła, ze skroni popłynęła krew, a z jego bezwładnej ręki wypadło jabłko i obijając się o dachówki, sturlało się do rynny. Minęło południe, popołudnie, minął nawet wieczór. Krew na skroni zaschła, jabłko zbrązowiało od siniaków, bezwładna dłoń zacisnęła się w pięść i głodny, brudny chłopiec odzyskał przytomność. Wstał na kolana, odhaczył porwany trampek i pierwsze co po tym zrobił, to szukał zgubionego jabłka. Skroń bolała, w jego głowie się kręciło, nie wiedzieć czemu zbierało mu się na wymioty, noc w mieście zawsze była jasna, a jednak niewiele widział. Jabłko cierpliwie czekało na niego. Gdyby ktoś inny chciał je wtedy zabrać, pewnie uciekłoby wprost do dłoni chłopca. Tak i teraz, nie wiem jak, ale pomogło mu się znaleźć. Chłopiec ostrożnie podszedł do niego, wyjął je z rynny, uważając, aby się nie zsunąć z dachu i wrócił znów na górę. Ruszył tak, jak ruszyć miał kilka, a może kilkanaście godzin temu – wprost do wybitego okna prowadzącego na opuszczony strych. Tu też było stromo, niebezpiecznie, ale chłopiec znał już ten dach, znał go dobrze. Ścisnął więc tylko mocniej miękkie, bo poobijane jabłko i pokonał te kilka metrów. Wszedł do strychu. W kącie leżała owinięta w koc mała, brudna dziewczynka.
-Maju, mam jabłuszko dla ciebie. Patrz, mam jabłuszko, już nie będziesz głodna. To dla ciebie jabłuszko, Maju.
Maja od wielu dni było głodna, bardzo głodna. Maja była też chora. Była mniejsza od chłopca, więc głód szybciej ją zmógł. Maja nie odzywała się, leżała nieruchomo. Chłopiec podszedł do Mai, położył obok niej jabłuszko, poprawił jej koc, ukląkł obok niej, a potem się położył, tak, aby móc przytulić swoją młodszą siostrzyczkę. Po jego brudnym policzku popłynęła łza.
-Maju, słyszysz mnie, Maju, prawda? Poproś Go proszę, żeby mnie też zabrał, Maju. Poproś go.
Maja umarła z głodu i wycieńczenia w dwa tygodnie po tym, jak razem z bratem uciekła z domu alkoholika.

Opublikowano

Wzruszyłam się. Dobrze opowiedziana historia. Wyrzuciłabym zdanie o sumieniu - dajmy szansę czytelnikowi na refleksję, dlaczego lepiej nie dostrzegać takich ludzi. Pominęłabym również powtórzenie "w słoneczny dzień" w zdaniu: "Mały, głodny chłopiec szedł prawie pusytm chodnikiem". Bez przecinka przed "szedł". A gdybyś tak podzielił zdania na krótsze?! Wydaje mi się, że byłyby bardziej przyswajalne. To tylko takie moje odczucie. Generalnie tekst bardzo dobry.
Pozdrawiam serdecznie

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • jak wyobrażam sobie potworność pierwszych chwil bez ciebie? budzę się, kompletnie nagi, w ciemnym zaułku Narajangondźo albo innego egzotycznego miasta, w którym nigdy nie będę, usmarowany seledynową farbą, z camembertem między pośladkami i naklejką przedstawiającą jelonka Bambi na środku czoła. żeby było śmieszniej. krzyk, bezskuteczne próby dogadania się z lokalsami. niech ktoś mi wreszcie pomoże, bo od nie mówiących po angielsku policjantów jedynie dostałem pałą! zimno i głód. święty Aleksy-menel-Godzuki zwinięty w naleśnik koczuje pod plakatem reklamującym Godzillę XV. ryk, z bezsilności. zaprzyjaźnienie się z wykolejeńcami, deale na migi. robienie paskudnych rzeczy, byleby przetrwać. szpetnokształtne dziewczyny częstujące tym i owym. zlizywanie zawartości strzykawek. sreberka, pazłotka, parszywe kadry niejako przesuwające się obok mnie. piloerekcje, stroszące się skóry. chwile wesołe jak ból zębów albo drutowanie ryja. i ten ciągły brak, niezagłuszalny. papierowe uliczki potiomkinowskiej metropolijki. miasto właściwe trwa dalej. tak odległe, nieosiągalne. a mi coraz durniej. aż po obłęd.
    • @Ewelina są fantazji i życia :)
    • Pozdrawiam serdecznie 5*  Miłego dnia 
    • ,, Usta me głoszą Twoją    sprawiedliwość,, Ps 71    choćby ulewa spadła  i dom podtopiła  głoszę Twoją sprawiedliwość  prowadzisz łagodnie  po świecie zmienianym na modlę człowieka    nie lęka się Ciebie  łamie przykazania  buduje wieżę babel  obarczając swoimi czynami     a ja  ja wiernie jestem z Tobą  i ufam ludziom jak Ty mimo...  kiedyś się obudzą  wyrwą się z rąk zła    Tobie oddaję troski  a Ty dajesz spokój duszy  żyję w Świetle  nie otacza mnie mrok    Jezu ufam Tobie  głoszę Twoją sprawiedliwość    4.2025 andrew Piątek, dzień wspomnienia  męki i śmierci Jezusa 
    • @violetta Twoje wiersze działają na mnie niezmiennie kojąco.  Pięknego dnia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...