Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Formułuję przyznam szczerze bez większego przekonania zapytanie o wasze spostrzeżenia dotyczące twórczości niejakiego Waldemara Łysiaka, ale w internecie niewiele można na ten temat odszukać a nie ukrywam że osobiście jestem pod umiarkowanym, lecz sukcesywnie wzrastającym wrażeniem jego wyczynów. Być może któraś bądź któryś z was miał już okazję zapoznać się wnikliwiej z jego twórczością i być może na tej podstawie posiada jakąś osobistą refleksje którą zechciałby się podzielić z forumowiczami; dla poszerzenia własnej perspektywy tyczącej się odbioru tegoż autora wśród czytelników.
Z tego co mi udało się dotychczas ustalić na podstawie przeczytania rzadkich fragmentów jego literatury muszę przyznać że opinie mam zbieżne z większością komentatorów i recenzentów. Czy wy także uważacie że obok twórczości Waldemara Łysiaka nie można przejść obojętnie i czy także sądzicie, że w istocie jest to jeden z najbardziej frapujących pisarzy polskich teraźniejszych czasów?

  • Odpowiedzi 42
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Ja różnie. Swoją przygodę z Łysiakiem zaczęłam wiele lat temu od "Wysp zaczarowanych" i MW", potem zachwycił mnie "Asfaltowy saloon" - natomiast cykl "Napoleoński" jakoś mnie nie wciągnął, a "Ostatnia kohorta" do dziś stoi na półce nieprzeczytana.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czyli jednak nie jest Łysiak aż na tyle narkotyczny stylistycznie ażeby nie móc się opanować przed sięgnięciem po kolejną jego książkę, jak powiadają...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czyli jednak nie jest Łysiak aż na tyle narkotyczny stylistycznie ażeby nie móc się opanować przed sięgnięciem po kolejną jego książkę, jak powiadają...
A jakie są Twoje doświadczenia? :)

Właśnie przeczytałem "Flet z Mandragory" i muszę przyznać że jestem urzeczony ;) Dalszych pozycji dopiero będę szukał. Przeczytałem też parę wywiadów z Łysiakiem i zainteresował mnie jako buntownicza osobowość ;)
Opublikowano

Ciężko z ludźmi tu się o literaturze rozmawia. Mam wrażenie że poza zapatrzeniem we własne wybryki pismaka niewielu poszerza swój horyzont o coś bardziej wartościowego. Takie mam bynajmniej wrażenie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A może nie czytają W. Łysiaka?

A może, ale moim zdaniem nawet nie o to chodzi najbardziej, bo gdyby czytali cokolwiek innego, mogliby się podzielić wrażeniami, ale jakoś brakuje chyba wrażeń, czyli jakby brakowało lektury czegoś innego. Wątek ostatecznie nie jest hermetyczny - można się rozwodzić o literaturze po prostu, Łysiak nie jest tu jakimś rezerwatem.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czyli jednak nie jest Łysiak aż na tyle narkotyczny stylistycznie ażeby nie móc się opanować przed sięgnięciem po kolejną jego książkę, jak powiadają...

"narkotyczny stylistycznie" - trafnie pan to określił :) Nie wszystkie jednak pozycje z jego dorobku epatują w tym samym stopniu, co wydaje się być naturalne, wziąwszy pod uwagę gusta czytelników.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A może nie czytają W. Łysiaka?

A może, ale moim zdaniem nawet nie o to chodzi najbardziej, bo gdyby czytali cokolwiek innego, mogliby się podzielić wrażeniami, ale jakoś brakuje chyba wrażeń, czyli jakby brakowało lektury czegoś innego. Wątek ostatecznie nie jest hermetyczny - można się rozwodzić o literaturze po prostu, Łysiak nie jest tu jakimś rezerwatem.

Łysiak, rezerwatem nie jest( na szczęście), ale wielu chciałoby go tam widzieć. Stylistycznie mnie nie porywa, ale ma pasję i misję w tym co pisze, to bardzo cenne.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A może, ale moim zdaniem nawet nie o to chodzi najbardziej, bo gdyby czytali cokolwiek innego, mogliby się podzielić wrażeniami, ale jakoś brakuje chyba wrażeń, czyli jakby brakowało lektury czegoś innego. Wątek ostatecznie nie jest hermetyczny - można się rozwodzić o literaturze po prostu, Łysiak nie jest tu jakimś rezerwatem.

Łysiak, rezerwatem nie jest( na szczęście), ale wielu chciałoby go tam widzieć. Stylistycznie mnie nie porywa, ale ma pasję i misję w tym co pisze, to bardzo cenne.

Dokładnie, zgadzam się z tym; dodatkowo porusza się bardzo swobodnie na różnych polach dziedzin sztuki. A jego misja jest bardzo mocno eksponowana przez niego samego - ogólnie jest skrajnie stanowczy w tym co mówi z tego co dostrzegłem - i myślę że w polskiej literaturze brakuje niestety ludzi którzy poza powielaniem różnych wzorów, mieli by do powiedzenia coś więcej, bo od siebie, tak jak Łysiak.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ja mam z kolei wrażenie, że to co powyżej napisałeś, jest takim samym wybrykiem jak stwierdzenie, że „internauci, to zmanipulowane jednostki, popijające piwo i oglądające pornografię.” ;p
A nie przyszło Ci do głowy, że może wielu nie podjęło tematu, bo nie mieli, najzwyczajniej w świecie, na to ochoty, albo tę Twoją „hamerykę” odkryli dużo wcześniej od Ciebie, obgadali ją na wszystkie możliwe sposoby i takie dywagacje nie robią na nich, bynajmniej, najmniejszego wrażenia? ;)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ja mam z kolei wrażenie, że to co powyżej napisałeś, jest takim samym wybrykiem jak stwierdzenie, że „internauci, to zmanipulowane jednostki, popijające piwo i oglądające pornografię.” ;p
A nie przyszło Ci do głowy, że może wielu nie podjęło tematu, bo nie mieli, najzwyczajniej w świecie, na to ochoty, albo tę Twoją „hamerykę” odkryli dużo wcześniej od Ciebie, obgadali ją na wszystkie możliwe sposoby i takie dywagacje nie robią na nich, bynajmniej, najmniejszego wrażenia? ;)))

Być może, a nawet bardzo być może.
Opublikowano

Przeczytałam całego Łysiaka. To chodząco-pisząca kontrowersja. I ogromny wór wiedzy. Dobry,Lepszy, Najlepszy - znakomite. Zaczytywałam się w "Milczących psach". "Malarstwo białego człowieka" to kompendium wiedzy o sztuce. "Wyspy bezludne" , "MW"- piękna literatura. "Ostatnia kohorta" - trudniejsza, ale jak się wessać - świetna. "Flet z mandragory" - mąci wyobraźnię, piękna rzecz. Kilka pozycji "agenturalnych", polityczne "Salony" itd. Gdyby Łysiak hamował swoje spiskowo-polityczne emocje, byłby znakomitym prozaikiem. On nim jest, to erudyta najwyższej marki, z powołaniem. Ale zaperza się, kłóci w czasopismach, które niekoniecznie należą do moich ulubionych. Ostatnio, na szczęście, wycofał się trochę z przedziwnych sympatii. Ale nauczyłam się od niego mnóstwo, a emocje i wyobraźnię poruszyłam. Polecam tę literaturę.

Natomiast komentarz pytającego z przepięknym "bynajmniej" zakopuje absolutnie aż do głębokiego parowu tę dyskusję. Pozdrawiam. Podpisuję się pod słowami HAYQ-a. E.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Miło przeczytać kiedy ktoś opowiada o wrażeniach własnych i potwierdza opinie różnorakich innych czytelników o tym iż warto sięgnąć po tego niebanalnego autora. Niemniej cóż ja pocznę na to iż wskutek braku jakiegokolwiek zaangażowania w dyskusję innych uczestników tego forum spostrzegłem jedynie że bynajmniej moje zdanie na brak takowego zaangażowania jest dosadne; być może faktycznie nieco wróżbiarskie przez co niesprawiedliwe, jako że subiektywne, ale co to za różnica czy mamy do czynienia z literackimi ignorantami, czy zobojętniałymi, niezaangażowanymi, "zdystansowanymi i dojrzałymi literacko" leniuchami, którym przez nie-wiadomo-co nawet nie chce się aż tak niewiele, ażeby podzielić się wrażeniami dotyczącymi lektury polskiej literatury współczesnej? Bez różnicy
Opublikowano

ja dodam jeszcze pozycję o której chyba zapomnieliście :) "Szachista" - powiem tylko tyle,że
książka jest ogólnie trudno dostępna (nie ma wznowień) ja szukałem około 20 lat ,ale w końcu udało mi się przeczytać:)
z pozostałymi opiniami poprostu się zgadzam:) Łysiak jest świetny! szczególnie opis epoki Napoleońskiej w jego wydaniu

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Nie widzieliśmy się ile? To ona by musiała powiedzieć. Oczywiście wszelkie sztampowe wyznania, w stylu "Nie mogłem przestać o tobie myśleć...", sobie darowałem - niczego w życiu nie znosiłem gorzej niż wpisywania się w jakiś archetyp, spełniania czyiś założeń, jakichś wyobrażeń mnie, nawet tych pozytywnych. I tutaj, konwenanse romantycznego, kruchego kochanka z anemią, zostawionego u bram dorosłego życia wolałem sobie darować, z szacunku do samego siebie, jak i do niej. Wyczuwałem, jakby ona również dzieliła moją niechęć do archetypów, może to mnie do niej podświadomie przyciągało. Zdarzało mi się prowadzić z nią rozmowy przed snem, zwierzałem się z wszystkiego co aktualnie ciążyło mi na sercu, czy na żołądku, ona kołysała mnie nogą na nodze, a ja usypiałem się własnym słowotokiem. Ale jak to jej powiedzieć, i po co? W takich momentach naprawdę zaczyna się odczuwać jakim skazaniem dla ludzkiego charakteru jest mowa. Nie mogłem znaleźć słów ani celnych, ani w ogóle jakkolwiek przydatnych, musiałem pozwolić ciszy, poezji momentu zagrać to, co chciałbym usłyszeć, w końcu w ciszy zawiera się już każdy wybrzmiały dźwięk, a wprawne ucho znajdzie w niej dokładnie ten, którego oczekuje. Ja niestety byłem zbyt zajęty, aby słuchać, dla mnie cisza nie była brakiem odzewu z jej strony, była brakiem mojego głosu. Czy to narcystyczne? Może nie w tym przypadku. Bo i ona to dobrze wiedziała. Kolejny raz poczułem jakby linię porozumienia, wspólną zabawę, improwizację na cztery dłonie na tych samych klawiszach, szum wiatru biegający od mojego ucha do jej i z powrotem. Ona również szukała się w ciszy. Dojrzały kasztan upadł z głuchym łoskotem na ziemię, gubiąc się w trawie. Poczułem ten sygnał, po tym spotkaniu wiele razy jeszcze słuchałem kasztanów, lecz nigdy nie mogłem powtórzyć tego uczucia. Wydało mi się, jakbym usłyszał w tym uderzeniu wszystko co chciałem usłyszeć, a zarazem wszystko co chciałem wyrazić, że ona równie to czuje, że ona wypadła z łupiny, i że ja się przed nią obnażam, nie musiałem już więcej słuchać, nie musiałem już więcej mówić. Choć wiem że ona również to czuła, nie miałem czasu zobaczyć tego w jej twarzy, wstała wspierając rękę na moim kolanie i odeszła. No tak, w tej chwili to już było oczywiste.

      Edytowane przez yfgfd123 (wyświetl historię edycji)
  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach




  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • I owszem, swiat jest piekny, a w tym wlasnie utworze jest tak jak jest.  Na tym polega pisanie.  Tak jak odbieramy życie i świat- na różne sposoby, tak też możemy odbierać sztukę, poezję, innych ludzi- krytycznie, ze zrozumieniem, z zastanowieniem się głębszym...  Pozdrawiam.  
    • Lęgi     Maruna w rzepak się wybujała. Ze starorzeczy woda tu stała. Skrzypowy wianek zaległ przed groblą — drobnej krzewinki przy dębach ogród.   Wyka w nić słońca, border na smyczy przez ażur ziemi lekko i z niczym skorupki jajek na wąskiej ścieżce. Nikt nie uczesze się i z gwiazdnicy.   A groblą bobry, dziki i motyl.           Pozdrawiam serdecznie @iwonaroma @piąteprzezdziesiąte @Sylwester_Lasota :-)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Chyba tak :-)) Wolę mieć kwiaty na zewnątrz okna :-) Dziękuję :-)         Pelargonie nieco odstraszają także komary. Co prawda nie liczyłam, ile wpada, gdy ich nie ma, a ile, gdy są, ale podobno mają takie działanie. Ale rzeczywiście, motyle wolą inne kwiaty. Kwitną aż do mrozów, przetrwają i troszkę pluchy, więc na pewno się już lubicie. Dziękuję i pozdrawiam :-) (Też lubię trochę chłodku :-)     @iwonaroma Dziękuję :-)               @Sylwester_Lasota Dziękuję :-)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

            W białym kangurze. Zakupił róże.   Pzdr :-)    
    • Z sięgających nieba sobótkowych ognisk, Iskry sypią się tysiącami, Poproszę by sekret mi zdradziły, Zdobycia mocy czarnoksięskich…   Zdradźcie mi zatem skrzące iskiereczki, Nim zagaśniecie na wieki, Ten jeden jedyny sekret szczególny, Jak zostać czarnoksiężnikiem potężnym?   - Tej tajemnicy przenigdy nie zdradzimy, Choćby nie wstać miał świt, Posiąść bowiem mocy czarnoksięskich, Godnym tak naprawdę nie jest nikt,   Bo choć dają uczucie potęgi, Kryją za nimi się biesy, Pod pozorem ziszczania marzeń najskrytszych, Sączą one jad do ludzkich duszy…   Błysk spadającej gwiazdy, Przeszył nocnego nieba mroki, Zdradźcie mi zatem świętojańskie robaczki, Gdzie na Podhalu ukryte są skarby,   Czy w skrzących zielenią dolinach, Strzeżone upływem kolejnych lat,   Czy w wielkich jaskiń czeluściach, Z czasem zapomniane przez świat?   - Tej tajemnicy przenigdy nie zdradzimy, By mogli o nich wciąż śnić, Chłopcy starymi legendami urzeczeni, Gdy do snu rozmarzeni zmrużą powieki,   By rozbudzona senna wyobraźnia, Gdy mrok okryje już świat, Odmalowała nocą miejsca ich ukrycia, Śpiącym młodzieńcom o czystych sercach…   Do uszu mych dobiega z oddali, Górskiego strumyka szum cichy, Zdradźcie mi zatem szumiące sosny, Gdzie zbójnicy niegdyś ukryli swe łupy…   Czy w skrytkach najwyszukańszych, Mocą tajemnych zaklęć je zapieczętowali na wieki, Czy w zaroślach prędko dukaty swe rozsypali, Co tchu uciekając przed hajdukami?   - Tej tajemnicy przenigdy nie zdradzimy, Bowiem skarbów prawdziwych, Winieneś poszukać w serca swego głębi, W najgłębszych uczuć skrytości…   Tam bowiem i tylko tam, Najprawdziwszy ukryty jest skarb, Jakiego nigdy zamkowa nie strzegła straż, Jakiego nie widziało oko żadnego zbójnika…   - Wiersz zainspirowany utworem ,,V mojej zahradôčke" w wykonaniu zespołu KOLLÁROVCI.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...