Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Enigmat


Rekomendowane odpowiedzi

1

Nie o miłości jest to pieśń ani o podniebnych ołtarzach orgazmu
Nie o niej i nie o nim co jak ptaki z odciętymi siekierą głowami
Wpadają w roztrzepotany taniec i upadają bezwładnie w obojętnej ciszy
To tutaj powstają skrzepy i strzępy i tutaj serce rozrywa bomba krwi

Na sennych pagórkach kołder z asfaltu nad ranem
W betoniarni wśród splątanych połączeń sieci
Pod hałdą obrazków z obłąkanych snów
lęk przed końcem reklamy życia po życiu
i martwe oczy sarny po wykonaniu wyroku

Ta pieśń jest echem na dnie studni kiedy pochylasz się nad cembrowiną
I nieznajomą twarzą w ciemnym lustrze wody
Nie o miłości ani o tobie tylko o pustostanach świata
Gdzie można uciec przed wyrokiem który czeka na podniebne amen
Nie o niej i nie o nim i nie o płomieniu w którym spala się dusza
Nie o tym przeciez
Nie o tym …

2

Ludzie nie z tego świata nie zarabiają pieniędzy oni je wypompowują z siebie jak ściek
Ludzie nie z tego świata opowiadają historie z piekielnych marmurowych szaletów
Przywabiają duchy zmarłych i trupi wiatr co szeleści w ich papierowych ubraniach
Oni nie mogą tu wytrzymać i przenoszą się tam gdzie ich nic nie dotknie
Dlatego ich słowa jak martwe ptaki wiszą głowami w dół na gałęziach
A drzewa urodzą pajęczyny co oplotą w kokony umarłych

3

Nie o miłości jest to pieśń ani o podniebnych katedrach uniesień
Nie o czekaniu na chwilę błysku świateł na ponurej scenie
Nie o tym co przynosi nagle wiatr i promienie świtu
Ani o przekraczających siłę spojrzeń przeczuciach
Nie o różach upadających na drogę szczodrym i niespodziewanym darze
i nie o dreszczu co wszystko wie i krzyczy w ciele
Nie o mnie ani o tobie co stoimy w rzece teraz
trzymając się za ręce

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie jestem pewna, czy przełykam ten patos i [niektóre] banalne obrazki. jednak całość jest mocno wciągająca, [może pretensjonalna], poruszająca, [przegadana]. ani na plus, ani na minus. ciężko się zdecydować. niektóre rzeczy bardzo mi się spodobały, inne mnie zniecierpliwiły. na pewno jest za dużo ciężkich słówek z najwyższej, eschatologicznej półki. chyba lekki przerost formy nad treścią, formy w sensie objętości i tego czegoś [czego nie umiem nazwać] pomiędzy pretensjonalnością i patosem. ale wielki plus za nastrój. dobra narracja [no, liryczna narracja], podmiot wysławia się bardzo przyjemnym dla ucha [oka] tonem. po prostu dobrze się czyta.
pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czyli dup*a czy nie dupa wiersz? Zdecyduj się.
" niektóre banalne obrazki " ( nie mój wiersz ) ale proszę o wskazanie tychże banalnych obrazków. " dobra narracja " to znaczy, jaka to jest dobra narracja? co to znaczy? Podobnie, jaka jest " najwyższa eschatologiczna półka " poproszę jakieś przykłady.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czyli dup*a czy nie dupa wiersz? Zdecyduj się.
" niektóre banalne obrazki " ( nie mój wiersz ) ale proszę o wskazanie tychże banalnych obrazków. " dobra narracja " to znaczy, jaka to jest dobra narracja? co to znaczy? Podobnie, jaka jest " najwyższa eschatologiczna półka " poproszę jakieś przykłady.
zaczynasz mnie wkurwiać. krytyka wiersza jest skierowana do Jana i uważam, że w ewentualnym przypadku to on ma prawo do czepiania się mnie, nie ty.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czyli dup*a czy nie dupa wiersz? Zdecyduj się.
" niektóre banalne obrazki " ( nie mój wiersz ) ale proszę o wskazanie tychże banalnych obrazków. " dobra narracja " to znaczy, jaka to jest dobra narracja? co to znaczy? Podobnie, jaka jest " najwyższa eschatologiczna półka " poproszę jakieś przykłady.
zaczynasz mnie wkurwiać. krytyka wiersza jest skierowana do Jana i uważam, że w ewentualnym przypadku to on ma prawo do czepiania się mnie, nie ty.

Wiesz gdzie to mam? Domyśl się. Twój komentarz jest dowodem, że nie umiesz się odnieść do tego co napisałaś. Żal.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

'Oni nie mogą tu wytrzymać i przenoszą się tam gdzie ich nic nie dotknie'

- coś zagadkowego, z odkrytym sensem.. (własnie odkrytym ! a nie ukrytym jak mówi definicja
słowa-tytułu 'enigmat)', w życiu ! jednego słowa bym nie zmieniał w całym wierszu, wspaniały !
no chyba że sam tytuł..?
pozdro R

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zaczęłam czytać i tak czytałam i to nie o tym, o tamtym. I takie to długaśne i w ogóle, i dlaczego. Ale warto było przeczytać cały ten wiersz aż do ostatnich wersów i dla tych ostatnich wersów. Szczerze - bardzo, ale to bardzo mi się to podobało!

Sztacheta
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Coś enigmatyczna(:DD) jesteś w tej ocenie. Ale czuję że trochę ciebie "ruszyło" , a właśnie o to chodziło w tym wierszu. W sumie dobrze( prawidłowo) to nazywasz: patos, pretensjonalność, ciężkie słówka , ale o co chodzi w poezji w ogóle? O brak pretensjonalności ? Brak patosu? Brak ciężkich słówek? Brak dużych liter? Brak przecinków?
Imiesłowów? Nie k... w poezji wcale nie o to chodzi. Ma oddziaływać na wrażliwość i wyobraźnię i albo zwala z nóg( lub daje do myślenia) , rzuca na kolana , albo jest do d... lub w najlepszym razie do zaakceptowania na zasadzie "a niech tam sobie będzie". Dlatego masz u mnie plus za wyczucie "nastroju" , "tonu". A o wierszu mogę napisać tyle ,że był pisany niejako podprogowo, właściwie sam się pisał w lekkim "transie" i trochę wypływał sam z siebie. I tak naprawdę po zakończeniu tylko czułem ,że jest o emocjach granych na cienkiej strunie , zaś sposób pisania narzucał pewną tajemniczość przekazu który
mówi o uczuciach dwojga ludzi z "tego świata" choć " nie z tego" względem ludzi " nie z tego" swiata choć żyjących obok tamtych dwojga. Mam nadzieję ,że nie zanudziłem.
I jeszcze jedno: wydawało mi się że mogą być dwie reakcje i to skrajne: albo"wspaniały" (cóż jestem szczery) , albo "do dupy" ponieważ tu nie mógł zajść pozytywny odbiór u kogoś typu" mam kredyt do spłacenia i do tego żona Gienia lata za mną z wałkiem - nie będe Sokratesem" czyli dość chłodnego realisty ,nawet znakomicie oczytanego tylko u kogoś kto czuje emocje przede wszystkim.
No dobra to tyle przydługiego wywodu.Mam nadzieję ,że coś wyjaśnił.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Czyli dup*a czy nie dupa wiersz? Zdecyduj się.
" niektóre banalne obrazki " ( nie mój wiersz ) ale proszę o wskazanie tychże banalnych obrazków. " dobra narracja " to znaczy, jaka to jest dobra narracja? co to znaczy? Podobnie, jaka jest " najwyższa eschatologiczna półka " poproszę jakieś przykłady.
zaczynasz mnie wkurwiać. krytyka wiersza jest skierowana do Jana i uważam, że w ewentualnym przypadku to on ma prawo do czepiania się mnie, nie ty.

Mamy jakieś synonimy do "wkurwiać" ? Wstążka , zdaje się chodzisz jeszcze do szkoły - czy w szkole wszyscy teraz tacy wkurwieni?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ran , kłaniam się nisko w pas. Nie ukrywam (ach ta megalomania...) ,że wydawał mi się ten wiersz również momentami po prostu wspaniały - dlatego go dałem, choć momentami (były chwile) sądziłem ,że jest do dupy. Żeby go odczytać trzeba mieć b.dużą wrażliwość. Ty ją masz -byku! Grabka.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zaczęłam czytać i tak czytałam i to nie o tym, o tamtym. I takie to długaśne i w ogóle, i dlaczego. Ale warto było przeczytać cały ten wiersz aż do ostatnich wersów i dla tych ostatnich wersów. Szczerze - bardzo, ale to bardzo mi się to podobało!

Sztacheta

Droga Sztacheto, bądź pozdrowiona ciepło , albowiem poczułem się właśnie niezwykle doceniony.
Kłaniam się niziutko i pozdrawiam serdecznie.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


o co chodzi w poezji w ogóle: no cóż, miło by było, gdyby poezja była czymś, co zaskakuje. już mniejsza, jak [byle w dobrym smaku, tj. bez rynsztokowych można się obejść], ale najważniejsze, żeby to, co się pisze, było żywe, żeby można z tym było jakoś porozmawiać. niechętnie rozmawia się z czymś, co jest wtórne, a więc na przykład z częstochowszczyzną czy z banałami, z przerostem formy nad treścią albo patosem. dobrze rozmawia się ze skromnymi tekstami, cichymi na wierzchu, poruszającymi w środku. stąd czepiam się - głównie wielokropków, a jeśli tak, to dalej idąc w ogóle zastosowania interpunkcji [niech interpunkcja ma sens!]; pretensjonalności, wyświechtanych obrazków itd. generalnie wolę Szymborską od Morsztyna [w dużym uproszczeniu].

PS wkurwiać= rozwścieczać, doprowadzać do szewskiej pasji, decywilizować, irytować, niecierpliwić. jednak 'wkurwiać' najlepiej oddaje głębię uczucia.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


o co chodzi w poezji w ogóle: no cóż, miło by było, gdyby poezja była czymś, co zaskakuje. już mniejsza, jak [byle w dobrym smaku, tj. bez rynsztokowych można się obejść], ale najważniejsze, żeby to, co się pisze, było żywe, żeby można z tym było jakoś porozmawiać. niechętnie rozmawia się z czymś, co jest wtórne, a więc na przykład z częstochowszczyzną czy z banałami, z przerostem formy nad treścią albo patosem. dobrze rozmawia się ze skromnymi tekstami, cichymi na wierzchu, poruszającymi w środku. stąd czepiam się - głównie wielokropków, a jeśli tak, to dalej idąc w ogóle zastosowania interpunkcji [niech interpunkcja ma sens!]; pretensjonalności, wyświechtanych obrazków itd. generalnie wolę Szymborską od Morsztyna [w dużym uproszczeniu].

PS wkurwiać= rozwścieczać, doprowadzać do szewskiej pasji, decywilizować, irytować, niecierpliwić. jednak 'wkurwiać' najlepiej oddaje głębię uczucia.

No tak -co do patosu miałbym jednak inne zdanie - sam patos nie jest określeniem pejoratywnym, jedynie w połączeniu z określeniami "sztuczny""nadmierny"itp nabiera takiego znaczenia . Uważam również ,że lęk przed patosem powoduje czasem redukcję emocjonalną w poezji - nie da się bez patosu mówić o rzeczach wielkich chwalebnych itp. - redukując poezję z tej warstwy zubożamy ją o bardzo istotna wartość. Rzecz jasna jest bardzo trudno go dawkować tak aby nie raził ale wolę patos niż siemiężność , ubóstwo emocjonalne czy mówienie sztucznie zduszonym głosem. Co wiersza - niech broni się sam, w sumie to on albo będzie sam się bronić albo polegnie na polu chwały(!).

Pozdrawiam

PS. Bogactwo synonimów do "wkurwiać" jest ogromne. Ale nawet ten twój krótki zestaw - rozbawił mnie prawie do łez. Może napiszę coś na ten frapujący temat.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


o co chodzi w poezji w ogóle: no cóż, miło by było, gdyby poezja była czymś, co zaskakuje. już mniejsza, jak [byle w dobrym smaku, tj. bez rynsztokowych można się obejść], ale najważniejsze, żeby to, co się pisze, było żywe, żeby można z tym było jakoś porozmawiać. niechętnie rozmawia się z czymś, co jest wtórne, a więc na przykład z częstochowszczyzną czy z banałami, z przerostem formy nad treścią albo patosem. dobrze rozmawia się ze skromnymi tekstami, cichymi na wierzchu, poruszającymi w środku. stąd czepiam się - głównie wielokropków, a jeśli tak, to dalej idąc w ogóle zastosowania interpunkcji [niech interpunkcja ma sens!]; pretensjonalności, wyświechtanych obrazków itd. generalnie wolę Szymborską od Morsztyna [w dużym uproszczeniu].

PS wkurwiać= rozwścieczać, doprowadzać do szewskiej pasji, decywilizować, irytować, niecierpliwić. jednak 'wkurwiać' najlepiej oddaje głębię uczucia.

No tak -co do patosu miałbym jednak inne zdanie - sam patos nie jest określeniem pejoratywnym, jedynie w połączeniu z określeniami "sztuczny""nadmierny"itp nabiera takiego znaczenia . Uważam również ,że lęk przed patosem powoduje czasem redukcję emocjonalną w poezji - nie da się bez patosu mówić o rzeczach wielkich chwalebnych itp. - redukując poezję z tej warstwy zubożamy ją o bardzo istotna wartość. Rzecz jasna jest bardzo trudno go dawkować tak aby nie raził ale wolę patos niż siemiężność , ubóstwo emocjonalne czy mówienie sztucznie zduszonym głosem. Co wiersza - niech broni się sam, w sumie to on albo będzie sam się bronić albo polegnie na polu chwały(!).

Pozdrawiam

PS. Bogactwo synonimów do "wkurwiać" jest ogromne. Ale nawet ten twój krótki zestaw - rozbawił mnie prawie do łez. Może napiszę coś na ten frapujący temat.
racja - patos czasem dobry. ale tylko w odpowiedniej sytuacji. a więc w jakiej sytuacji? jak wysokolotny musi być temat, by bez wyrzutów sumienia można się było pokusić o patos? rzeczy najtrudniejsze: śmierć, życie, miłość, wiara. tematy już wyświechtane, już banalne. czy jeśli dziś zostanie napisany patetyczny wiersz na jakiś trudny [eschatologiczny czy sięgający głębi natury ludzkiej] temat, to będzie to wiersz bardziej poruszający niż jakieś skromne chuchro [na ten sam temat] napisane z pomocą kolokwializmów i subtelnych obrazków, sugestii? niedopowiedzenia poruszają mnie bardziej, niż patetyczne przemówienie księdza z ambony. a skoro bardziej poruszają, więc umożliwiają komunikację i dalszy rozwój - inspirują. kiedy coś zgrzyta na linii temat - sposób przedstawienia, to zmusza do namysłu. delikatne [by nie użyć słowa 'lekkie'] pisanie o ciężkich rzeczach sugeruje, że podmiot liryczny stara się zachować dystans, co w konsekwencji umożliwi dokładniejsze przedstawienie danego problemu.

PS zaintrygowała mnie koncepcja napisania wiersza na temat wkurwienia. pisałam już o frustracji, ale o wkurwieniu nie - i chyba nawet nigdy nic nie czytałam.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż patos ma zastosowanie do określania emocji zbiorowych wyższego rzędu jak również przeżyć wyższego rzędu. Nie będę robić wyliczanki bo każdy mniej więcej wie o co chodzi. Jest kwestia odbioru patosu - albo ma się blokadę wewnętrzną która nie pozwala na jego akceptację (typu : "o to zbytwiele powiedziane.." lub "przecież wielokrotnie już ironizowano na ten temat" lepiej by było gdyby nie mówić w ten sposób tylko sprowadzić to do jakieś jednotkowej historyjki , podawać to aluzyjnie itp) albo dopuszcza się istnienie i występowanie patosu, równocześnie akceptując tematy które taki patetyczny ton mogą wywoływać.
Oczywiście ważny jest dystans i np o ile Gombrowicz zrobił "dobrą robotę" rozprawiając się czy wykpiwając nadmierną i już nieszczerą często bogoojczyźnianość o tyle uzywanie gombrowicza do dalszej postępującej degradacji emocji tego typu jest błędem albo
jest celowe w sytuacji jawnego ich niedoboru od 2 poł XXw.

Co do lekkiego pisania o rzeczach ciężkich to rzeczywiście niektóre kwestie mogą być na tyle ciężkie ,że aby je podnieść pozostaje ironia i czarny humor.

Pisałaś o Morsztynie i Szymborskiej. Zajrzałem do niego i mimo tych 400 prawie lat - da się czytać i rzeczywiście jego barokowy koncept wykorzystywany w erotykach mógł się tutaj skojarzyć.
Co do naszej mistrzyni paradoksu to swego czasu przeczytałem jeden z jej wierszy gdzie popisała się mniej więcej takim stierdzeniem; "człowiek dobry i silny to dwie różne osoby" . Ładny z pozoru trick ale jesli się głębiej zastanowić to moim zdaniem dyskwalifikuje ją jako poetkę : oznacza bowiem ,że autorka twierdzi że zło jest silne a dobro jest słabe. Pomijając mizerię tego stwierdzenia , sądzę ,że może ono służyć za wytłumaczenie jej zawijasów jeśli chodzi o postawę względem reżimu komunistycznego.
To tyle (jakoś dziś wyjątkowo gadatliwy jestem). Pzdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zupełnie prawdopodobne, że mam uprzedzenia do patosu tylko dlatego, że mam tyle lat, ile mam. że żyję w takich czasach, a nie innych. ale pisząc o lekkim przedstawianiu rzeczy ciężkich wcale nie miałam na myśli, że podoba mi się tylko ironia czy czarny humor. to znaczy - nie utożsamiam lekkiego/na ciężkie od razu z ironią. można pisać zupełnie szczerze, z niedopowiedzeniami - ale nie sugerującymi negatywną stronę rzeczy, tylko tak jakby... pisząc lekko o ciężkim w jakiś sposób oswaja się to ciężkie. i jest to bardziej przystępne dla szeroko pojętej ludzkości, niż patos [który osobom w moim wieku najpewniej kojarzy się z przypadkowym dorosłym uważającym się za autorytet i pouczającym stado zbłąkanych baranów]. nie uważam też ironii za sposób podniesienia ciężaru, ironia kojarzy mi się z rezygnacją, z odwracaniem się plecami z uśmieszkiem pod nosem. a Szymborska zdyskwalifikowana jako poetka - to kusząca propozycja. kiedy pierwszy raz zetknęłam się z jej twórczością, nie przypadła mi do gustu. była za prosta. ale podchodząc z dystansem - równie dobrze można przypomnieć Norwida, którego za poetę długo nie uważano. Norwida nie lubię, ale dzięki temu, że inni mniej znani poeci korzystają z jego stylu, można uznać Norwida za zjawisko, idąc dalej - za poetę. Szymborska ma w sobie tyle, że jej wiersze nigdy nie pozostają obojętne dla czytelnika. może z czasem wylatują z pamięci [przez tę prostotę], ale na pewno nie można im zarzucić absolutnej schematyczności. zło silne i słabe dobro wcale nie oznacza, że ze światopoglądem autorki jest coś nie tak. milion poetów zaufało komunizmowi, [na początku,] oczywiście. to stwierdzenie faktu: dobro nie jest "silne". dobro nie używa siły :) , zresztą wydaje mi się, że ciężko w ogóle przypisywać dobru/złu siłę/słabość. to trochę inne kategorie. nie sposób przewidzieć, czy ostatecznie wygra dobro czy zło, to zbyt pozaludzkie. i ten cytat jeszcze nie oznacza zwątpienia autorki, aczkolwiek - najwyraźniej spowodował jakieś zastanawianie się nad rzeczami wielkimi, choć nie jest patetyczny. nie sądzę, by można było uzyskać porównywalny efekt, pisząc coś, co zniechęca na wstępie napuszonym językiem.
pozd

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kasia Koziorowska Piękny wiersz Katarzyno. Gratuluję.....kobiety są jak bochny chleba spękane...pomyślałam wczytując się po raz kolejny w Twój wiersz.
    • Świece w formie gwiazd. Przywołuję…  
    • podzielimy się dzisiaj wieczorem jak dzielimy się chlebem i wodą ty odgarniesz mi kosmyk włosów ja przytulę się mocniej do Ciebie gdy w ciemności zatańczą gwiazdy odpłyniemy na srebrnej gondoli welur nocy omota ramiona szept rozświetli błękit skóry nie musimy odmierzać czasu kiedy miłość haftuje monogram czerwień nigdy nie będzie mi droższa gdy dzielimy oddech na dwoje
    • @Leszczym No, bywa ale chyba stonuję, bo się larmo podnosi.
    • Więc chwyciłem za deck i ruszyłem na parking, gdzie święty robaczek sprzedaje swoje – powszechnie wiadomo - „bezcenne” towary. Mój osiołek z 700cm3 opuszczając przydomowy parking z gwiazdą, w smutku rzekł ku niej, że przecież on też jest potrzebny! W sumie to tylko 400m łobuzem z dziurą w tłumiku.   Na miejscu wiało, a te błętkitnawo-bure niebo przypominało mi o młodzieńczych marzeniach i ambicjach by strzelić kickflipa na noseslida (przeklęte wątpliwości; nigdy mnie nie opuszczą).   Więc zacząłem od rozgrzewki: lewa noga, prawa noga, plecy, szyja, kostki i dynamiczne rozkwaszenie wczorajszego ośmiokilometrowego spaceru po lesie. Triceps, na który leci większość gleb, został między drzewami.   No to jazda, ollie w miejscu, shovit, odpycham się, ollie z krawężnika, fs 180, i takie inne branżowo-hermetyczne wybryki. Radością napełniała mnie myśl o termosie w metalowej puszce, której używam do transportu towarów i usług na obszarze lokalnym.   Dobra, tarcie powietrza o płuca minęło.. mogę zaszaleć. Ale hola – patrzę - jakaś ładna pani siedzi w czarnym czterokołowcu? E tam jakiś przyćmiony blond, a obok jakiś byczek nie byczek z tymi czterema kołami na prąciu. Rozmawiają. Ok, lata mi to; z resztą, żadna nie docenia finezji tego sportu, on stał się passe; na YT można zobaczyć jak typ skacze z kosmosu bez spadochronu. W ogóle to teraz te całe cztery kółka muszą mieć rozmiar portfela samca i najlepiej, żeby się nie obracały, stojąc w centrum miasta na rynku przy pobocznych ogródkach (tak, piwnych). Natomiast mojego portfela nie widać zza starych spodni z Auchan i szarej kurtki 4F, aczkolwiek niektóre pewnie poleciałyby na Vansy za 329 złota. Ale Vansy są dla dzieciaków.   Czas mija mi beztrosko – poza jednym stłuczeniem kostki przy fs 180 na chodnik, gdzie napierdala*o jak głodna świnia o koryto przez 5 minut (jednak, kto by się przejmował, że typ siedzi na barierce i patrzy w niebo, w duchu zdychając z bólu - chyba tylko właśnie jakiś dzieciak). Tutaj drobna uwaga: w sumie nie cierpię zabijać czasu - nawet igraszki z ręką to dla mnie wyzwanie by znaleźć najlepsze myśli, pasujące do nastroju chwili.   Grunt odzyskać formę po 12 latach skrajnego ubóstwa mentalnego, w które wpędzili mnie ci, którzy jakże bardzo mnie kochają! Na szczęście to już 4. wypad, nogi już nie takie sztywne, równowaga wraca, i stare odruchy się przypominają. W końcu wchodzi idealny kickflip.. szkoda, że nie heelflip, bo tak lubię pięty (pozdro dla kumatych); jakoś się kręcić nie chce, no – słowem – zapomniałem jak się go kopie.   Jednak w tym wszystkim, tych całych moich ambicjach zobaczyłem całujące się ustrojstwa w czarnej skrzynce procesów psychologiczno-społecznych. „Cóż, mają prawo!”, stwierdziłem. Każdy ma prawo! „Tylko czym jest prawo bez instytucjonalizacji jego wykonawczości?” – przypomniała mi się kłótnia z pewnym dzbanem na Wykopie odnośnie tego, że skoro aborcja ma być legalna to muszą istnieć rozwiązania systemowe jako rezultat interwencjonizmu Państwa.   Oczywiście, ktoś wyrzuci, że przecież jestem zazdrosny. Takie mamy wesołe ludki, że o intymności słyszeli na wykładach u księdza, tyłka nie pokaże ale lizać się już z typem w Audi będzie z myślą „Ale ja jestem zajebista! A wy tego nie macie!”. Rzygam, chciałbym tak dobrze nie znać mowy ciała i całej tej otoczki newerbalnej komunikacji zwierząt społecznych.   Jednak zastanawiało mnie jedno – czy typ z Audi nie ma mieszkania, że konsumuje wafel (całe szczęście, że nie śmietankę bo bym chyba stróżów prawa wezwał) związku na niemalże mrozie? Zapewne to dobry gospodarz – w piecu akumulatorem nagrzał; przestrzeń użytkową – statyczny pasaż transportowy – zapewnił, a nawet jest gdzie usiąść.   Dobra.. wiem – samochód tatusia.   I tak analizuję dalej. Jak to właściwie jest, że na kanwie takiej śmiesznej okoliczności powstają małżeństwa, kiedy przychodzi tatuś i mówi, że dzisiaj samochodziku nie będzie, z powodu takiego, że musi odwieźć babcię na lotnisko, ponieważ leci do koleżanki z Nowego Jorku na uroczystość z okazji 51325. pierdnięcia jej wnuczka?   Nie wnikam tutaj w definicję mężczyzny, czy męstwa ogólnie, jednak nie mogę się powstrzymać od pewnej postracjonalizacji opinii na temat tego, w jakim świecie się wychowujemy - w świecie, w którym rządzi zwykły, śmieszny strach, a zasady są tożsame z papierowym potwierdzeniem istnienia czarnych dziur.   I myślę sobie, że skoro to jest dla niektórych szczęście, to niech sobie będą szczęśliwi. W końcu też, ja, chcąc spędzić czas „beztrosko” wyszedłem sobie pojeździć.. dobrze, że kostka cała. Kontynuując myśl „szczęścia”. Tak, oni czasu nie liczą; ja zawsze mam zegarek. I cóż? Tykanie zegarka nie łatwo usłyszeć ale bicie dzwonów usłyszy już każdy.   Miłego dnia.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...