Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Głównym bohaterem tej i wielu innych, jakże sielankowych opowieści zasłyszanych, gdzieś, kiedyś w dzieciństwie, prawdopodobnie podczas podsłuchiwania rozmów dorosłych, będzie niepozorny jegomość błąkający się co noc samotnie, po pustych ulicach, opętanego bezwartościowymi żądzami małego, za dnia spokojnego miasteczka… Nie wyróżnia się on z tłumu niczym. Ubrany w popielato spłowiałą, niegdyś będącą koloru smoły kurtkę i równie wyświechtane spodnie, które mimo gwarancji producenta, zapewnień dyrektora sieci sklepów oraz sprzedawcy, w magiczny sposób z dnia na dzień coraz bardziej stawały się nijakie…
Człowiek odziany w ów łachmany musiałby być zabójczo wręcz… nudny i nijaki. Od samego siebieśrodka, od serca, od podszewki był każdym z tłumu. Prawdopodobnie gdyby się skaleczył krew, która wypłynęłaby z szarej rany byłaby równie pięknie barwna jak jego ubiór. Popielate, nijak nieułożone włosy osłaniające szary skalp, zszarzałą czaszkę i wszystko co pod nią szarego, pozwalały również na doskonałe ukrycie kawałka nieba. Oczy jego były zwyczajnie kolorowe, zwyczajnie błękitnomodromorskie i tak zwyczajnie inne od tych wszystkich ulicznych nadzwyczajnych szarych ślepi.
Był piaty rok trzeciej dekady smutnej dziewicy, dziewiątego stulecia delfina, trzeciego tysiąclecia księżyca, gdy po raz pierwszy ktoś zagubił się w meandrach jego spojrzenia. I to tylko dlatego, że ona była nie taka, jak być powinna. Nie dość, ze przeciskała się pod prąd, to do tego przywdziewała ordynarne jasnorudoplażowe włosy. Kolor przerażał świat. Mogła śmiało stać pośród napierającej fali ludzkich ciał, a ta rozbijała się o nią jak o skałę, tyle, że nigdy nie było jej dane poczuć bryzę. Bali się jej, a ona trwała tak, aż któregoś dnia falą przyniesiony ów dziwak, oblał ją lodowatomorskim spojrzeniem, zrzucił na jej nudnobarwne zwieńczenie całe niebo, to które podobno jest gdzieś tam ponad chmurami.
Z oczu wylewał strumienie, potoki, całe rzeki zimnojednostajnieporywistych zerknięć. Tłum nie pozwalał mu uciec, co gorsza pchał go ku niej. Wił się więc jak piskorz, próbując choćby ciałem uciec przed nią, nie mogąc zboczyć wzrokiem. Niestety wtłoczony między dwie betonowoludzkie ściany, ciskany wprzód szarą masą, wpadł wprost na nią.
Mimo jasnorudoplażowości ramiona jej były jak każde inne…
Mimo błękitnomodromorskości kurczowy uściski jego dłoni nie wyróżniał się niczym nadzwyczajnym…
Odnaleźli się w świecie ludzi nijakich, w świecie bez skazy, gdzie czas każdy mierzy inaczej, gdzie każdemu pisany jest taki sam los. Byli tak samo szarzy jak każdy, byli taką samą cząstką masy wciąż gdzieś pędzącej, przelewającej się ulicami bezwyrazumiasta, ale dla siebie byli paletą barw w tym świecie pełnym ludzi nijakich.

Opublikowano

A mnie się podoba :) Może to letnia wręcz pogoda dziś tak mnie pozytywnie nastraja, a może ktoś inny :), a może coś w tym tekście dotknęło czułego miejsca w siebieśrodku? Nie wiem - ale ode mnie masz plusa. Nie jest on bardzo duży, bo technicznie w wielu miejscach konieczne są poprawki, ale jest - i to się liczy :) Chciałabym zobaczyć więcej Twoich tekstów, więc pisz i wklejaj! Pozdrawiam - Ania

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Technicznie - tragedia. Tekst wklejony z brudnopisu bez żadnej korekty, bez poprawek. Jeśli chcesz być dobrze odbierany, szanuj czytelnika.

A tekst? Dużo neologizmów, które zastosowane są jak najbardziej zrozumiale, ciekawie i na miejscu. Nadają tekstu oryginalności i sprawiają, że wyróżnia się z tłumu. Bo faktycznie coś ten tekst wyróżnia, ja np. czuję w nim odrobinę buntu przeciw monotoni większości tekstów jakie się spotyka. Krótkie tekściwo wiadomo o czym.
Jest dobrze, tylko przeczytaj tekst zanim wkleisz na forum.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Roma nie raz przez chwilę, nie raz musi upłynąć jakiś okres: smakujemy czujemy czytamy widzimy marzymy myślimy, że jest jak „kukułka” słodka; niebanalna chwila zauroczenia, ale ktoś wypełnił jej wnętrze goryczą nie do strawienia i wtedy najprostszym sposobem na przerwanie tego procesu jest wyplucie jej i choć pozostaje posmak goryczy, a w głowie oszołomienie jesteśmy gotowi do popróbowania czegoś zupełnie nowego, a wnętrze nowej może przynieść zupełnie inne doznania i żeby je odkryć znowu trzeba ją posmakować.        
    • @Berenika97 cóż ja mogę dodać do takiej laurki chyba tylko to że szczęśliwiec z niego. Kochająca żona to skarb i pewnie Cię nosi na rękach bo warto.
    • Życie to jazda po bezdrożu, Ja siedzę na tylnym siedzeniu. Życie to pola całe w zbożu, Ja pomagałem w jego sianiu.   Niczym Kowal wykułem swój los, Z taniego, szpetnego żelaza, Cały ten czas czekając na cios, Pojawiła się na nim skaza.   Tą skazą byłaś ty. Dziura w mojej tarczy. Byłem ci bezbronny, Teraz jestem wolny.   Wolny od wojen i trosk, Wolny od bólu ich wojsk, Wolny od trudu i bycia, Teraz jestem wolny od życia.
    • wszyscy jak liście co w światłach poranka unoszą się na chwilę by opaść bez echa w pamięć ziemi co nie zna imion wszyscy jak ptaki co głosem kres znaczą na niebie rozdartym skrzydłem wschodu lecz nikt nie pamięta ich śpiewu bo już inny śpiew przykrył poprzedni wszyscy jak rzeki co w snach kamieni szukają drogi do morza lecz giną w piasku zanim zdążą poczuć słony smak końca wszyscy zagubieni jak listy bez adresu targane wiatrem przez puste pola gdzie nikt nie czeka na słowa wszyscy jak podróżni spoglądający w okno pociągu w którym odjechały ich lata wypatrują tam peronu gdzie pusta ławka i zardzewiały zegar
    • Ostatnio, na pytanie „skąd we mnie tyle energii?”, odpowiedziałem, że biorę ją ze świata ludzko-fikcyjno-energetycznego. Od tamtej pory go szukam, lecz znajduję go raczej w kawie o zbyt późnych porach. Tekst, który napisałem, też może być dla niektórych fikcją, lecz dla mnie to trochę tego świata ludzkiego, pomieszanego z przerwą na wyczyszczenie mojego błędu związanego z czajnikiem, co tę kawę miał zrobić, lecz nalałem za dużo wody.   I te perony, co już nie są fikcją, chyba to jednak rozkazy ambicji, bo co mi z tego, że jestem w Gdańsku, tylko dlatego, że nie jestem wyższy. O, jednak rosnę — wszyscy są w szoku, imię nazwisko — urósł choć trochę. Trzy centymetry bez żadnych prochów, co zrobić dalej, otwarty notes.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...