Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

odradzam się w rozstępach
w szczelinach wznoszę pacierze z łożyska
odmawiam różańcom

nie nazywam ścieżek w twoim ogrodzie

plecy prostuje czas bożynsynek
kurzu wnikliwy sprzymierzeniec
jeszcze pierś obfita
mimo klatki
jeszcze rany
lgnę do ostrych brzegów

jeszcze wieczór wigilijny nie uda się w tym roku
bezmiar czarny sparaliżuje ruch na stole

potrzeba przebiśnieg kradnie
światło spod okien sąsiadów
budyniem waniliowym rysuje się jutro
na wilgotnej ścianie podniebienia
życie rozchyla uda cudzodzienności
zaprasza
ustami sinymi od zmierzchu

Opublikowano

Tak sobie ułożyłam elemnty tej układanki:

odradzam się w rozstępach
pacierze z łożyska

odmawiam różańcom
nie nazywam ścieżek w twoim ogrodzie

plecy prostuje czas bożynsynek
kurzu wnikliwy sprzymierzeniec
jeszcze pierś obfita
mimo klatki
jeszcze rany
lgnę do ostrych brzegów

wieczór wigilijny nie uda się w tym roku
bezmiar czarny sparaliżuje ruch na stole

potrzeba przebiśnieg
kradnie światło spod okien sąsiadów
budyniem waniliowym rysuje się jutro
na wilgotnej ścianie podniebienia
życie rozchyla uda cudzodzienności
zaprasza
ustami sinymi od zmierzchu


Zajrzę jeszcze, ale już teraz wiem że jest tu dla mnie kilka bardzo ciekawych "punktów zaczepienia" i ulubione wersy.
Buzia :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Brałam pod uwagę taki zapis, jednak z "pacierzę" z łożyska - co o tym sądzisz?

odmawiam różańcom
nie nazywam ścieżek... zapisane razem ma uzasadnienie, ponieważ różaniec (z łac. rosarium, ogród różany) – odmawiam różańcom, bo „nie nazywam ścieżek w twoim ogrodzie” – przyczyna - skutek; można pojmować również w kategorii poczucia winy.
Ciekawa sugestia! Dziękuję!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Brałam pod uwagę taki zapis, jednak z "pacierzę" z łożyska - co o tym sądzisz?

odmawiam różańcom
nie nazywam ścieżek... zapisane razem ma uzasadnienie, ponieważ różaniec (z łac. rosarium, ogród różany) – odmawiam różańcom, bo „nie nazywam ścieżek w twoim ogrodzie” – przyczyna - skutek; można pojmować również w kategorii poczucia winy.
Ciekawa sugestia! Dziękuję!

Odmawiam różańcom, bo nie nazywam ścieżek w Twoim ogrodzie - tak.
I raczej nie w kategoriach winy, ale poszanowania, tajemnicy i szerszego pola widzenia ;))
Ale całość w mojej wersji możesz traktować nie jako propozycję wprowadzenia zmian, ale przede wszystkim jako interpretację.
Autor/ka wie najlepiej co i jak chce powiedzieć ;))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Obcowanie z poezją wyzwala we mnie szereg uczuć różnego rodzaju i nie w każdym przypadku opatrzyłabym je mianem przyjemne. Pewnie ma to związek z kaloszami, w jakie akurat jesteśmy obuci - boskie, czy gumowe... :)

Dziękuję za wgląd i słowo pod wierszem :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Brałam pod uwagę taki zapis, jednak z "pacierzę" z łożyska - co o tym sądzisz?

odmawiam różańcom
nie nazywam ścieżek... zapisane razem ma uzasadnienie, ponieważ różaniec (z łac. rosarium, ogród różany) – odmawiam różańcom, bo „nie nazywam ścieżek w twoim ogrodzie” – przyczyna - skutek; można pojmować również w kategorii poczucia winy.
Ciekawa sugestia! Dziękuję!

Odmawiam różańcom, bo nie nazywam ścieżek w Twoim ogrodzie - tak.
I raczej nie w kategoriach winy, ale poszanowania, tajemnicy i szerszego pola widzenia ;))
Ale całość w mojej wersji możesz traktować nie jako propozycję wprowadzenia zmian, ale przede wszystkim jako interpretację.
Autor/ka wie najlepiej co i jak chce powiedzieć ;))

póki co zastanawiam się nad pierwsza strofą i jestem otwarta na podpowiedzi. Przemyślę całość i pewnie coś zmienię.

Stokrotne! :)
Opublikowano

Dorotko, bardzo dobry początek

odradzam się w rozstępach
w szczelinach wznoszę pacierze z łożyska
odmawiam różańcom

nie nazywam ścieżek w twoim ogrodzie

plecy prostuje czas bożynsynek
kurzu wnikliwy sprzymierzeniec


potem 'pierś obfita' wytrąca mnie z myślenia,klatki i rany - też jestem na nie, a ten wieczór wigilijny -taka oczywistość.
Z kolei

potrzeba przebiśnieg
kradnie światło spod okien sąsiadów
------ piękne!

Ale dalej natrętne dopełniacze 'ściana podniebienia', 'uda codzienności' i 'sine usta' na końcu -jak Cię lubię, Dorothy, NIE. Na razie to tylko materiał na dobry wiersz, wywołał we mnie chęć skomentowania.
Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wiesz Olu jak trudno rozstać się z pewnymi rekwizytami, zwłaszcza kiedy wydają się nam jedyne i prawdziwe. Cieszy mnie Twoja opinia o początku wiersza, zaś pozostałe w mniejszym lub większym stopniu budzą sprzeciw. Ale to taki płynny stan, bo przecież poezja, a w moim przypadku poezyjka, ewoluuje wraz z autorem.
Powiem tylko w obronie, że pierś nie użyta w sposób zgodny z przeznaczeniem zamyka się w klatce i tu wykorzystałam zbieżność klatki z klatką piersiową, w kierunku zamknięcia się w sobie.
Wieczór wigilijny celowo podany w formie tzw. suchej, bo to jak słusznie zauważyłaś oczywista, ale ważna konsekwencja.
Rany dają znać o sobie, póki dotykamy trudnych tematów – ostrych brzegów – choćby tylko myślą.
Uda cudzodzienności to wynik posiłkowania się skradzionym światłem, ale też składnik potrzeby w kontekście rozchylenia, życia.

Zastanowię się nad usunięciem wersów
budyniem waniliowym rysuje się jutro
na wilgotnej ścianie podniebienia


Dziękuję za wnikliwą lekturę i komentarz wart przemyślenia :)
Pozdrawiam serdecznie!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No, właśnie, dobrze to nazwałaś - rekwizyty i to się czuje. Ich znaczenie jest jasne, a nawet powiedziałabym - zbyt jasne. Rozumiem budzące się skojarzenia i potrzebę ich zapisania (sobie na marginesie). Ale w wierszu warto je odsączyć, ponieważ zaciemniają obraz. Obraz bardzo ciekawy, bo zajrzałam na Orga tylko na chwilę, a jednak Twój wiersz mnie zaczepił, nie pozostałam obojętna - musiałam coś napisać. Cięłabym 1/3 zaraz po pierwszym 'jeszcze' -
na przykład

jeszcze
mimo klatki
jeszcze
wieczór wigilijny ruch na stole


i dalej w tym guście. Wybacz, że się tak wcinam. W końcu to tylko mój punkt widzenia. Widocznie mam za dużo energii;) idę poodkurzać...
Uściski :)
Opublikowano

Odradzam majstrowanie przy wierszu.
Tekst jest stylistycznie nieco rozczochrany ale ma smak i charakter, zastosowanie się do zaleceń dietetyka, spowoduje, że otrzymamy bardzo foremny i regularny brykiet... ;)

Dobre.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



No, właśnie, dobrze to nazwałaś - rekwizyty i to się czuje. Ich znaczenie jest jasne, a nawet powiedziałabym - zbyt jasne. Rozumiem budzące się skojarzenia i potrzebę ich zapisania (sobie na marginesie). Ale w wierszu warto je odsączyć, ponieważ zaciemniają obraz. Obraz bardzo ciekawy, bo zajrzałam na Orga tylko na chwilę, a jednak Twój wiersz mnie zaczepił, nie pozostałam obojętna - musiałam coś napisać. Cięłabym 1/3 zaraz po pierwszym 'jeszcze' -
na przykład

jeszcze
mimo klatki
jeszcze
wieczór wigilijny ruch na stole


i dalej w tym guście. Wybacz, że się tak wcinam. W końcu to tylko mój punkt widzenia. Widocznie mam za dużo energii;) idę poodkurzać...
Uściski :)

Polegając na rekwizytach użytych już wcześniej, jednak w moim odczuciu tylko tych trwale zespolonych ze zjawiskiem, starałam się zadbać o ich ekpozycję, oprawić w nowe ramy. Dziś rezultat mnie zadowala, ale w przyszłości... kto wie?

Oby jak najwięcej takiej energii Olu! Dziękuję i moooocno odwzajemniam uścisk :)!
Opublikowano

wątpliwości odnoszę do zwrotów przymiotnikowych typu "bezmiar czarny", "budyniem waniliowym rysuje się jutro" -

natomiast neologizm w wyrażeniu: "życie rozchyla uda cudzodzienności" jest dla mnie kluczem tego tekstu, kluczem stanowiącym zarzewie całego problemu wiersza, bardzo osobistego, wręcz ekspiacyjnego -

zrezygnowałbym z ostatniego wersu i zakończył na "zaprasza" -
"sine usta zmierzchu" to kolejne przymiotnikowanie niewiele wnoszące do kontekstu -

J.S

Opublikowano

- "z ruin rui" to by ukompasowiło tekst od pierwszego
rozstępu w szczelinach z łożyska.. przepraszam za śmiałe
dywagowanie, ale wiersz zrobił wrażenie, choć dla mej
wegety troszkę przesypany warstwowo..

pozdrawiam serdecznie z wiosną, własnie..

Ran

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Marek.zak1 Gwiazdy, astrologia i przeznaczenie - coś w tym jest! :))))))
    • Gdy pierwsza skrząca gwiazda, Jakby zagubiona, maleńka, samotna, Zamigoce na tle wieczornego nieba, Oznajmiając wigilijnej wieczerzy czas… A we wszystkich Polski zakątkach, W przystrojonych odświętnie domach, Trwająca od rana krzątanina, Z wolna dobiegnie już końca…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Zatańczą nasze świąteczne emocje, Niewidzialnymi nićmi z sobą splecione, Niczym złote włosy anielskie.   Strojna w bombki i łańcuchy choinka, W blasku wielokolorowych lampek skąpana, Ucieszy oczy każdego dziecka, Błyszczącą betlejemską gwiazdą zwieńczona… A pod choinką stareńka szopka, Z pieczołowitością misternie wyrzeźbiona, Opowie malcom bez jednego słowa, Tę ponadczasową historię sprzed tysięcy lat...   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Biorąc ułożony na sianku opłatek, Zbliżając się z wolna ku sobie, Wszyscy wkrótce obejmiemy się czule,   Wnet z głębi serc, Popłyną życzenia szczere, W najczulsze słowa przyobleczone, By drżącym od emocji głosem wybrzmieć… Wszelakich sukcesów w życiu codziennym, W szkole, w domu i w pracy, Szczęścia, bogactwa, pieniędzy, Lat długich w zdrowiu i pomyślności…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Jedno pozostawione puste nakrycie Echo dawnych zapomnianych już wierzeń, Przypomni tamte stare tradycje,   Gdy pełna czerwonego barszczu chochla, Dotknie ze stukiem każdego talerza, A po przystrojonych odświętnie wnętrzach, Rozniesie się już jego aromat, Wybijający kolejną godzinę stary zegar, Przypomni o upływających latach życia, Gdy w kącie stara pozytywka,  Zagra kolędę znaną z dzieciństwa…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Gdy za oknem prószy wciąż śnieg, Tlą się w pamięci wspomnienia odległe, Czasem mgłą niepamięci zasnute.   Przy wigilijnych potrawach, Zajmie nas niejedna długa dyskusja, O tym jak z biegiem kolejnych lat, Zmieniała się nasza Ojczyzna… A na przyszłe lata pewnie snute plany, Przecinane przez głośne krzyki W sąsiednich pokojach bawiących się dzieci, Wzbudzą często serdeczne uśmiechy…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Dadzą się czasem słyszeć szepty anielskie, Tak melodyjne choć cichuteńkie, W myślach naszych niekiedy odzwierciedlone.   Długie refleksyjne rozmowy, W gronie rodziny i najbliższych, Pozostaną w wdzięcznej pamięci, Powracając na starość przyobleczone w sny… A gdy czas włosy siwizną przyprószy, Wspomnienie tamtych z dzieciństwa Wigilii, Z oczu niekiedy wyciśnie łzy, Otarte ruchem pomarszczonej dłoni…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • nie szukałem cię bo zawsze myślałem że takie rzeczy trafiają się innym albo w książkach które kłamią lepiej niż ludzie a potem przyszłaś bez fanfar bez obietnic po prostu usiadłaś obok jakbyś znała to miejsce od zawsze i nagle świat ten stary sku*wiel przestał mnie bić codziennie zostawił tylko lekkie siniaki żebym pamiętał jak było wcześniej kocham cię w ten brudny, ludzki sposób kiedy myślę o tobie przy pustym kubku o trzeciej nad ranem i wiem że nawet cisza z tobą ma sens tęsknota? jest jak niedopałek w kieszeni ciągle o sobie przypomina ale nie boli bo wiem że istniejesz że gdzieś oddychasz śmiejesz się może właśnie patrzysz w sufit tak jak ja i to wystarczy żeby jutro znów wstać nie wierzę w bajki ale wierzę w ciebie a to więcej niż kiedykolwiek odważyłem się mieć bo po raz pierwszy nie boję się stracić tylko cieszę się że w końcu znalazłem dom w drugim człowieku
    • Błądząc po pustynnych piaskach, w miejscach, w których dosięgniemy przykrytego mgłą nieba, każdy pozostawiony na ziemi ślad zamienimy w oazy. Tym tropem będą mogły podążać karawany spragnionych. Kropla po kropli zaczną spływać strumienie wody, wypłukując piach z zaschniętych ust. Już wiesz, wiesz więcej, więcej na pewno, na pewno, gdzie trzeba, gdzie trzeba wież. Wiesz, gdzie mgła spłynie z nieba.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...