Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

UmierAnia


Rekomendowane odpowiedzi

pierwszy raz umierałam pokornie.
(miała na imię Agata).
różaniec upokorzeń połykałam nabożnie,
czas żłobił rany w wierszach.

drugi raz.
(to była Marzena).
dziwił mnie brak gustu
(źle ubrana, wulgarna)
pomyślałam: jak daleko mnie szukasz,
biedaku. marzysz.

trzecie zabicie przyjęłam z oburzeniem.
zachłysnąłeś się jej pozornym apetytem.
cin – cin
to nie o ciebie szło.
skołatany przybiegłeś do poradni.
byłam otwarta.
(w jej imieniu znalazłam anagram mojego).

czwarty – uparty w kontrastach,
(pierwsza litera jej imienia już nic nie znaczy),
przeraża dojrzewaniem do celu.
jak dobrze wiesz, gdzie ugodzić.
(ma piękny biust i gust).


już możesz spać z nią w naszym łóżku.


.....................................................................................................................


Po poprawkach Dawnieja:

pierwszy raz umierałam pokornie.
(śmierć miała na imię Agata).
połykałam nabożnie różaniec upokorzeń,
czas żłobił rany
w wierszach.

drugi raz (Marzena) dziwił mnie
brak gustu,
pomyślałam: jak daleko
mnie szukasz.

trzecie - oburzenie
(jej pozorny apetyt
i anagram mojego imienia)
- nie o ciebie szło, cin – cin.
gdy przybiegłeś do poradni,
byłam otwarta.

czwarty – uparty
kontrast,
(pierwsza litera nic nie znaczy,
ma piękny biust i gust),

możecie już spać w naszym łóżku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stopniowo narasta to umieranie peelki, od tracenia cierpliwości, totalną naiwność, po złość, zazdrość, aż do poddania się ;) Druga warstwa wiersza, jest "przyzwoleniem" na zdradę, gdy "konkurentka" charakteryzuje się podobieństwem do peelki, inaczej samoocena mogłaby się mocno zawahać ;) Fragment z cin-cin, fajny, pełen dystansu, figlarny. Ciekawy wiersz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




A jednak nie musiałam długo czekać :-) Bardzo dobry wiersz, Aniu. Podjęłaś się naprawdę trudnego tematu. Myślę, że trafia w sedno przeżyć wielu kobiet.
Powinnać go zatytułować " I niech cię trafi jasny szlag".
Pozdrawiam ciepło. A



Tyle we mnie śmierci - ile rozczarowań.
Patrzę na nią i myślę,
jak szybko człowiek się przyzwyczaja.
Ze wszystkich najgorsza była pierwsza.
Kolejne dziwiły, że są.

Nauczyłam się umierać na kilka sposobów;
udając, że mnie nie ma,
że jestem, chociaż mnie nie było,
że nigdy nie istniałam naprawdę.

I zawsze zrywałam się do życia.
Tylko dom coraz bardziej
i bardziej
się kurczył, aż zmalał

do wielkości pięści.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ParoAniu, czytam ten wiersz po raz kolejny,
nie potrafię nawet opisać, jak wielkie robi na mnie wrażenie.
ta wędrówka po emocjach po przeżyciach peelki.

kapitalnie opisałaś te stany, fantastycznie profesjonalnie, metaforycznie i dramatycznie.
podoba się Twoja wersja
i ta druga - bezeciana również.
buziak, Paro, ściskam Cię najserdeczniej.
:))
świetny wiersz.

piszesz. piszesz :*

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...