Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Od dziecka nigdy nie mogłam pogodzić się ze sobą.
Czułam się zawsze jak z innej planety.
Byłam zaczepiana i nie czułam się akceptowana przez otoczenie.
Moje życie igrało z koszmarnym końcem.
Nowa szkoła otworzyła mi drzwi do innych i dobrych ludzi.
Ale rany po tamtej bitwie z rówieśnikami pozostanie już na zawsze.
Do tej pory nie mogę poradzić sobie z życiem,tym co mnie spotyka .
Wstydzę się swojego ciała , swojego własnego ja.
Zaczęłam więc od roku pewną dietę.
Czuje,że popadam w jakąś chorobę.
Po każdym jedzeniu idę wymiotować.
Po każdym jedzeniu odliczam kalorie.
Czasem nic nie zjem, a czasem nie mogę oderwać się od uporczywego głodu.
Zaburzenia mojego organizmu zachodzą z minuty na minutę.
Mdleję, nie mogę zasnąć.
Historia ta nie ma końca.
Tnę się z rozpaczy , a ból mnie nawet nie przeszywa.
Nie wiem jak zaakceptować siebie.
Życie jest czymś co dostaje się raz
Ale w tym życiu nie raz dostaję się w kość i nie raz ktoś pomaga ci to odbudować.
Pytanie jest jedno.
Czy muszę tyle cierpieć,aby śmierć stała się moją przyjaciółką?










Gdybyście mieli jakiś sposób , dzięki którym mogę siebie zaakceptować piszcie koniecznie!.

Opublikowano

Monia, uniwersalny sposób jest jeden, poszukanie dla siebie odpowiedniej pomocy. Rozmawiałaś z kimś o swoim cierpieniu? Wiesz, że są anonimowe infolinie dla osób w kryzysie, pod które możesz zadzwonić i opowiedzieć o problemie? Np: tutaj www.116111.pl/gdzie_szukac_pomocy

Opublikowano

Moniu,
smierć nie będzie Ci nigdy przyjaciółką;
po prostu zmieszasz sie z pyłem gwiezdnym
i po ptokach. Kilka zdrowasiek od najblizszych
i tyle możesz sobie obiecać.

Ja zmierzyłem sie z "niewiadomą" kiedy miałem
3 lata i do dzisiaj pamietam jak nie chciałem umierac.
Czołgałem się po dnie rzeki przez minut nie wiem ile
ale stryj łowiacy w pobliżu ryby zaalarmowany został
pluskiem wody i ewentualnie wyciagnał mnie z głębia.
Mój mózg zatarł sie na 3 długie lata; dzięki Mamie
odzyskałem mowę i chociaz jakajac sie zacząłem czytać
w wieku 6 lat.
Jako "jakała" byłem posmiewiskiem klasy i otoczenia
przez długie lata.

Dlaczego Ci o tym piszę?

Piszę bo chcę Ci udowodnic ze tam gdzie jest duch tam jest nadzieja
i czasami otarcie sie o "drugą strone" udowadnia nam jaką piekna sprawą
jest zycie. Pomyśl chociazby o tych wszystkich zakatkach świata których
nie widziałas a chciałabys je zobaczyć. Albo o takiej przyziemnej sprawie jak
wygrana w loterię.
Jeżeli odejdziesz nigdy nie wyjedziesz na Karaiby i nigdy
nie wygrasz milona - a tak masz ciagle taka szanse (?)

Na Twoją "bulimie" polecam sport a na chandrę ksiązkę, najlepszą przyjaciółke
(nie plotkuje i nie jest zazdrosna).

POzdrawiam i głowa do góry, a jutrzejszy dzień zacznij tak jak Twoj kot,
od przeciagnięcia sie i gimnastyki.

Opublikowano

Moniu, nikt nigdy nie obiecał nam , że w życiu będzie lekko. Każdy musi się z nim zmagać nie tylko Ty. Każdy ma swoją drogę do przejścia, raz jest lepiej , raz gorzej , ale trzeba dawać radę. Na pewno jest więcej zła na świecie niż dobra , więcej też jest złych chwil w życiu niż dobrych, ale zawsze trzeba szukać pozytywów swojego istnienia i czekać na ulotne chwile szczęścia , które sa pięknę jak motyle ,ale też tak jak one mają krótki żywot. Wierz mi warto czekać , warto żyć !
Trzeba też zaakceptować siebie takim jakim się jest. W moim miasteczku jest pewna kobieta, biedna , mała , brzydka , do tego wygląda jak facet. Znalazła swoje miejsce w kościele, pomaga księżą w sprzątaniu, przy pogrzebach, w kościele. Zawsze uśmiechnięta , do wszystkich zagada , a ludzie do niej. Kiedyś powiedziała do mnie tak.
Ja nie mam potrzeby narzekać, taką mnie Pan Bóg stworzył, widocznie taka byłam mu potrzebna i taka muszę żyć. Czy to nie jest mądra kobieta?
Ale polecam również wizytę u specjalisty , będzie poprostu łatwiej.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na pierwszy rzut oka ma to być coś sonetopodobnego. Ale popłynęłaś po tym jeziorze... w szuwary, Środki artystyczne zostały dobrze dobrane. obrazy są plastyczne, żyjące, z łatwością poddają się wizualizacji. Tymczasem forma sprawia wrażenie bardzo nieudolnie skleconego pancerza, w którym wiersz się dusi i dogorywa, a to przez nienaturalne inwersje, a to przez brak rytmu, a to przez pokracznie poprzekręcaną gramatykę. W ten sposób od razu pokazujesz czytelnikowi wszystkie słabe miejsca, gdzie nie umiałaś sobie do końca poradzić z językowym budulcem. Niech będzie to zwykły, wolny wiersz, który uwolnisz z tego stylistycznego żelastwa, a jeśli koniecznie upierasz się przy sonetach, to trzeba więcej treningu, bo tu już 'intuicyjnie' się nie da.
    • Kluczowe pytanie - co to znaczy 'lirycznieć'?  Życie staje się poezją, to oczywiście wynika samo z siebie, ale interpretacja utworu musi wyjść poza zwykłe ubarwianie, upiększanie. Wpisanie wspólnie przeżywanego czasu w wiersz zdefiniowany jako określona struktura, ma charakter o wiele bardziej brzemienny w skutki. Liryka jest przede wszystkim poszukiwaniem formy dla emocji, a jakie to ma konsekwencje dla bohaterów lirycznych? Jeśli ich doświadczenia zostaną przeniesione w rzeczywistość metafor, wówczas okaże się, że współdzielenie codzienności jest zarazem tworzeniem jej tak, jak poeta tworzy swoje dzieło - budowaniem sensu (życia) poprzez indywidualizację tego, co ogólne i nieokreślone. Np. we fragmencie ze sklepem - wszyscy tam robią zakupy, ale dla bohaterów nie jest to zwykłe wyjście do sklepu, bo liryka tak manipuluje percepcją, aby mieli poczucie, że chodzi o coś zupełnie innego. Realność staje się umowna,  jej poszczególne elementy mają być tylko nośnikami czegoś, co istnieje jedynie w świadomości i  osób mówiących w wierszu. Upraszczając - lirycznieć to budować rzeczywistość i kod, który ją na nowo zdefiniuje (niekoniecznie werbalny), zgodnie z tym, jak w niej chcą funkcjonować bohaterowie wiersza, czy jak to sobie - wspólnie - wyobrażają.
    • Zastanawiająca przypowieść, w której prosta obserwacja przechodzi w trafną ekstrapolację. Gwarowa 'śleboda' dodaje wierszowi ciekawego smaku.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Porażająco głęboka refleksja na tle nieistotnej reszty.   Ale dam lajka, bo moc tej cząstki rekompensuje wszystko inne.
    • Przypomniał mi się Ebenezer Scrooge, a raczej wizja jego przyszłości przedstawiona podczas spotkania z trzecim duchem. Z tą różnicą, że wiersz na rozdrożu patrzy raczej w tę ciemną opcję. Samobójstwo? 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...