Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

gdybyś został cieślą






ludzie doceniają tradycję
warsztat o rodzinnych korzeniach miałby wzięcie
wśród mieszkańców Galilei

żeby sprostać popytowi zatrudniłbyś uczniów
a w miejsce rozpadającej się szopy Józefa
postawiłbyś okazały tartak

z Libanu sprowadzałbyś cedrowe drewno na krzyże
cezar dobrze płaci więc zamówienia dla wojska
traktowałbyś priorytetowo

za zasługi dla utrwalania władzy
dostałbyś przepustkę do lokalu z napisem
tylko dla Rzymian

układ z Mateuszem mógłby zapewnić
dodatkowe zyski

po pracy oddałbyś co boskie Bogu
przywdziewając fartuszek faryzeusza
jako uczony w piśmie byłbyś mile widziany
nawet w szeregach przeciwników

gdybyś chciał zostać cieślą
nie ocalałbyś z rzezi niewiniątek

Opublikowano

Wiersz z tezą,
refleksja o dwóch naturach, dobrze poprowadzona - zobrazowana,

Wydaje mi się jednak, że przedostatni wers, w wyrażeniu "gdybyś chciał...", zakłada niebezpieczny, w sensie "nieuzasadniony", pewnik, że Jezus nie chciał. Zawsze zachęcam do literackiej ostrożności w przypisywaniu intencji komukolwiek, a w szczególności postaciom wielkim, tym bardziej osobom boskim. Dużo lepiej zabrzmiałoby jak w tytule - "gdybyś został cieślą".
I tu kolejna rzecz - absolutnie pewna jestem, że należy zmienić tytuł - nie ujawniać w nim tej dobrej puenty, wiersz bardzo na tym zyska, gdy czytelnik nie będzie miał wyłożonego na wstępie tego, do czego ma dojść. Wiersz to nie lekcja, nie trzeba oglądać się na zasady dydaktyki, które zalecają uświadomienie uczniom celu lekcji już na początku:))

pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"I tu kolejna rzecz - absolutnie pewna jestem, że należy zmienić tytuł - nie ujawniać w nim tej dobrej puenty, wiersz bardzo na tym zyska, gdy czytelnik nie będzie miał wyłożonego na wstępie tego, do czego ma dojść"

Absolutnie się z tym nie zgadzam :)
Tytuł, to zaledwie półpuenta, jej zapowiedź, to jakby zdanie urwane w połowie, do którego "na wstępie", można sobie dopowiedzieć ciąg dalszy, i wcale nie jest oczywiste, że będzie nim przewrotne, paradoksalne i złudne "ocalenie"...

Jeden z lepszych tekstów na stronie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no tak, skoro piszę, to piszę ze swojego punktu widzenia.
proszę, przybliż zatem jak autor widzi rzecz.
pozdrawiam
Anioł.
Musiałem zawinąć w wierszu coś, czego odwijać nie chciałbym. Mogę jedynie nadmienić, że nie kpię sobie z takich tematów. Ale bardzo chętnie przymrużam na nie oko.



Kiedy moja żona po raz pierwszy przeczytała niniejszy wiersz, miała zastrzeżenia do nadmiernie rozbudowanych fraz odnoszących się do przypuszczeń. Autor nie ma wątpliwości co do intencji Jezusa, jednak starał się zebrać kilka informacji zawartych w Piśmie Św., aby pokusić się na udzielenie odpowiedzi na pytanie: co by było, gdyby...
Taki a nie inny tytuł miał właściwie przedstawić wiersz, zasugerować treść...


Dziękuję za wzięcie mnie w obronę.

Pozdrawiam - E.
Opublikowano

Tytuł mi akurat nie przeszkadza, zaskakiwanie czytelnika nie musi być naczelną zasadą. Pomysł interesujący. Drażni mnie trochę język ekonomii, biznesowe wyrażenia. Część z nich może mogła być mniej jednoznaczna. Pozdrawiam. Leszek

Opublikowano

To pierwszy wiersz, jaki opublikowałem na poezji.org.
Drażni mnie trochę język ekonomii, biznesowe wyrażenia.
Dotknąłeś jednego z wyznaczników moich wierszy. Ciekawy jestem Twoich opinii o moich następnych tekstach.

Pozdrawiam - E.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena spoko, smacznego:)
    • @violetta daj spokój. nikogo nie szukam :)   też pójdę do restauracji. zjem stek z borowikami !
    • @Leszczym „To taka płynna medytacja!" Podobno najlepsze pomysły przychodzą gdzieś między drugim a trzecim piwem. Przed drugim - za mało odwagi. Po trzecim - za dużo pewności siebie i literówek. Poza tym to fakt - Hemingway pisał po whisky, Bukowski po wódce, więc dwa piwa to właściwie dieta pisarska! A ta agresja nad tekstem... znam to. Siedzisz, męczysz każde słowo, poprawiasz, wykreślasz, znowu wstawiasz, aż w końcu tekst się poddaje i umiera ze znużenia. A ty z nim. Pozdrawiam.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • @Migrena no niestety nie robię:) musisz sobie poszukać kogoś lepszego:)
    • Mój licznik żyć się wyczerpał. Musiałbym płacić słone sumy pieniędzy, by go nie tyle zregenerować co wzbudzić  w nim nikły płomyk nadziei. A fatum tylko na to czeka. By go stłumić w popiele. Spalić wszystkie próby wyjścia już na starcie. Zresztą musiałbym stanąć w prawdzie. Obnażony i przegrany. Bez pewności w głosie. Siląc się na spokój. Snuć opowieści jak z najgorszego koszmaru. Dla uszu, które są nieczułe na ból jednostki. Zagubionej wśród labiryntu świata,  którego nie sposób rozgryźć,  będąc dzieckiem gotyckiej nocy, dekadenckiej, alkoholowo-lekowej samotni. Być nie duszą, nie ciałem  a tchnieniem jedynie grozy. Mroźnym powiewem, wśród wilgnych i ciemnych korytarzy domów. Porzuconych i kalekich już od upływu wieków.     O północy opuszczam bar  i chwiejnym krokiem idę przez środek ulicy, pustej już i grobowo wręcz cichej,  jak me serce. Bez emocji, których okazywać mi nie przystoi. Ruszam ku stalowej konstrukcji mostu. Na jego wąskiej barierce nie muszę stawać  ani w prawdzie ani w kłamstwie. Przeciw sobie i bliźnim. Nie ma tu uszu, które nie potrafią zrozumieć, ani oczu które nie potrafią przestać oceniać. Jest tylko wezbrany nurt, zimnej jak trup. Zimowej rzeki. Niosącej w wirach kamyki i gałęzie  ku zatraceniu. Zapomniałbym w tej ostatniej minucie. Rozpiąłem gruby, wełniany, czarny płaszcz. Z malutkiej wewnętrznej kieszeni na piersi, wyjąłem nieduży skórzany portfel. Gotówkę i monety posłałem w nurt. Tak jakbym wrzucał drobne do fontanny. Nie muszę myśleć nad życzeniem. Ono się właśnie spełnia. Życzenie śmierci.      Drżącymi z zimna nie strachu palcami. Wyjąłem małe zawiniątko. Twoje zdjęcie. Urzekająco doskonałe. Jak portrety, które wyszły  spod Twej uświęconej, anielskiej dłoni. Zatknąłem zdjęcie w szparze jednej ze śrub. Nie umiałbym skoczyć z Tobą. Najpierw rano odnajdą tylko to zdjęcie  a może nie zwrócą uwagi. Przechodnie, kierowcy.  Ci wszyscy głupcy. Ślepcy. Nie skojarzą. Dopóki rzeka nie wyrzuci  wzdętego od rozkładu ciała. Gdzieś w gnilne, przybite do ziemi mokrym śniegiem szuwary. Lub zatrzyma się w lodowym zatorze,  pod konstrukcją kolejnego z mostów. Twarzą ku toni.     Może i Ty nieraz do tego czasu  jadąc tramwajem z uczelni  przez tłoczny most Anichkova. Tęsknym, zmęczonym wzrokiem,  spojrzysz w dół ku rzece. I wspomnisz czule tego przeklętego poetę, który nie zabiegał w życiu o nic  ponad Twe względy. Do diabła z rozsądkiem. Chciałabym wrócić do dni dawnych  i znów kochać i wybrać sercem. Pomyślisz, ostatni raz posyłając mu wdzięczny i ciepły uśmiech. Wtem trup z trudem drgnął i oparł się o krę. Nurt i wolne, ciężkie bryły wokół  obróciły go ku jezdni. Uniósł z wolna rękę  i machał aż czerwone cielsko tramwaju  nie zniknęło mu z oczu, skręcając ku kamienicom  na Newskim Prospekcie.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...