Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

splunął siarczyście i zatarł dłonie
na samą myśl złość w nim wzbierała

wilgotne niebo jak świeżo umyty
kawałek podłogi wchodzi
z mokrą głową w otwarte drzwi

poranek smakuje potężnym kacem
w oczach pląsanie i zdziwienie
jak krosta ciachnięta brzytwą

nieuwaga rozlała się kawą
na obrusie plama do wyprania
bez gwarantu że nie powróci

zło i dobro zawsze mają się ku sobie
połączone tworzą obojętność
z tendencją albo - albo

Opublikowano

są takie dni,kiedy na samą myśl o nich dostaję gęsiej skórki i miewać zaczynam tendencje albo-albo i zawsze wybieram to gorsze,a wtedy "wilgotne niebo jak świeżo umyty kawałek podłogi
wchodzi z mokrą głową w otwarte drzwi"- uśmiecham się,bo pozostaje mi tylko przeczekać albo po prostu przeczytać taki wiersz
pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

Czy one, mając się ku sobie, czynią obojętność...? To, co wokół, ma różne kolorki i te, zlane ze sobą jak po przejściu przez pryzmat, nie zawsze dają jedną barwę. Lecą rozszczepione dalej. I właśnie wtedy jest wybór: albo, albo, albo....Pospierałam się , Ewo, z Tobą, bo rozgrzany wiersz bardzo tego wart. Pozdrowienia ślę. E.

Opublikowano

"wilgotne niebo jak świeżo umyty
kawałek podlogi wchodzi
z mokrą głową w otwarte drzwi"

To mi się bardzo podoba. Rozwinęłabym ten fragment w dłuższy opis przyrody, wyrażający nastrój (czy nastroje) Peela.
Reszty nie rozumiem: ani tytułu, ani przyczyn złości, ani tego, o kim tu mowa, ani dlaczego ma kaca - bo się spił czy dlatego, że postąpił niemoralnie? Nie wiem, o co tu biega po prostu.
Kosie, za pozwoleniem - masz literówki:

kawałek pod[color=#FF0000]l[/color]ogi wchodzi
poranek smakuje pot[color=#FF0000]e[/color]żnym kacem

Buziaki, Kosie! :-)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


można spić się i postąpić niemoralnie, można mieć wszystkiego dość nie wiedząc czemu, akurat na mojego peela padło.Ot taki obrazek; i tytuł wyraźnie nawiązuje.Peel też nie wie czemu tak jest.:( Pozdrawiam:)) Dzięki wielkie.Cmok!! E. K
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dzięki za zajrzenie.Plamy niestety wracają mimo pozornego sprania.Pozdrawiamy i jak zwykle posyłamy buziaczki:) Fajnie, że jesteś. Zadzwonię dzisiaj:)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję bardzo.Zawsze mówię, że konieczność dokonania wyboru u niektórych wyzwala obojętność; nie u wszystkich rzecz jasna:))) Pozdrawiam bardzo serdecznie:)) E.K
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"Też nie wie"... Ewo, widzę tu kogoś z problemem alkoholowym...
poranek smakuje potężnym kacem...(...)
nieuwaga rozlała się kawą...(...)
Nie bardzo łączę tytuł z treścią i prawdę mówiąc, wolałabym w tytule...
jeszcze nie wie, co mogłoby być pewną klamrą do puenty wiersza.

wilgotne niebo jak świeżo umyty
kawałek podłogi wchodzi
z mokrą głową w otwarte drzwi
. . . . śliczne

Pozdrawiam... :)
Opublikowano

można spić się i postąpić niemoralnie, można mieć wszystkiego dość nie wiedząc czemu, akurat na mojego peela padło.Ot taki obrazek; i tytuł wyraźnie nawiązuje.Peel też nie wie czemu tak jest.:( Pozdrawiam:)) Dzięki wielkie.Cmok!! E. K


I oto chodzi moja miła - obrazek wyraźny i czytelny .
A wiersz wart więcej niż można sobie wyobrazić - tak prawdziwy i swojski .
Mi osobiście bardzo się podoba ta nieuwaga rozlewająca kawę .
pozd.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


czasem wybieramy mniejsze zło usprawiedliwiając się przed sobą
ale dobro i zło są na krańcach biegunów

pozdrawiam Jacek
No są na tych krańcach, chociaż bywa, że się przenikają rozciągnięte w czasie:))
Dziekuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie:)) E.K.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"Też nie wie"... Ewo, widzę tu kogoś z problemem alkoholowym...
poranek smakuje potężnym kacem...(...)
nieuwaga rozlała się kawą...(...)
Nie bardzo łączę tytuł z treścią i prawdę mówiąc, wolałabym w tytule...
jeszcze nie wie, co mogłoby być pewną klamrą do puenty wiersza.

wilgotne niebo jak świeżo umyty
kawałek podłogi wchodzi
z mokrą głową w otwarte drzwi
. . . . śliczne

Pozdrawiam... :)
Z tytułem masz trochę racji, ale tu nie można nic zmienić, bo nie ma jak.Cieszę się, że zajrzałaś do mnie:) Pozdrawiam i dziękuję:) E.K.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Klip Świetny!!!  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • Powitajmy naszego gościa gromkimi brawami! Jest inny. Może zbyt inny. Odróżniający się zbytnio od swoich sióstr i braci. Od wszystkiego, co wokół się śmieje i drwi, i kąsa...   Panie i panowie! Przed państwem: 3I/Atlas! Kometa wielka jak wyspa Manhattan. Jak rąbnie, będzie po nas. Zostanie co najwyżej trochę kurzu.   Kurtyna!   Ustają szurania krzeseł, pokasływania, chrząknięcia w kłębach papierosowego dymu, w odorze alkoholu, rozpuszczalników...   W zdumionych szeptach rozsuwają się zatłuszczone poły szarej marynarki… Ekshibicjonista! - krzyczą ochrypłe głosy.   Po chwili wahania…   Po chwilowym, jakby potknięciu… Nie! To tylko iluzja. To tylko taki efekt, który aż nadto zdaje się złudny.   Klaun to jakiś? Pokraka? Wymachuje laską w bufiastych spodniach i przydużych butach.   Nie. Zaraz! To nie tak! Zaciskam powieki. Otwieram...   I już wkracza na scenę tryumfalnie, cała w pozłocie, jakby w aureoli świętego widziadła. W mieniącej się zielenią, purpurą, czerwienią osadzonej mocno na skroniach koronie. Roztrząsa swój warkocz, rozpościera. W jakiejś optycznej aberracji, imaginacji, eskalacji…   Powiedz, czemu ma służyć ta manifestacja, ten świetlisty kamuflaż, niemalże boski? Nasłuchuję odpowiedzi, lecz tylko cisza i szum narasta w uszach. Szmer promieniowania.   Jarzy się kosmiczna pustka zamknięta w krysztale. W tej absolutnej otchłani mrozu. W tej straszliwej samotni przemijania.   Materializują się dziwne omamy poprzez wizualizację, która przybliża do celu. Co się ma takiego wydarzyć? Coś przepięknego albo innego. Albo jeszcze innego…   Mario, Maryjo, jakaż ty piękna! I tu jest haczyk. Albowiem jesteś zbyt pociągająca jak na tę świętość zstępującą z niebiesiech.   To niemożliwe!   Mój ojciec wołał cię w trakcie alkoholowej maligny. Wołał: „Mario, Mario!”, tak właśnie wołał, leżąc pijany, zapluty, zmoczony skwaśniałym moczem, zanim skonał w błysku nuklearnego oświecenia. Na szarym stepie, deszczowym, gdzieś na stepie nieskończonego czasu.   W domu drewnianym. Samotnym. Jedynym…   Nie ma już i domu, i cienia, który pozostał po ojcu. Wyparował jak tylko może wyparować ostatnie tchnienie.   A teraz zbliża się mozolnie w jaskrawym świetle, kołysząc biodrami. Maria. Ta Maria jego jedyna... I w tym świetle nad głową skojarzonym z kołem, ze skrzydłem, narzędziem, wiórem, bądź iskrą. Bądź odpryskiem jakiejś odległej gwiazdy. Bądź gwiazdy...   Dlaczego to takie wszystko pogmatwane? Korektura zdarzeń widziana przez ojca. Tuż przed zamknięciem na zawsze zamglonych oczu.   A może to właśnie forma ataku obcego umysłu, jakieś oddziaływania nieznane?   Ach, gość nasz promieniuje tajemniczym blaskiem i coraz bardziej lśniącym. Płynie. Nadlatuje. Jest już blisko…   (Szanowni Państwo, prosimy o oklaski!)   A on, a ono, a ona… -- roztrąca atomy wszechświata swoim niebiańskim pługiem. I odkłada na boki, jakby lemieszem.   Przestrzeń będzie żyzna.   Wyrosną w niej całe roje, gęstwiny… Zakorzenią się kłębowiska splątań dziwnych i nieokiełznanych rodników zgrzybiałej pleśni, szemrzących od nieskończonego wzrostu.   Pojawi się czerń. I czerń za nią kolejna. I znowu…   O, już widać ogrom przestrzeni pozostawionej w tyle. A w niej pajęczyna. Utkana. Połyskliwa i drżąca… Sperlona gwiazdami jak kroplami rosy.   Ale to nie koniec. To dopiero początek przedstawienia!   Lecz tutaj gwiazda jest o dziwo czarna. Obraca się i wpatruje swoim hipnotycznym, jednym okiem. Na kogo? Na co? Na mnie. Bo na mnie tylko jedynie. I ta gwiazda, ta grawitacyjna czeluść nieskończenia jak czarna dziura...   Chodź tu do mnie, moja ty tajemnico! Chodź… Prosto w moje w ramiona.   Dotknij mnie i olśnij w swojej potędze wniebowzięcia! Albowiem doznałem wniebowstąpienia. Raz jeszcze wznoszę się wysoko. I raz jeszcze przenikam ściany.   Ściana lśni w promieniach słońca. Na razie nie widzę szczegółów i muskam palcami wyżłobienia karafki. Patrzę przez płyn przezroczysty. Patrzę pod światło. I słyszę tak jakby wołanie z daleka. Na jawie to wszystko? We śnie? Wszystko się kołysze…   Lecz cóż to za statek, co rdza go zżera? Cóż to za wrakowisko? Cóż za wielkie zwątpienie?! To jest przejmująco kruche i wątłe. Przesypuje się przez palce proch brunatny.   A tam widzę. A tam wysoko. Przybywa z oddali zbyt wielkiej, by moc to pojąć rozumem.   I jednocześnie mam to w dłoniach i ściskam. Jądro wyłuszczone. Jądro moje jedyne, spalone i sine… tego ciała jedynego, wniebowziętego. Jądro niklowo-węglowe, żelazne...   Jest to tutaj i jednocześnie tego nie ma. Jądro masywne jarzy się w popiele...   Zbyt dużo tego wszystkiego. Za dużo naraz jeden. Nie wiem. Nic nie wiem. Odchyleń w pionie odczuwam zbyt wiele.   Za dużo. Więcej już nie mogę. Butelka ląduje w kącie pokoju z trzaskiem i brzękiem. Z rozprysłymi kroplami wokół cienistych twarzy, wokół wystających zewsząd dłoni, rozczapierzonych palców.   Kołysze się wszystko. Kołysze. Jak na okręcie w czasie sztormu. Szklanki, talerze sypią się ze stołu. Spadają na podłogę z hałasem ostrym jak igła.   Lecz może to moje tylko drżą źrenice? Może to od tego? Ale światło jest majestatyczne i piękne. I równe. I proste. I pędzące na wprost. Na zderzenie ze mną…   A jeśli mnie dotknie – zniknę.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-09-21)      
    • Ty tutaj jesteś aż człowiekiem masz wolny wybór oraz wolę nie pozwól na to by być echem myśl samodzielnie - to Twój oręż :))
    • @Bożena De-Tre Wzajemnie, dobrego tygodnia!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...