Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czasem chciałbym mieć karabin
Gdy nachodzi mnie po ogień
Stary kumpel Barney Trouble
(Czystki w sercu, brudel w głowie

To jak wtedy, w średniowieczór
Co go mogło nie być wcale
Kiedy przybrał formę skeczu
Tekst mruczanki Liebe alles)

Zbiór wierszczyków, pryszcze, krosty
Ciągle jestem tamten szczeniak
Tylko bardziej dojrzałosny
(Ciuszki, muszki, urojenia

Byle tylko mieć coś w barku
Oraz takie gówno w ścianie
Co znanana piosenkarka
Do wszystkiego się nadaje)

Sznurowadło albo krawat
Trzeba wybrać którąś z bogiń
Jest tak wiele miłych zabaw
(Syfi lisek koło drogi

A ty zbieraj i żryj resztki
I zasypiaj pod poduszką
Gdzieś nad tobą przekomeżki
Gdzieś nad tobą bogaduszki)

Opublikowano

Donie! Zatkałeś mnie - bardzo pozytywnie. A że ja beksa jestem straszna, to jeszcze mnie wzruszyłeś, i to potężnie. Niestety - nie znam piosenki znananej piosenkarki, albo nie wiem, o jaką chodzi... . Pozostaję pod wielkim wrażeniem. Cudko cudne, strasznie smutne i strasznie piękne.

Cieplutko,

Para:)

Ps. przekomeżki i bogaduszki, podobnie jak inne cudka - są cudowne cudownie!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Witold Gorzkowski - dzięki - 
    • Wrogowie mnie otaczają. Brak mi brata do rozmów i cichych chwil zadumy,  ciągnących się jak  zaduszne, listopadowe godziny.  Brak mi do szabli i szklanki, przysłowiowego Węgra. Mój przysiół, fortecą z lodu i kamienia. Granitowa wieża góruje wśród nisko osiadłych, stalowo połyskujących. Pierzastych, skłębionych bałwanów. Patrzę na ziemię niczyją, wyrosłą jak pleśń brunatna  z równo ociosanych górskich zboczy. Tam śmierć dożyna nieszczęsnych rycerzy, co chcieli o łeb skrócić biblijnego Smoka. Uczepieni trokami z haków rzeźnickich do siodeł, pobladłych rozkładem ogierów. Wyklinają w agonii me zdradzieckie imię, krztusząc się krwią i gęstą śliną. A Śmierć odchodzi na przedzie w kulbace. Podkute kopyta końskie, zaczepiają w błotnistej mazi lepkiego śniegu o zapalniki porozrzucanych wszędzie min. Toną pozostawione zezwłoki w tym bagnie  cuchnącej zgnilizną nicości. Nikt nie zliczy dusz pogasłych, na tym upadłym padole. Ich zbawienia ani modlitwa gorliwa ani krzyż osinowy nie wspiera. To pył ludzki, doczesny. Złożony z grzechów drobin.   Mi tylko ciemność,  rozległa po ścianach i węgłach służy. Mi jad wytruł uczucia. Skuteczniej niż wszystkie trucizny Amazonii. Zasypiam w korzeniach drzewa poznania dobra i zła. U mych strudzonych nóg, mówiący językami świata wąż się płoży. Na grubych, dolnych gałęziach  powieszone ciała kobiety i mężczyzny. Bladzi i nadzy. Od pętli jednak w górę. Oczy mają wyjadłe przez mrok. Kruczoczarne. Na licach zaś opuchnięci, nabrzmiali, krwistoczerwoni.  
    • Bardzo dobry wiersz , nawet tytuł niepotrzebny.    Gratuluję 
    • @Tymek Haczka wiersz prawdziwy dla mnie osobiście to taki do którego wracam który kołacze się w głowie i który cytuję sam dla siebie. Co jakiś czas wietrzę swoją bibliotekę z wierszy do których już nie wrócę i choćby to był sam mistrz … wyrzucam bez żalu. 
    • @Somalija oj, Aga... skoro idziemy terminologią owadzią to najbliżej ci do Nadobnicy alpejskiej (Rosalia alpina)... twoje oczy są takie w kolorze niebieskawym... 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...