Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Marlett - nie uwierzę, że wiedziałaś z treści tekstu, że rozmawiam z własnym wierszem;)
A wtedy - to już nie jest "na talerzu".
Dzięki, że zajrzałaś po tak długiej przerwie.

Rozumiem: Nie podoba się, i już! Szkoda.

Pozdrawiam, Para:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Jeśli pisanie wiersza jest tak lekką przyjemnością (pocieraniem zewnętrznym, nawet w wypadku wnętrzności, vide - osierdzie), to nigdy mi nie było dane. Zazdrościć czy dziękować? Sam nie wiem. Dla mnie to jest wymyślone. "Wiersz", który buja się w pocałunkach, namiętnościach indygo - nagle staje się buchalterem pragmatyczności. Podobnie nieprawdziwe - moim zdaniem - jest kategoryzujące obwieszczenie nt. pointy (bo, jak X. wiesz - to żadna prawda, żeby nie powiedzieć dobitniej).
Chciałbym, żeby ten wiersz ratowała autoironia dostrzegalna też dla zwykłego (czyt. niewtajemniczonego w prywatne szyfry) czytelnika. Ale odbieram rzeczoną pointę deklaratywnie serio - to neguje wcześniejsze podejrzenia, że to tylko literacka gra.
Rozczulać powinno czytelnika, że peelka (w łatwym domyśle poetka) - płacze. Jest jednak inaczej, zwłaszcza w "oklicach" ust, sorry za tę przyziemność (wszak "oka kula", więc może "listki ust"?).
Kłaniam
Opublikowano

Drogi mój sarkastyczny Dawnieju:

Poprawiam, skracam, ale płakać będę, bo o tym jest wiersz;)





najpierw nasycam tobą włosy.
później – biorę pod język, żeby smakować, jak lipowy miód.
rozcieram powiekami, bo osiadasz senną kataraktą.


szukam w sobie, i nucimy razem,
wiadomo – już płaczę.

masz mnie dość, odwracasz się plecami,
ale zaraz – z litości pewnie mówisz: ok
(i wcale to nie znaczy o, kurde!)
będzie dobrze, zobaczysz...

perełko? z niemocy nic się nie dzieje,
ani wiatr, ani piasek, ani srebro na twoje pierścionki.
ani indygo zmierzchów, ani czerwień na róże dla dziewczyn,

ani pocałunek w środek dłoni, ani namiętność rękopisów,
dawaj, jedziemy: litera, szkiełko, oko, cel, pal!

nawet jeśli nikt tego nie przeczyta,
jesteśmy dla siebie ważni.


wielbię cię i szanuję.
wierszu.

Opublikowano

Judyt:

Dzięki piękne. Wiem, o co Ci chodzi. To sakralizacja - i zaistniała przy pełnej świadomości autorki. Poezja, słowo uroczyste, miłość, pasje - to świętości, i trzeba je nazywać uroczystym językiem:)

Cieplutko, Para:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • śpiewy szepty rozmowy radość płacz i śmiechy jak poblaski odbicia z tej strony jeziora gdzie ton żaden nie cichnie lecz migoce świeci i zdaje się nie gasnąć nigdy nie mieć końca   niczym w tyglu pasiece gdzie wściekła wre praca a treść nikła przemienia się w jazgot i syki w którym jedno się w drugie stapia przeistacza dyszy dudni bulgoce i gorejąc kipi   wieczorem kiedy słucham odległej twej mowy spokojny choć zmęczony od dnia wrzawy wrzasku słyszę szum w którym ginie wołanie i spowiedź i ten syk sunącego nieuchronnie piasku
    • @Simon Tracy Dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Lenore Grey Piękny i co najważniejsze dla mnie... mocno modernistyczny wiersz o miłości.  
    • bławatek chce śmiać się dorzecznie tu dźwięcznie tu tudzież grzecznie a kaczeńce nie chcą się kłaniać tu miłość się musi doganiać bratek zaś kocha się zawzięcie do rak oczywiście pnięciem a Lilie są słodkie niczym miód ożywcze jak to cud jeszcze te Konwalie chcą sobie śpiewać miałczeć i ciepłem dogrzewać jeszcze i róże wołają się na wskroś chcą sobie pachnieć dostrzegać niby coś a Tulipany nie chcą tej nagany za swój byt wybrany zaś Krokusy są złotem przykryte swym żółtym bytem a ten pan co złapał Jelenia szuka kwiatów od korzenia szuka miłości i radości aby się w cieple nosić z wdzięczności bo rodzi się moc dojrzewania taka to ludzka słoneczna mania bo rodzi się duża cierpka moc miłosna jak stokroć z stu proc i jeszcze stokrotka onieśmiela płatkiem zboża się wybiela jeszcze jej futerko zakochało wielki uśmiech darowało
    • Życia gasną jak żarówki. A ja tylko spaceruję po pełnych bólu i zapomnienia. Teraźniejszości Himalajach. Usiadłem pod półką szkieletów. Stąd prowadzą w przyszłość drogowe krzyżówki. Za każdym zakrętem czyha strach.   Trzeba nauczyć się żyć i zdychać jak bezdomny pies. Siedzieć cicho, gdy czeszą pod włoski. Czerpać ostatni dobytek z pustych kies. Wrosnąć jak pleśń w ten krajobraz miejski.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...