Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ukryte w oddali, gdzieś, daleko w otchłani
Wejście do lasu iglastego cierpienia.
Igły w stopy przodków naszych
Pomiędzy palce się wbijały,
Adam i Ewa z Edenu wygnani.
Las ciemny, gęsty, ponury, szary,
inny wymiar, współczesna puszka Pandory.
Ustrój piekła,
tron ludzkiej niewoli.

Istoty na podobieństwo Boga żywego,
Nie bójcie się, Chrystus nas wyzwoli.

Wszyscy święci i święte boże.

W centrum lasu krzyż dębowy stoi.
Na nim Jezus Chrystus z woli Ojca swego,
Za czyn Twój na krzyżu kona powoli.
Ziści nam spuści nam.

Oto Syn Twój, oto matka Twoja.
I Bóg nasz odszedł do domu Ojca.
Kyrie eleison.

I w ten czas las płomieniem ogromnym zapłoną,
Igły z drzew spadły,
konary drzew cierpienia w ogniu stoją.
Bóg pożarem nas praną wybawić,
Paradoksem potopu Noego,
Od wiecznego potępienia duszy ocalić.

Opublikowano

Ktoś pierwszy musi rzucić kamień...nie to, że jestem bez grzechu, ale:

Pierwsza zwrotka mimo woli nasuwa mi skojarzenia z pewnym Włochem, zwłaszcza ten las. Nie jest ona(w moim mniemaniu) rewelacyjna, jednak chyba najlepsza z całego wiersza.
Zdarzają się Ci literówki(patrz wersy, kilka nie zaczyna się od wielkiej litery tak jak pozostałe), nie mniej komu się one nie zdarzają, nie bawmy się zatem w Zoila.
Reszta utworu, też do mnie nie przemawia niestety...głowa do góry! Ja jestem jeden, a wszystkich ludzi sześć miliardów, także nie przejmuj się i próbuj dalej!

Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Zgadzam się z tym i z tamtym, którego nie widać.
Osobiście nie przekonują mnie takie nazwałbym je: sztucznie tworzone quasi-metafory typu "las iglastego cierpienia".
Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Laura Alszer To miło, dziękuję. @andreas  Co autor miał na myśli ?  :) To może później... Dziękuję za komentarz.  Pozdrawiam. 
    • Ja i mój piesek jesteśmy sobie w realu a między nami współczucie (lubimy się przecież) ja na niego oczami on na mnie ślepiami żałuję tej jego psiej doli, a on żałuje mojego człowieczeństwa ale mimo powyższego i to jest zastanawiające nie żałujemy swojej przyjaźni no, powiedzmy, że nie, że nie co do zasady... (wyjątkiem jest tutaj choćby jutrzejszy spacer cholera, że o siódmej z minutami no w mordeczkę, że na smyczy i z kagańcem)   Warszawa – Stegny, 28.02.2025r.
    • @Łukasz Jasiński A co do pisu, wymęczyli mnie strasznie jak rządzili, zresztą widać jak, to byłem za lewicą i nawet za platformą. Teraz rządzi platforma to w przewrotności swojej ja nawet mogę być za pisem. A tak naprawdę nie jestem ani za jednymi ani za drugimi ani za trzecimi ani za czwartymi nawet. I wcale nie muszę być, bo nie ma absolutnie żadnego takiego obowiązku. Oni, jacyś oni, bez przerwy chcą na tobie ten obowiązek opowiedzenia się wymóc, wiesz wmusić go w ciebie, a ty wcale nie musisz tego robić. A przynajmniej możesz, bo naprawdę masz takie prawo, odmawiać im jak najwięcej i ile możesz. Do czasu zresztą jak brakiem kasiory ciebie przycisną, bo wtedy trudniej jest o niebo odmówić. 
    • @Bożena De-Tre @Domysły Monika Zwłaszcza, że powinno się popracować najpierw nad sobą samym, a widzę tam głębokie deficyty.
    • Nazywali go złodziejem kwiatów – kradł serca wyłącznie najpiękniejszych dziewcząt. Jednak jak wpada każdy i on też wpadł – takie pogłoski przychodziły zewsząd.   Ponoć pewnego dnia, gdy nowych łupów szukał. Na przekór to go znalazło coś, na co złodziej nie znał (i znać nie mógł) słów. Nośnikiem tego czegoś był nowy ktoś.   W niewiedzy miotał się – z czym i z kim ma do czynienia, do tej pory serce twarde, teraz mu ogień trawił i dym myśli okadzał. Trwał dzień i noc w męce.   Aż ponownie mu przyszło na ten obiekt rozterki trafić przypadkiem na mieście. A okazał się nim przepiękny chłopiec i złodziej wiedział – zakochał się wreszcie.   Tylko jak to on – wzór straceńczy męstwa? Przecież mężczyznę kochać to przypadłość jest niewątpliwie i pewnie – niewieścia. Jak stał tak upadł i załkał złodziej w głos.   Gdy podnosił się z ziemi – przyrzekał światu, że jeśli by miało do chłopca należeć jego serce, to wyrzeka on się miłości – jest mu ona obca.   Nie minęło zbyt wiele czasu i ów, przybity wcześniej, złodziej krążył miastem i szukał nowych dla siebie kobiet znów. Żyj i nie wiń się – było jego hasłem.   Kiedy wychodził rankiem od dziewczyny, coś go tknęło i za siebie się spojrzał. Stał tam ten chłopiec. Złodziej pełen winy nieznanej wzruszył się – poczuł, ze dojrzał   do miłości nad pożądaniem, chucią. Do chłopca zbliżył się, biorąc za rękę, lecz chłopiec chwilę drogą szybko uciął – nie kocham cię – rzekł mu cicho, z lękiem.   Złodziej z szału oniemiały rzucił się na chłopca, wziął z kieszeni małe zawiniątko i wyjął nóż, i młócił, krzycząc – zabiłem wszystko co kochałem.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...