Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

diagnoza zrywa plaster
pod którym jeszcze
sączy się rzeczywistość
ciało i sens na drodze
od homo do humus

w snach nadal widzi anioły
mają tam w niebie monoblok*
na nim powłoki po duszach
na święty znak
znów się wypełniają

dzień jak inne
lecz ogrzana majem
wciąż oddycha na boski kredyt
słyszy szepty odgłosy krzątania
ptasi przyrost drzew ogłasza wiosnę

od kuchni przez korytarz
płynie do niej zapach
długo gotowanej
beznadziei


*maszyna stosowana w produkcji napojów /linie rozlewnicze/ do napełniania i zamykania butelek szklanych, bądź plastikowych.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Wiadomość o złym stanie zdrowia skutkuje poczuciem silnego zagrożenia o charakterze nawrotowym. Próby akceptacji przeplatają się z porażającym impulsem strachu porównanym w wierszu do bólu odczuwanego podczas zerwania plastra. W życie wchodzimy „opatrzeni” w środki potrzebne do radzenia sobie z przeciwnościami. Kiedy ono samo uchodzi z wszelkimi znamionami ostateczności, „opatrunek” z racji powyższego zostaje zerwany.

Dziękuję za pochylenie nad wierszem :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Uchwycony sens, z zastrzeżeniem, że mowa tu o treści snów podmiotu, wynikającej z potrzeby poszukiwania nadziei.
Z prośbą o otwarcie proszę się nie śpieszyć - nigdy nie wiadomo, czym tak naprawdę jesteśmy wypełnieni i w jakiej formie przyjdzie nam ulecieć. Póki co, przyjmijmy optymistyczną opcję butelki z dobrą wiadomością :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Szukam tu jakichś skojarzeń typu ciąż czy wąż, bo nie umiem znaleźć innego uzasadnienia dla tak nieładnego językowo wersu.

Natomiast trzecia zwrotka bardzo mi się podoba. Aż szkoda tego obrazowania na osadzenie w niewyszukanym towarzystwie sąsiednich zwrotek.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Szukam tu jakichś skojarzeń typu ciąż czy wąż, bo nie umiem znaleźć innego uzasadnienia dla tak nieładnego językowo wersu.

Natomiast trzecia zwrotka bardzo mi się podoba. Aż szkoda tego obrazowania na osadzenie w niewyszukanym towarzystwie sąsiednich zwrotek.

Dziękuję pięknie za analizę tego stworka :) Lubię ten wiersz, ale nie oznacza to, że nie masz racji. Napisałam go drugi raz, mogę i trzeci :) Wskazówki w takim przypadku są bardzo cenne.

Pozdrawiam serdecznie :)
Opublikowano

"od homo do humus" - niby to samo co "z prochu i w proch" a jednak literacko świeże poprzez użycie pseudohomonimu - dobra gra słów...

to kwestionowane "wciąż" można wymienić, np. na "jeszcze" - bo wyraz "nadal" już jest (w drugiej strofie);

to pewnie obraz obłożnie chorej osoby - "odlatującej" chwilami na drugą stronę...
ostatnia strofa z "kuchennymi zapachami" kończy się zaskakująco - no bo jeśli w pokarmie jest "beznadzieja" to taki sceptycyzm jest niemal samobójstwem -

aniołowie pewnie uwzględnią sprzeciw z jawy ale wówczas i snów braknie...

wiersz "szpitalny", ale wiarygodny;
temat trudny, a pomysł na jego realizację ciekawy;

pozdrawiam
J.S

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Niesamowite  te metafory, tak chyba rzeczywiście  wygląda to " siódme niebo" jestem pod wrażeniem:):)
    • To jest po prostu POEZJA:) inni przede mną" rozbierali " wiersz a ja się tylko zachwycam:):)
    • @Berenika97 Dziękuję Bereniko za piękny komentarz:):)
    • Po środku mroku świeca się tli Z tła ku niej lgną kirowe ikary - ćmy W mdłą ciszę wdarł się ledwo słyszalny trzask Życie znów staje się żartem bez puenty A po kruchym ikarze z wolna opada pył   Wspomnienie i dym, a on spełniony Unosi się w górę, jest taki wolny - Już nic nie czuje. Co za ironia Dla obserwatora, tak przykra Może się wydać ta jego dola   Lecz czym jest różny człowiek od ćmy Wciąż szuka czegoś co go wyniszczy - Czegokolwiek, co będzie mu ogniem Jego świadomość jest obserwatorem On pragnie się wyrwać, uwięziony w sobie Biega za szczęściem, jak liść za wiatrem A każde spokojne spełnienie, zamienia w drżenie   Potem zostaję dym, który rozrzedza płynący czas. Ucieka on słowom w pozornie głębokich opisach. Mimo to staramy się mówić o tych niewidocznych nam szczytach gór Gór, he, he - chyba szaleństwa   My od początku do końca tak samo ciekawi Mówimy gładko o tym czego nie znamy A jednak dziwny posmak zostaje w krtani Gorzki posmak wiedzy że nic nie wiemy Przykrywamy typowym ludzkim wybiegiem, ucieczki w poszukiwanie   Jak dla ślepego syzyfa, w naszej otchłani Pozostaje nam tylko zarys kamienia Zesłanie od bogów Lub od siebie samych Szukamy ognia Potykając się znów o własne nogi Z pustką i cieniem za towarzyszy I przytłaczającym ciężarem ciszy   Błogosławieni niech będą szaleńcy Których natura - kpić z własnej natury Bo choć idą tą samą drogą Dla nich zdaje się być jasną i błogą W świetle ucieczki od świadomości Idą spokojnie, spotkać swój koniec Nie szukając w tym najmniejszej stałości W swoim stanie, zrównują się z dymem Przecież ich ruchów też nikt nie pojmie Ich świat jest czymś innym niż zbiorem liter i ciszy   Reszta zaś tych nieszalonych Brodzących w pustej słów brei, Zamknięta w otwartych klatkach, Które z czasem nazywa się 'prawda'   Kurtyna nocy już dawno opadła Mgła, wodą na ziemi osiadła Obserwujący ćmy zasnął A nasza świeca, wreszcie zgasła
    • @FaLcorN Myślę, że nie tylko Ty zadajesz sobie wspomniane w wierszu pytania. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...