Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wspólny kawałek nie daje się
tak łatwo rozerwać na pół.
Bez uszczerbku. Bez bólu.
Bez złamanych serc
nadziei i marzeń.
Weź proszę wszystko.
Ja chyba wolę myśleć,
że tak naprawdę nie było niczego.

Opublikowano

Tak niestety raczej się nie da, zawsze pozostają wspomnienia i to niestety w całym kawałku. Ale jest i refleksja optymistyczna. Im więcej wody upłynie od rozstania najczęściej w pamięci zachowuję się najsmaczniejsze kąski, ale to nie jest oczywiście reguła.

Ale się powymądrzałem, ale się nagadałem, bo przecież wiem o co ci chodzi, rozumiem.

Opublikowano

(poezja mówi za dużo w zbyt krótkim czasie, proza mówi za mało i za długo się ciągnie - bukowski)
nie wiem czy czytales Little Things by Raymond Carver (z polecenia Pancolka, dla anglo lingo)?
Bardzo trafna poetyczna interpretacja. Prosze o zgode na przetlumaczenie i zadedykowanie
Twojego utworu komus kto takiej interpretacji potrzebuje

Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nienoma... jak na debiut, nie jest źle.
Określenie.. wspólny kawałek.. powtórzone zaraz po tytule, co nie jest to zabronione,
ale osobiście nie przypadam za tym.
Jak rwać coś, co już jest kawałkiem..?.. choć sens jest jasny, podkusiło mnie na
niezobowiązującą do ewentualnych poprawek propozycję... sama popatrz.
Pozdrawiam serdecznie... :)

Wspólnego nie da się
tak łatwo podzielić na pół
bez uszczerbku
bez bólu
bez ranienia serc

weź wszystko
wolę myśleć że tak naprawdę
niczego nie było
Opublikowano

dzięki wszystkim za wyrozumiałość i dobre słowa.

miet, jeśli chcesz, to tłumacz, ale napiszesz od kogo i pokażesz, co wyszło? ;)

nata, nie lubię tytułów, ale jak już musi być..szczerze mówiąc, nie zastanawiałam się nad tytułem.
a co do "kawałka"- pomyśl trochę inaczej- jak o kawałku nieba, miejsca na ziemi, czymś co wspólnie wyrywa się od świata, którego przy rozstaniu nijak nie da się podzielić. dziękuję za próbę "poprawek", ale raczej chyba nie o to chodzi, tekst wiele traci na tych "poprawkach".

Opublikowano

The joint piece

The joint piece can't be
broken easily in half.
Without prejudice. Without pain.
Without broken hearts
hopes and dreams.
Please take everything
i will prefer to know
there was no
joint peace at all

By Nienoma, transalation by miet dlugolecki

proba interpretacji zakonczonej puenta ze
fajka pokoju nie zaplonela, chociaz jedna ze stron
poswiecila wszystko co w nasz najlepsze, dobra wole

Pozdro i dosiego, pelnego pokoju i milosci blizniego jak siebie samego, nowego 2011 AD roku
panskiego

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Mam „ wrażliwcom” co wiedzą jak smakuje kawa o poranku….niech płynie wszystko-:)od

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      życzę….
    • Piłaś siebie z jego ust jakby każde słowo było toastem. Był zachwycony – do pierwszego haustu. Potem już tylko pił. I pił. Nie rozróżniał roczników, nie czytał etykiet. Szukał ciężaru w ciele, nie w tym, co dojrzewało latami. A ty – dumna jak burgund w kryształowym kieliszku – stałaś się wodą w plastikowej szklance. Nie dlatego, że przestałaś błyszczeć. Lecz dlatego, że on patrzył tylko przez szkło.
    • @Annna2Bardzo dziękuję! Masz rację  - Człowiek poraniony w dzieciństwie, często nie może się odnaleźć w dorosłym życiu. 
    • Zacząłem od rekonesansu - począłem subtelnie zataczać wokół niej kręgi, przyglądając się jej z każdej strony, uważając, aby przypadkiem nie pokazać mojego zainteresowania. Uważałem wtedy naszą domniemaną bliskość za dosyć intymną, za delikatną i gotową do rozsypania się w drobne kawałki pod nieuważnymi, obcymi dłońmi, ponaglającymi ruchami nie cierpiącymi subtelności. Dopiero potem skojarzyłem te spacery z orbitowaniem, choć byłem raczej księżycem (a ona nie była słońcem!), bowiem o ile pozwalała mi na to okazja, moją twarz cały czas kierowałem ku niej, starając się łapać wszystkie refleksy, które mogły mi rzucać poroztrzaskiwane szyby, czy fragmenty gołej blachy. Nie zliczyłbym ile takich okrążeń zdołałem wykonać przed powrotem do domu, lecz pewny byłem wszystkich uzyskanych informacji - całkowicie pustej framugi po oknie na parterze, idealnego miejsca na wtargnięcie do środka, otoczonego z trzech stron samą fabryką, tworzącą w tym miejscu odrobinę prywatności, z dala od pustych przechodniów jak i wścibskich oczu lokatorów przyległych do niej bloków. Następny tydzień spędziłem na wyczekiwaniu - w drodze do szkoły nadal ją mijałem, tym razem bez tak wcześniej nierozłącznego ze mną wstydu, obnażyłem się już przed nią, byłem już w pełni winny dokonanej myślozbrodni, która już w sobotę miała stać się czynem. Siedząc w ławce starałem się zadowolić rudymi włosami koleżanki siedzącej dwa rzędy przede mną, nawet starałem się docenić jej urodę, to jak słońce wpadało jej we włosy, lecz zacząłem brzydzić się tym, jak starałem się zastąpić nasze uczucie takim substytutem, brzydziłem się moją młodzieńczą naiwnością, myślą, że będę mógł doznać tej samej przyjemności w ramionach byle dziewczyny, że próbuję sprowadzić namiętność bliskiego kontaktu z istotą tak skomplikowaną jak ona do czystej sensacji dotyku.
    • @Lidia Maria Concertina Jak zawsze z przyjemnością przeczytałam i się zamyśliłam. . Pozdrawiam:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...