Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaczęło się całkiem niewinnie:
liście pożółkły po borach,
góry jęknęły dolinnie,
przywlokła się mgielna zmora.

Wicher przygrywa na skrzypkach,
słońce wzruszone pobladło
i tylko patrzeć weseliska,
las stawia jesienne jadło.

Ruszyła kolaska z kościoła,
aż zatrzeszczało w krużgankach.
Jarzębin garść rzuca Młoda -
- w sadach sypią się jabłka.

Wirują w tańcu spódnice,
tupią zziębnięte kotliny,
powietrzne dzwonią nożyce -
- to drzewne są oczepiny!

Łypią równiny zazdrosne:
Patrzajta, jak to się żenią
w tej zawierusze miłosnej
tatrzańskie wierchy z jesienią...

Opublikowano

hey! łowiecek tu brakuje :D

Bardzo nierówno, pierwsze dwie strofy śmieszą(życzliwie), następne są po prostu lepsze.
Końcówka dobra.

Chętnie przeczytam co działo się po weselu ;)
Pozdrawiam serdecznie
Coolt

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...