Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ktoś rozpędził drzewa
w kilkurzędowy parkan

wycierasz
ślady na oknie
i skaczesz po sztachetach
budząc uśmiech

więc tu mieszkasz
w czuprynie olbrzyma
zniknięcie to plotki

pomacham aż biały ekran
zamknie las
na wstecznym biegu

teraz
nie ma cię bardziej

-----------------------------
nie wiem jaki tytuł

wiesz dokąd poszły sny
które uwalniają
miękkie galopady

siedzą w Koziej Wólce
na barowych krzesłach
zasupłane w papierki

myślą że krawędź lasu
otacza świat
a przystanek to ruiny zamku

drogi Jamesie
kiedy uprowadzisz
dla mnie
podchmielone elfy

__________________________

druga wersja

ty wiesz dokąd pomknął sen
który uwalnia
miękkie galopady

siedzi w Koziej Wólce
na barowym krześle
zasupłany w melancholię

myśli że krawędź lasu
otacza świat
a przystanek to ruiny zamku

drogi Jamesie
kiedy uprowadzisz
dla mnie
podchmielone elfy

_____________________

projekcja

ty wiesz dokąd pomknął sen
który uwalnia
miękkie galopady

siedzi w prowincjonalnym barze
splątany melancholią

myśli że krawędź lasu
otacza świat
a przystanek to ruiny zamku

drogi Jamesie
kiedy uprowadzisz
dla mnie
podchmielonego elfa

Opublikowano

Wreszcie wiersz na bliski Ci temat, Pojeździe miły! Żarcik! Czwarta strofka burzy mi moją wizję. Ze słomianej, pachnącej strzechy wystaje "wyjechany" kochanek, widziany z daleka bardzo...może tylko przez ten ekran, ale wolę go za parkanem (najlepszy kawałek wiersza!). Znowu sobie pogadałam, ale zawsze mnie jakimś obrazkiem narzucającym się sprowokujesz. No to pa. E.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...