Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Proszę o doprecyzowanie komentarza, bo czuję się nieco...hmm...zdezorientowany, tą personalną "chemią" :))

P.S.
Nie jest dla mnie oczywistym, zgodność opinii pana Sojana i pani Jabłońskiej. Pod poprzednim wierszem były krańcowo różne...
:)
Niestety, czy na szczęście ten mój powyższy komentarz w największej części był i jest tylko żartem, i głównie tak proszę go traktować. Na serio jednak w komentarzu było to, że wiersz wzbudził uznanie, właśnie osób różnie, czyli po swojemu patrzących. Powiedzmy więc, że chciałem tym komentarzem powiedzieć, że można być sobą (różniąc się, czy nie różniąc od siebie nawzajem), a mieć zgodne, a przynajmniej zbieżne zdanie. Inna sprawa, bądź wcale nie inna, że twórczość, która się komuś podoba, a komuś nie podoba, tak czy inaczej nie powinna dzielić ludzi, i najczęściej na szczęcie nie dzieli. Z czego chyba można się tylko cieszyć, nawet jeżeli ktoś woli się martwić. Pozdrawiam

Wygląda na to, że będę musiał się przyzwyczaić do pańskiej kwiecistej dygresyjności :)
Pożytek z niej dla autora, jest jednak dość wątpliwy...
Opublikowano

od momentu "sopel to taki gość" musiałem się dobrze zastanowić. Ładnie podane słowa, tylko czy właśnie skoro w pierwszej przybiera peel taki ton człowieka tłumaczącego świat, w drugiej leci już kolokwialnie i zostawia tekst na przetartym "wszystko, czego nie można...".

mimo wszystko, nawet, nawet.
zdrówko,
Jimmy

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Peel nie tłumaczy świata, tylko określa się wobec jego małej (i bardzo uroczej) części ;)
Język podąża za "oczami" - innego używamy do opisu meczu bokserskiego, innego do wizyty w teatrze...Zmiany brzmienia, to wypadkowa "ocznej" dynamiki wiersza :)
Dziękuję.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Powiem pani w sekrecie, ten peel to chyba jakiś dupowaty jest i tylko do łopaty się nadaje :))
Dziękuję.

eeeeeeetam.
się pan nie zna na peelach! się pan myli, drogi panie.
któraż ona oprze się takiemu gadaniu -
sopla w śniegu o zdejmowaniu, przymierzaniu i co tam jeszcze....?
:))
peel - sopel jest w porzo!
:)))))))))
mówię to z punktu widzenia nocnego stróża z wirtualnej stróżówki. odśnieżonej, proszę pana
;D
dziękuję.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Powiem pani w sekrecie, ten peel to chyba jakiś dupowaty jest i tylko do łopaty się nadaje :))
Dziękuję.

eeeeeeetam.
się pan nie zna na peelach! się pan myli, drogi panie.
któraż ona oprze się takiemu gadaniu -
sopla w śniegu o zdejmowaniu, przymierzaniu i co tam jeszcze....?
:))
peel - sopel jest w porzo!
:)))))))))
mówię to z punktu widzenia nocnego stróża z wirtualnej stróżówki. odśnieżonej, proszę pana
;D
dziękuję.

Gadanie, zdejmowanie, przymierzanie i coś tam jeszcze, i już... ? ;)
To takie proste ?! :) Wygląda na to, że to jednak autor jest dupowaty i trzeba go będzie zdjąć ze stanowiska, dziennego asystenta zaspanej zaspy... :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:)
proste nieproste...co za różnica.
próbowałam zasnąć tej nocy - nie udało się. może teraz - dobranoc.
sorry.
a wiersz - bardzo dobry - o to w końcu chodzi, prawda?

Prawda :)

No to na dobranoc :

"Na całej połaci - śnieg.
W przeróżnej postaci - śnieg.
Na siostry i braci
Zimowy plakacik - śnieg... śnieg.
Na naszą równinę - śnieg.
Na każdą mieścinę - śnieg.
Na tłoczek przed kinem
Na ładną dziewczynę - śnieg... śnieg.
Na pociąg do Jasła
na wzmiankę, że zgasła
Na napis: brak masła,
Na starte dwa hasła,
Na flaszki od wódki,
Na tego te skutki...
Na puste ogródki,
Na dzionek za krótki...
Na w sinej mgle dale - śnieg.
Na kocham cię stale! - śnieg.
Na żale,że wcale i na - tak dalej - tak dalej
Tak dalej - tak dalej
Tak dalej - tak dalej - śnieg
śnieg
śnieg
śnieg"

:)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:)
proste nieproste...co za różnica.
próbowałam zasnąć tej nocy - nie udało się. może teraz - dobranoc.
sorry.
a wiersz - bardzo dobry - o to w końcu chodzi, prawda?

Prawda :)

No to na dobranoc :

"Na całej połaci - śnieg.
W przeróżnej postaci - śnieg.
Na siostry i braci
Zimowy plakacik - śnieg... śnieg.
Na naszą równinę - śnieg.
Na każdą mieścinę - śnieg.
Na tłoczek przed kinem
Na ładną dziewczynę - śnieg... śnieg.
Na pociąg do Jasła
na wzmiankę, że zgasła
Na napis: brak masła,
Na starte dwa hasła,
Na flaszki od wódki,
Na tego te skutki...
Na puste ogródki,
Na dzionek za krótki...
Na w sinej mgle dale - śnieg.
Na kocham cię stale! - śnieg.
Na żale,że wcale i na - tak dalej - tak dalej
Tak dalej - tak dalej
Tak dalej - tak dalej - śnieg
śnieg
śnieg
śnieg"

:)

dziękuję, a między jednym snem a drugim:

Nie, nie Nie budźcie mnie
Śni mi się tak ciekawie
Jest piękniej w moim śnie,
Niż tam, na waszej jawie
Tu, po tej stronie rzęs,
Cudowny bezsens sprawia,
Że bezlitosny sens
Moich spraw sensu nie pozbawia.
Jawą nie nudźcie mnie!
Nie! Nie! Nie budźcie mnie!


;) coś nas łączy - cieszę się, drogi panie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Kwiatuszek Szczerze mówiąc jeszcze nie wiem . To pierwsze próby. Gitary też muszę odkurzyć. Ale taki jest plan. Co jakiś czas rozciągam palce, zaczynam nucić i śpiewać.    Kocham te swojej gitary i muzykę którą z nich wydobywamy. :)
    • Chodź. Wejdźmy tam. W las głęboki, w polany dzikich listowi o korzennym aromacie wieczornych westchnień. Wiesz, słońce jaśnieje w twoich włosach koroną, kiedy je rozczesujesz dłonią, jakby w zadumie.   Idziemy serpentyną wijącą się, zagubioną w przestrzeni gorącego lata, wśród stłoczonych lękliwie czerwonych samosiewów, wiotkich winorośli… W krzaku jaśminu, co lśni kroplami rosy, jawi się pajęczyna drżąca. I w tym drżeniu, w tej przedwieczornej zorzy, my.   Chodź. Weź mnie za rękę. Chcesz, wiem, choć kroczysz w panteonie niedomówień i jakichś takich, jakby pobocznych spojrzeń, które w tobie kiełkują z nasion niepewności.   Idziemy w cichym kołysaniu wierzb, w powiewach wiatru kładących się na pniach, na przydrożnym płocie drewnianym, na sztachetach, między którymi słońce przepuszcza w migotach swoje cienkie nitki jaskrawego blasku, na kładce przerzuconej nad perlistym nurtem strumienia, wśród feerii mżących kryształów.   Na naszych ustach i dłoniach, na skroniach…   Chodź. Wejdźmy w te szepty rozochoconych brzóz. W ramiona kasztanów ze skrzydlatych cieni. Niech nas oplotą, abyśmy mogli wzbić się na nich ku słońcu lekko. Z cichym krzykiem zamarłym na ustach.   Idziesz z tyłu ścieżką, bądź kilka kroków przede mną.   Dokądś wciąż wchodzisz. Skądś wychodzisz. Z jakichś zakamarków pełnych anemonów, z leśnych ostępów i w kwiecistym pióropuszu na głowie. Bogini natchniona śródpolnym wiatrem łagodnym. Uśmiechnięta.   Chodź. Idziesz. Znowu idziemy. Ty, przede mną. To znowu odrobinę za mną. Obok. Przechodzisz. Przemykasz lekko. Zatrzymujesz się, rozmyślając nad czymś.   To znowu zrywasz się truchtem, wybiegając o parę kroków wprzód.   Idę za tobą w ślad.   Kiedy wyprzedzam cię, oglądam się za siebie. Podaję ci rękę.   Nikniesz w cieniu na chwil parę, jakby celowo, naumyślnie. Na moment albo może i na całą wieczność. Nie wiem tego na pewno, ponieważ olśniewa mnie przebłysk spadający z nieba, co się wywija z korony wielkiego dębu.   Wiesz, to wszystko jest takie ciche i ciepłe. miękkie od poduszek z mchu i paproci.   Szepczę, układam słowa, kiedy ty, wyłaniasz się bezszelestnie z cienia (nagle!) i cała w pozłocie.   Od migotów blasku. Od drżeń.   Tuż za mną. Jesteś. I jesteś tak blisko przede mną, jedynie na grubość kartki papieru tego wiersza, który właśnie piszę (dla ciebie) albo źdźbła trawy, którym muskasz niewinnie moje spragnione usta.   Wychodzisz wprost na mnie, przybliżasz się, jakby w przeczuciu nieuniknionego zderzenia Wyjdź jeszcze bardziej. Proszę. A proszę cię tak, że już bardziej się nie da. Wiesz o tym. Więc wyjdź… Wyjdź za mnie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-07-31)    
    • @Nata_KrukNo, bo jak krótki może być długi ? :) Dziękuję i pozdrawiam:) @Marek.zak1Akceptujesz, zgadzasz się na wszystkie plusy i minusy. Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymAlbo i nie :) Któż to wie :) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • @Alicja_Wysockaten świat jest taki mały Las Palmas jest za rogiem? to ja się oszukałem marzenia mógłbym spełnić w knajpie ? w Gdyni, a nie w Krakowie?   :)) dziękuję i pozdrawiam:)    
    • @Nela Sam wiersz bardzo dobry, niesamowicie trafnie oddaje stan ducha. Dobrze, że piszesz, jest tutaj mnóstwo wrażliwych osób, mamy swoje wzloty i upadki. Jeśli to osobiste odczucia, to warto coś z tym zrobić. Pisanie o tym. to dobry początek. Bardzo pozdrawiam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...