Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jeszcze wczoraj nie
ale dzisiaj tak -
muszę się pogodzić
z tym jaki jestem
i się nie zmienię.

Bo jak zmienić
mam skórę swoją -
bo ktoś tak chce a ja
mam mu wtórować -
wolę już się nie podobać.

A co mam - jeszcze
pogrążać się - czyż nie
czyimś wzrokiem
we własnych oczach.

Bo ja sobie to wszystko
jak nikt bardziej
biorę do serca i głowy
i nie mogę się z tym rozstać.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"Jeszcze wczoraj nie, ale dzisiaj już tak." - czujemy dokładnie to samo, można rzec - współodczuwamy i pogrążeni, niestety naszym własnym wzrokiem (niczyj inny wzrok w naszych oczach nas nie wyręczy - a szkoda), nie możemy się pogodzić z tym, co powyższy tekst zrobił naszym młodym, niewinnym umysłom.

Bo jak zmienić
mam skórę swoją –
bo ktoś tak chce a ja
mam mu wtórować –
wolę już się nie podobać.
- udało się!

Buziaczki,

A&P
Opublikowano

Yoda Elektroda;
stanisław prawecki;

Dziękuję za ładne i rzeczowe komentarze. Cieszę się że wiersz jednak się podoba, bo wiersz ten raczej nie jest w moim stylu, a przynajmniej nie całkiem. Dlatego też zamieściłem go w tym dziale. A mój styl jest po prostu bardziej zawiły. I muszę powiedzieć, że nawet wolę jeżeli mój wiersz jest wywalany z Zetki do Przesunięć, bo w trudniejszym wierszu kryje się cała moja skomplikowana osobowość, jestem więc tam (poniekąd) wierny sobie. A wiersz powyższy, zawsze to jest (jakby) ułagodzonym wierszem. Jeszcze inaczej mówiąc, za dużo w tym wierszu jest oczywistości, choćby to miały być oczywistości tylko dla mnie. No i jeszcze, tyle oczywista, co nawet banalna jest ostatnia zwrotka, acz ma swoją wymowę, zwłaszcza ważną w kontekście całego wiersza, dlatego też z niej nie zrezygnowałem. Pozdrawiam

P.S.
Panu Stanisławowi gratuluję, nie da się nie zauważyć, bliskiego mi stylu. A Pani Yodzie gratuluję nadzwyczajnej interpretacji wiersza, nawet jeżeli nic mi się nie udało, tylko takie po prostu jest życie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Annna2 to jest piękne Aniu pisanie !!! Wzruszające. Dobre.
    • Tajsko am Boże - Modry Ponie, dzie słónko tako samo śwyci, am nie ziam, nie poziam, Bachy tam só i some śmiych. Tajskno Modry Ponie. Tam dangi furajó dali i eszcze abo dzie? A Bociony kapelków nie łoślipsió, a żniwa to psiankno śpisiywanie. dzie Annioł modli sia noczajści i wpierw. Zietrz łuraduje ten zimny deszcz.             Tęsknię Boże, mój Niebieski Panie, czy tam słońce wciąż tak samo świeci, a niwa bezkresna to ciągłe pytanie? Trud żniw są jak motyli drganie, czy są tam śmiejące się dzieci? Tęskno mi za tym Niebieski Panie. Czy bocian świątkom nie zmieni zdanie, świat chmura ponura znów oszpeci, a niwa bezkresna - zadanie na pytanie. Gdzie Anioł Pański jak ranne pianie, tych modlitw przecież nie zaślepi Tęsknię Boże, Ty Niebieski Panie. Wiem, wiem- marne to moje pisanie nic to, że miłość nieprzerwanie świeci, jest niwą bezkresną- jak ciągłe pytanie. Pamięci obłoków ich jeszcze trwanie, z igieł sosnowych wzór tu nie szpeci. Tęsknię za nimi Niebieski Panie, a niwa bezkresna to zawsze pytanie.
    • @MIROSŁAW C.  tak to prawda. I cytat też bardzo dobry. Świat jest wywrócony do góry nogami dzięki
    • Zaprosił mułłę słynnego w Tule hodowca mułów na świeże mule. Uczony nosem swym czułem ocenił: "Mule czuć mułem, a dennych potraw nie jem w ogóle".
    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...