Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

,,Pomoc"




wniebowstąpienie?

podobnych ma kilka stron

z kad on sie wziął?

siedzi w mojej głowie

chwila spokoju

i znowu odpowie mi

abym toczył swój rym

to nie ja

ani moja ręka

to ten ktoś

kto powiedzieć chce coś

czego powiedzieć nie może.

Zrozumieć ten ton jest trudno

lecz znajdzie się ktoś

kto podobny ma tok

i chodz w kilku procentach

zrozumie

co powiedziec chce

a czego nie może on

bo on to ten ktory nie jest z tad

ale z kad on sie wziął

zadałem sobie sam

pytanie

na które nie znam

odpowiedzi ja

kto wie

może kiedyś wyjdzie

i pójdzie gdzie indziej

tylko oby ktoś

kto chce na złość

nie wykorzystał

tych słów

przeciwko kimś

kto powiedzieć nie umie

tego co powiedzieć by chciał

lecz nie moze

bo zginie w mig

jego słowa rym

a on sam

zatonie w łzach

gdy ten świat

pochłonie nas

inny niż ten

który pomagać chce.

z kąd on sie wziąl

pytanie to

zadac moge

lecz odpowiedzi

znać nie musze

bo tu jest zagadka

ktora rozwiazac moze

tylko ten ktory znalazł ją

ale on zginie

przecież z tego słynie

właśnie śmierć

zabije cie

zanim zdołasz

pojąć zagadkę

której rozwiązać nie może nikt

bo nikt

nie żyje wiecznie

a czasu jest mało

wiec wykorzystaj go

tak abys dumny z tego byl

że chodź nie całą

to chociaż jego część

zdołałeś rozwiązać

i tu jak w poprzednim rymie

zaczyna się sznurek

jest poplątany

w pęków sześć

na tym szóstym

czeka odpowiedz

na to pytanie

ktore zadalem sobie sam

lecz gdy je rozwiążesz

sznurek pęknie

na części sześć

i swiat znowu podzieli się

ale jest warto

bo zycia sens

wlasnie w tym

aby sznurka

nie mogl rozwiązać nikt

bo co mu z tego

że stworzył coś

co odgadnie ktoś

wiec przemyśl to

a może on

pokaże ci

jak masz isć

przez drogę tą

na której zło

jest tam po to

aby zmienić tor

po którym chciałbyś iść

lecz łatwiej będzie tam

gdzie odrobiny wrak

zaszkodził ci

i z dobrej drogi

zboczysz na tą

na której już nikt

nie pomoże ci

jedynie ty sam

zawrócić możesz

gdy tylko wpadniesz

na to jak

zawrócić masz

przed tobą stanie ktos

kto pomóc ci chce

lecz odrzucisz ją

bo zło zaczkodziło ci

i zostalo w twej pamieci

nie ufasz tym

którzy niosą to

co trudniejsze jest

a to wlaśnie to

idzie pod prąd

by wskazać drogę

na której już nikt

nie przeszkodzi w tym

abys mógł wejść

i wysoko się wznieść

na górę tą

na którą zło

wejść nie potrafi

gdy odnajdziesz go

spójrz na niego

i zapytaj się

czemu tak trudno się wznieść

tam gdzie nie ma co jeść?

jest tylko chleb

woda i sól

on stanie gdzieś

gdzie moze się wznieść

i odpowiedzieć ci

na pytanie

na które odpowiedzi nie zna nikt

bo tylko on

wie gdzie iść

aby móc wkońcu śnić

otóż to wszystko co

przejść musi ktoś

kto wielkie serce ma

oraz niesie to

czego nie ma nikt

bo posiadać tego nie można

jedyna rzecz

której przywłaszczyć nie da się

wiec jeśli czytasz to

zanieś i ty

w tytule mym

zawarty hymn.




Krystian Fiączek



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Z szacunkiem schylam głowę :) Wszystkiego pięknego :)
    • @Migrena Mam „ wrażliwcom” co wiedzą jak smakuje kawa o poranku….niech płynie wszystko-:)od

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      życzę….
    • Piłaś siebie z jego ust jakby każde słowo było toastem. Był zachwycony – do pierwszego haustu. Potem już tylko pił. I pił. Nie rozróżniał roczników, nie czytał etykiet. Szukał ciężaru w ciele, nie w tym, co dojrzewało latami. A ty – dumna jak burgund w kryształowym kieliszku – stałaś się wodą w plastikowej szklance. Nie dlatego, że przestałaś błyszczeć. Lecz dlatego, że on patrzył tylko przez szkło.
    • @Annna2Bardzo dziękuję! Masz rację  - Człowiek poraniony w dzieciństwie, często nie może się odnaleźć w dorosłym życiu. 
    • Zacząłem od rekonesansu - począłem subtelnie zataczać wokół niej kręgi, przyglądając się jej z każdej strony, uważając, aby przypadkiem nie pokazać mojego zainteresowania. Uważałem wtedy naszą domniemaną bliskość za dosyć intymną, za delikatną i gotową do rozsypania się w drobne kawałki pod nieuważnymi, obcymi dłońmi, ponaglającymi ruchami nie cierpiącymi subtelności. Dopiero potem skojarzyłem te spacery z orbitowaniem, choć byłem raczej księżycem (a ona nie była słońcem!), bowiem o ile pozwalała mi na to okazja, moją twarz cały czas kierowałem ku niej, starając się łapać wszystkie refleksy, które mogły mi rzucać poroztrzaskiwane szyby, czy fragmenty gołej blachy. Nie zliczyłbym ile takich okrążeń zdołałem wykonać przed powrotem do domu, lecz pewny byłem wszystkich uzyskanych informacji - całkowicie pustej framugi po oknie na parterze, idealnego miejsca na wtargnięcie do środka, otoczonego z trzech stron samą fabryką, tworzącą w tym miejscu odrobinę prywatności, z dala od pustych przechodniów jak i wścibskich oczu lokatorów przyległych do niej bloków. Następny tydzień spędziłem na wyczekiwaniu - w drodze do szkoły nadal ją mijałem, tym razem bez tak wcześniej nierozłącznego ze mną wstydu, obnażyłem się już przed nią, byłem już w pełni winny dokonanej myślozbrodni, która już w sobotę miała stać się czynem. Siedząc w ławce starałem się zadowolić rudymi włosami koleżanki siedzącej dwa rzędy przede mną, nawet starałem się docenić jej urodę, to jak słońce wpadało jej we włosy, lecz zacząłem brzydzić się tym, jak starałem się zastąpić nasze uczucie takim substytutem, brzydziłem się moją młodzieńczą naiwnością, myślą, że będę mógł doznać tej samej przyjemności w ramionach byle dziewczyny, że próbuję sprowadzić namiętność bliskiego kontaktu z istotą tak skomplikowaną jak ona do czystej sensacji dotyku.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...