Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

zmartwych-skalanie


Rekomendowane odpowiedzi

czwarta dwadzieścia pięć – żyję
to jeden z tych dni
lecz to zawsze jest jeden z tych dni
jedna z tych nocy
nie da się ukryć
jasne i pierwsze wydziera się na zewnątrz
brzuch (to miejsce w życiu)
oblewa lepkością ciepłego spawu
wyziera spod dywanu
żmija, pełznąc w stronę –

jak pierwsze słońce wschodzi nade mną
krwawiące ciało

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w stanie przejścia nie ma mowy o stabilności, zresztą, czy w ogóle może być? co jest stabilne? jakie stabilne podłoże pan proponuje? no chyba nie słowo, słowa, słowa? ( 124 Widnokrąg nieskończoności) - polecam ten aforyzm. 2. nie mam śmiałości, żeby tekst ten nazywać wierszem. 3. do wszystkich komentujących - dziękuję za zainteresowanie. 4. pozdrawiam. 5. kiedyś spawałem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Widać zbyt mało spawalniczej praktyki, i to jest właśnie widoczne w wierszu, i o tym mówię, że słabe spoiwo z tego spawu; wcale niestabilne, gliniane, nie to, co mur chiński. Pozdroo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze raz proszę pokazać mi jakąś stabilność? Stabilność która może być odwołaniem, bądź oparciem, dla konstrukcji. Za tymi pana słowami nic nie ma, nic nie idzie, nic one nie przenoszą, nigdzie nie odsyłają, taki sobie pseudo intelektualny bełkocik.

Utwór, pomimo tego, że jest pewną formą epifanii, jest także tworem skonstruowanym świadomie, jest taki jaki ma być. Jest dokładnie taki, jakiego ja go chciałem, bo jest gdzieś pomiędzy, jest mową granicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...