Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

opuszczają nas ludzie
nawet nasi najbliżsi
zdradzają nas z mrokiem ciszy
odchodzą w końcu wszyscy

jakby nie byli ważni
jakby nam niepotrzebni
obrażeni i gniewni
na zawsze już nieulegli

odchodzą bezpowrotnie
po to, by w nas żyć mocniej

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie nazwałabym tego "zdradzaniem".
Nie zgadzam się także z większą częścią treści i z pointą (przesłaniem).
Bardzo subiektywne spojrzenie i to powinna być zaleta wiersza, ale w tym wypadku niestety nie jest.
Jeśli za ostro potraktowałam teks, to przepraszam, ale podobno szczerość cenna rzecz ;))
Pozdrawiam serdecznie.
Opublikowano

dobrze nazwane zdradzanie właśnie
takie poczucie że nas opuszczono
nawet przecież Kochanowski czuł się zdradzony przez swoją trzylatkę...

czy jednak żyją w nas mocniej
nie wiem
na pewno żyją w nas
a czas leczy rany
stara prawda najprawdziwsza

dzięki za ten wiersz
uruchamia we mnie wspomnienia...

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Agata, dzięki za przeczytanie i wyrażenie własnego odczucia (równie subiektywnego jak moje). Mamy inny sposób odczuwania śmierci najbliższych. Ja wiem, że nierzadko umierają dla świętego spokoju czy przez niedbałość o siebie, nie dbając też o nasze uczucia. Ale nawet, jeśli tak nie jest... Kiedy zmarła moja matka i leżała na katafalku, a ja ją dotknęłam i nie doczekałam się żadnej, nawet najmniejszej reakcji, poczułam się zdradzona, porzucona. Dokładnie tak.
Nie potraktowałaś wiersza za ostro, w moim odczuciu nie potraktowałaś go wcale - nie piszesz nic o formie i środkach wyrazu, a tylko o własnych, subiektywnych odczuciach na temat śmierci.
Pozdrawiam i zapraszam do dalszych rozmów. :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Widzę, Babo Z., że się rozumiemy i podobnie odczuwamy. Dobrze, że są Czytelnicy, do których trafiam moim dość chyba hermetycznym wierszem.
Dzięki za wizytę i wpis. :-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



to fajne, ale nie w kontekście umierania i wspominkowania, dla mnie. widzę tę myśl w zupełnie innym wierszu i o czym innym.
ten, jako wiersz, to dla mnie nuda

pozdrawiam, Oxy :))
Miła to Ty nie jesteś, Dzie. Wiersz nie musi Ci się podobać, ale te Twoje określenia... A dla mnie właśnie Twoje niesympatyczne i wydziwiające komentarze - to nuda.
Dzięki za "konstruktywne" uwagi. Pa.
Opublikowano

Dokładnie tak jest; odchodzenie na zawsze mimo wszystko w jakimś sensie można odczytać jako zdradę, ponieważ dużo zależy od tego w jaki sposób i jak mocno byliśmy z daną osobą związani.Właściwie to wszystko zależy od tego, jakim wyrazem dookreślimy owe odchodzenie.
Dla mnie wiersz jest bardzo zrozumiały i posiada w sobie pewien "ładunek" emocjonalny. a.

Opublikowano

Alleno, jak dawno Cię nie było u mnie! Całe wieki! Strasznie się cieszę, że Cię widzę!
W dodatku jeszcze z interpretacją i zrozumieniem wierszydła. :-)
Miło mi, że jednak wiersz trafia do ludzi, a więc nie jestem odosobniona w swoim odczuwaniu. Dobrze to wiedzieć. :-)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



to fajne, ale nie w kontekście umierania i wspominkowania, dla mnie. widzę tę myśl w zupełnie innym wierszu i o czym innym.
ten, jako wiersz, to dla mnie nuda

pozdrawiam, Oxy :))
Miła to Ty nie jesteś, Dzie. Wiersz nie musi Ci się podobać, ale te Twoje określenia... A dla mnie właśnie Twoje niesympatyczne i wydziwiające komentarze - to nuda.
Dzięki za "konstruktywne" uwagi. Pa.

ok :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Agata, dzięki za przeczytanie i wyrażenie własnego odczucia (równie subiektywnego jak moje). Mamy inny sposób odczuwania śmierci najbliższych. Ja wiem, że nierzadko umierają dla świętego spokoju czy przez niedbałość o siebie, nie dbając też o nasze uczucia. Ale nawet, jeśli tak nie jest... Kiedy zmarła moja matka i leżała na katafalku, a ja ją dotknęłam i nie doczekałam się żadnej, nawet najmniejszej reakcji, poczułam się zdradzona, porzucona. Dokładnie tak.
Nie potraktowałaś wiersza za ostro, w moim odczuciu nie potraktowałaś go wcale - nie piszesz nic o formie i środkach wyrazu, a tylko o własnych, subiektywnych odczuciach na temat śmierci.
Pozdrawiam i zapraszam do dalszych rozmów. :-)

Posłużę się przykładem "rodem z Afryki" ;):
Czy śmierć głodową tamtejszych dzieci też uznasz jako "zdradzanie nas z mrokiem ciszy" ?
A może to my jesteśmy "zdrajcami", bo na to pozwalamy. To takie moje subiektywne odczucie ;))

Teraz forma:

odchodzenie

opuszczają nas ludzie
nawet nasi najbliżsi
zdradzają nas z mrokiem ciszy -
odchodzą w końcu wszyscy

jakby nie byli ważni
jakby nam niepotrzebni
obrażeni i gniewni
na zawsze już nieulegli

odchodzą bezpowrotnie
po to, by w nas żyć mocniej


Wyboldowana zbitka czasownikowa i przymiotnikowa.
Opublikowano
opuszczają nas ludzie
nawet najbliżsi zdradzają
z mrokiem ciszy odchodzą
powoli wszyscy jakby nie byli
ważni

jakby nam niepotrzebni
już nieulegli odchodzą
by w nas żyć mocniej


/

ja bym to tak /
drobny zabieg myślę na korzyść

ale i tak oryginał zgrabny refleksyjny i jednocześnie sugestywnie ciepły /

t
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Agata, dzięki za przeczytanie i wyrażenie własnego odczucia (równie subiektywnego jak moje). Mamy inny sposób odczuwania śmierci najbliższych. Ja wiem, że nierzadko umierają dla świętego spokoju czy przez niedbałość o siebie, nie dbając też o nasze uczucia. Ale nawet, jeśli tak nie jest... Kiedy zmarła moja matka i leżała na katafalku, a ja ją dotknęłam i nie doczekałam się żadnej, nawet najmniejszej reakcji, poczułam się zdradzona, porzucona. Dokładnie tak.
Nie potraktowałaś wiersza za ostro, w moim odczuciu nie potraktowałaś go wcale - nie piszesz nic o formie i środkach wyrazu, a tylko o własnych, subiektywnych odczuciach na temat śmierci.
Pozdrawiam i zapraszam do dalszych rozmów. :-)

Posłużę się przykładem "rodem z Afryki" ;):
Czy śmierć głodową tamtejszych dzieci też uznasz jako "zdradzanie nas z mrokiem ciszy" ?
A może to my jesteśmy "zdrajcami", bo na to pozwalamy. To takie moje subiektywne odczucie ;))

Teraz forma:

odchodzenie

opuszczają nas ludzie
nawet nasi najbliżsi
zdradzają nas z mrokiem ciszy -
odchodzą w końcu wszyscy

jakby nie byli ważni
jakby nam niepotrzebni
obrażeni i gniewni
na zawsze już nieulegli

odchodzą bezpowrotnie
po to, by w nas żyć mocniej


Wyboldowana zbitka czasownikowa i przymiotnikowa.
Agata... Nie piszę tu o dzieciach z Afryki. "Zdradzanie" naszej miłości ze śmiercią jest tutaj metaforą, nie czytaj tego dosłownie! To jest wiersz!
A Twoje wyboldowanie... dziękuję. Może za mało dałam czasowników albo przymiotników. Następnym razem więcej nagromadzę, może wiersz lepiej popłynie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję, Aniu. Ja jednak nie zgadzam się ani z Agatą, ani z Tobą. Nie chcę tu równiutkiej katarynki. A przecinek jest mi potrzebny.
Fajnie, że wpadłaś do mnie. :-)
I bardzo się cieszę, że treść jest dla Ciebie jasna i że trafiła. :-)
Opublikowano

jak dla mnie ani zbitka ani wypadek. uderzyłaś w delikatną strunę Oxy i ja się zgadzam z myślą wiersza, choć mimo wszystko postrzegam je z pozycji dziecka, obojętnie - mało czy wieloletniego. zastanawia mnie wyznaczony kierunek wyrażenia zdrady: nie Stwórca lecz człowiek. czy to oznacza pokorę wobec Najwyższego czy tylko potrzebę "wytłumaczenia" sobie śmierci kogoś bliskiego. pewnie jedno i drugie.
pozdrawiam Oxyvio.

Opublikowano

Krzysiu, bardzo dziękuję za miłe słowa. (Ty zawsze jesteś miły). :-)

Ta zdrada to oczywiście nic dosłownego, to nie oskarżenie wobec kogokolwiek, ale czyste, irracjonalne uczucie, jakie mi nieraz towarzyszy, kiedy ktoś, kogo kochałam, umiera - zwłaszcza, jeśli ten ktoś był moją ostoją, moim opiekunem, kimś starszym i mądrzejszym ode mnie, na kogo mogłam zawsze liczyć - a tu masz: umarł i już się o mnie nie troszczy, i co ja teraz zrobię?! Czyste, irracjonalne odczucie zdrady i porzucenia. Towarzyszy szczególnie dzieciom, które zbyt wcześnie tracą rodziców; ale nie tylko dzieciom, a najlepszy dowód w komentarzach niektórych Czytelników tego wiersza - nie tylko mi to uczucie jest znane.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaprosił mułłę słynnego w Tule hodowca mułów na świeże mule. Uczony nosem swym czułem ocenił: "Mule czuć mułem, a dennych potraw nie jem w ogóle".
    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...