Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

bo ja...

już prawie
wyrzucam słowa,
obrzucam brzuchy,
obrzydzam krawaty!
uciekać muszę
przodem
krawędzią
na przełaj znikać!
i to dlatego właśnie, że...
prawda prawdziwieje we mnie,
wolniutko dojrzewa
do swojej porcji wymiocin,
doskonałości wewnętrznych,
by wyfrunąć, wylądować
i być zauważoną!

jak teraz

już jedna tylko prawda wie ile w tym prawdy...

doktorze...

Opublikowano

dla tego fragmentu warto było przeczytać:

uciekać muszę
przodem
krawędzią
na przełaj znikać!


nie wiem, co myśleć o reszcie
głównie za sprawą wymiocin
bo robi się nagle dosyć "żartobliwie" o zatruciu pokarmowym
jak dla mnie

pozdrawiam

Opublikowano

:) chciałam wyjaśnić, że celowo użyłam może niedelikatnego słownictwa i bazowałam na skojarzeniu z "zatruciem pokarmowym"... chciałam, żeby było obrzydliwie, i właśnie niekoniecznie zupełnie poważnie...:)

dziekuję za opinie i pozdrawiam:)

Opublikowano

:) w porzadku..wyjaśniam choć odrobinę... więc.. przede wszystkim to nie jest wiersz o bulimii! :|
nie wiem, czy każdy na tym świecie uważa, że odruch zwrotny ma się jedynie w związku z jedzeniem, ale chciałam zwrócić uwagę na początek wiersza, gdzie to słowa maja być wyrzucane... i też dlatego jest to najpierw powiedziane łagodnie...
a dlaczego i po co taka forma wiersza? bo tak właśnie czuję, inaczej ująć nie moge jednoczesnego obrzydzenia, bezsilności i czasem śmieszności niektórych sytuacji czy osób... dlatego też nie mówie o konkretnych sytuacjach czy ludziach.. i dlatego też lekarzowi właśnie.. nie koniecznie jest to lekarz chorób żołądkowych Proszę Państwa!

dziękuję za opinie, wypowiedzi i pytania.. pozdrawiam:)

agnieha:)

Opublikowano

A od kiedy lekarz chorób żołądkowch (czyli gastrolog) zajmuje się bulimią? I od kiedy bulimia to choroba żołądkowa? Zawsze wydawało mi się, że to wyłącznie problem psychiki... Ale mogę się mylić...

Co do wiersza... Po co Pani napisała wiersz, skoro nie daje nawet możliwości włąsnej interpretacji i tłumaczy czytelnikom co chciała powiedzieć przez coś tam... To bardzo ignoranckie podejście więc ja ignorancko potraktowałam wiersz. Jest o bulimii.

Pozdrawiam, Pat Ignorantka.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • śpiewy szepty rozmowy radość płacz i śmiechy jak poblaski odbicia z tej strony jeziora gdzie ton żaden nie cichnie lecz migoce świeci i zdaje się nie gasnąć nigdy nie mieć końca   niczym w tyglu pasiece gdzie wściekła wre praca a treść nikła przemienia się w jazgot i syki w którym jedno się w drugie stapia przeistacza dyszy dudni bulgoce i gorejąc kipi   wieczorem kiedy słucham odległej twej mowy spokojny choć zmęczony od dnia wrzawy wrzasku słyszę szum w którym ginie wołanie i spowiedź i ten syk sunącego nieuchronnie piasku
    • @Simon Tracy Dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Lenore Grey Piękny i co najważniejsze dla mnie... mocno modernistyczny wiersz o miłości.  
    • bławatek chce śmiać się dorzecznie tu dźwięcznie tu tudzież grzecznie a kaczeńce nie chcą się kłaniać tu miłość się musi doganiać bratek zaś kocha się zawzięcie do rak oczywiście pnięciem a Lilie są słodkie niczym miód ożywcze jak to cud jeszcze te Konwalie chcą sobie śpiewać miałczeć i ciepłem dogrzewać jeszcze i róże wołają się na wskroś chcą sobie pachnieć dostrzegać niby coś a Tulipany nie chcą tej nagany za swój byt wybrany zaś Krokusy są złotem przykryte swym żółtym bytem a ten pan co złapał Jelenia szuka kwiatów od korzenia szuka miłości i radości aby się w cieple nosić z wdzięczności bo rodzi się moc dojrzewania taka to ludzka słoneczna mania bo rodzi się duża cierpka moc miłosna jak stokroć z stu proc i jeszcze stokrotka onieśmiela płatkiem zboża się wybiela jeszcze jej futerko zakochało wielki uśmiech darowało
    • Życia gasną jak żarówki. A ja tylko spaceruję po pełnych bólu i zapomnienia. Teraźniejszości Himalajach. Usiadłem pod półką szkieletów. Stąd prowadzą w przyszłość drogowe krzyżówki. Za każdym zakrętem czyha strach.   Trzeba nauczyć się żyć i zdychać jak bezdomny pies. Siedzieć cicho, gdy czeszą pod włoski. Czerpać ostatni dobytek z pustych kies. Wrosnąć jak pleśń w ten krajobraz miejski.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...