Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

w pustym krajobrazie czai się szept
śmieje się
z trwogi przed odległością
marzną palce od nienapisanych listów

do śmierci na kanapie trzeba się przyzwyczaić
jak do powodzi i grzechów
które płyną żyłami bezpańskich miast
wyszywanych cienkim haftem iluzji

gdzie
ludzie rosną jak grzyby
i jeszcze szybciej rodzą się robaczywi
między smutnymi ścianami
w pajęczynach szaf
obrastamy suchą tradycją ideałów

kiedyś były rewolucje
w dźwiękach noży i wystrzałów
kiedyś szły pochody i krucjaty
a większość przystępowała do komunii

dzisiaj
rewolucje są na t-shirtach
pochody to manify
a krucjaty urządzają Amerykanie

do komunii nie chodzę
przecież myję się co wieczór
jestem czysty jak wódka

Opublikowano

po raz kolejny pobrzmiewa kompleks za późno urodzonego peela,
tęsknota za czynem, za działaniem w imię wartości wyższych, tęsknota za czystością en total.
dobrze, Rafał,

p.s. lata 80te to moje obserwacje - właśnie z 7 piętra - konkretnej rewolucji :D, to ucieczki z kilkumiesięcznym dzieckiem z gazowanego terenu Śródmieścia, ale Ci już o tym opowiadałam,
Zapóźno Urodzony!
buziak!
nie byłam bohaterką ;D

Opublikowano

przyzwyczajenie grzech czystość- te pojęcia jednak wymagają
wysiłku, tutaj jak zauważył Zdzisław już jest wiele ciekawych spostrzeżeń
tych z życia, jednak czy ta przysłowiowa "wódka" nie jest aby zbyt powierzchowna?
czy temat o którym mówi Autor został dojrzale odebrany? to takie zadumania nad...
widzi mi się to jako bardzo mroczny i smutny obraz, o braku nadzeji, o odbieraniu
świata, niejednoktornie świata, a nie samej istoty ludzkiej żyjącej jednak" ponad"?
J. serdecznie

Opublikowano

myślę, że puenta jest celowo z ironią, dla tych, którzy uważają, że już nic nie ma do zrobienia, a marzy im się coś wielkiego, szumnego...
może nawet bardziej dla sławy niż szczytnego celu;
w drugim tropie nasuwa mi się wygodnictwo, jak w "Starym Prometeuszu" Herberta
mała uwaga, proponuję: obrastają- w 3 zwrotce, dla spójności 3os.
wiersz oczywiście ok
pozdrawiam serdecznie, Grażyna
:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • nie szukałem cię bo zawsze myślałem że takie rzeczy trafiają się innym albo w książkach które kłamią lepiej niż ludzie a potem przyszłaś bez fanfar bez obietnic po prostu usiadłaś obok jakbyś znała to miejsce od zawsze i nagle świat ten stary sku*wiel przestał mnie bić codziennie zostawił tylko lekkie siniaki żebym pamiętał jak było wcześniej kocham cię w ten brudny, ludzki sposób kiedy myślę o tobie przy pustym kubku o trzeciej nad ranem i wiem że nawet cisza z tobą ma sens tęsknota? jest jak niedopałek w kieszeni ciągle o sobie przypomina ale nie boli bo wiem że istniejesz że gdzieś oddychasz śmiejesz się może właśnie patrzysz w sufit tak jak ja i to wystarczy żeby jutro znów wstać nie wierzę w bajki ale wierzę w ciebie a to więcej niż kiedykolwiek odważyłem się mieć bo po raz pierwszy nie boję się stracić tylko cieszę się że w końcu znalazłem dom w drugim człowieku
    • Błądząc po pustynnych piaskach, w miejscach, w których dosięgniemy przykrytego mgłą nieba, każdy pozostawiony na ziemi ślad zamienimy w oazy. Tym tropem będą mogły podążać karawany spragnionych. Kropla po kropli zaczną spływać strumienie wody, wypłukując piach z zaschniętych ust. Już wiesz, wiesz więcej, więcej na pewno, na pewno, gdzie trzeba, gdzie trzeba wież. Wiesz, gdzie mgła spłynie z nieba.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Andrzej_Wojnowski Może właśnie tak pozytywny odbiór. Dlatego, że pisane z serca, z autentyczności. Zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Już pierwsza gwiazda wzeszła – zimna i szklana, Jak oko Boga, co patrzy z nicości na pana. Śnieg otulił ten dworek całunem milczenia, Zgasły dawne hałasy, zgasły uniesienia. Stół stoi biały, wielki – jak lodowa kra, A na nim drży płomykiem samotna łza. Obrus lśni krochmalem, sztywny jak sumienie, Pod nim siano nie pachnie – lecz kłuje jak ciernie. Jest talerz dodatkowy... dla wędrowca, mówią? Lecz dzisiaj cienie zmarłych w nim usta swe lubią Zanurzać bezszelestnie. Nikt nie puka w drzwi. Tylko wiatr w kominie swą kolędę brzmi. Biorę w dłoń ten opłatek, kruchy chleb anioła, Lecz komu go połamać? Gdy pustka dookoła! Wyciągam rękę w przestrzeń – dłoń w powietrzu wiśnie, I czuję, jak ten mróz mi serce w kleszcze ściśnie. „Wesołych...” – szepczą usta do ściany, do cienia, I kruszy się ten chleb w pył... w proch zapomnienia. Choinka w kącie stoi, strojna jak na bal, Lecz bombki w niej odbijają tylko wielki żal. Patrzę w nie jak w zwierciadła – widzę twarz starca, Co przegrał życie swoje w te karty u szulera, u marca. Gdzie gwar dziecięcy? Gdzie matki krzątanie? Jest tylko „Bóg się rodzi” – i moje konanie. O, Panie, co tej nocy zstępujesz na ziemię, Czemuś mi włożył na barki to samotne brzmię? W stajence było zimno, lecz byli pasterze, A ja tu, w ciepłej izbie, w swą pustkę nie wierzę. Więc siedzę i czekam, aż świeca dopali, Aż noc mnie tym czarnym płaszczem, jak kir, przywali.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...