Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 42
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ja nie mam nic do ukrycia psze pana
jak by miało być, to by było, ale nie jest, bo po co ściemniać, dla zasady, że facet jest zawsze gotowy - bzdura
nic nie wyrzucam, wiersz jest zamknięty wraz z powyższą sytuacją
psze pana, nie muszę się wczytywać w to co moje, wiem o czym jest rzecz i jak ją chciałem przedstawić
dzięki za wychwycenie orta, nich bozia dzieciach wynagrodzi, już poprawiam
dzięki za poświęcony czas i czytanie
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


zawsze opowiadam patrząc ze swojego punktu widzenia, każdy może mieć inny, dlatego świat i ludzie mogą być ciekawi
czy to jest o każdym facecie?, nie wiem i szczerze to nie bardzo mnie to interesuje jak to wygląda u innych
jedenaście minut to tylko slogan, miłości się nie miarkuje
dziękuję Januszu za komentarz i czytanie
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Gdyby było zawoalowane, to by nie było o czym pisać, rzecz jest o seksie, a nie o wzdychaniu...Koła ratunkowe nie rzuca się wtedy, kiedy fale pieszczą nam stopy, tylko wtedy, kiedy się topimy...
Tekst - w porządku.
dzięki za zrozumienie Marku
i za przychylność o raz czytanie
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


doczekałeś się Tomasz:))
tyle że wciąż jesteś niezdecydowany (czytając twój komentarz)
podpowiem - wiersz nie jest sztuczny i dobrze o tym wiesz, a że prawda nie zawsze jest akceptowana i schodzi na dalszy plan to problem czytelnika
dziękuję za czas i czytanie
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To bardziej opowiadanie niż wiersz.
Nie dla mnie.

Ps.
Popraw 11 wers - Sprzed
nie dla każdego - pewnie tak
opowiadanie - masz rację ale w formie wiersza
o orcie już mówiliśmy, możesz mnie ukrzyżować
dziękuję za czytanie i czas
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


nie!!!, Sylwestrze, nie zmuszaj się u mnie do niczego
trzeba było kopnąć ten wiersz w dupę i przeczytać kolejny, nie męczyć się, nie marnować czasu i nie mieć złych wspomnień - ja bym tak zrobił
przepraszam za zmarnowane kilka minut
r
Opublikowano

Oczywiście Rafale, ludzie generalnie mają swój punkt widzenia, ja, czytelnik Twojego wiersza mam inne, dlatego odebrałem go tak jak go odebrałem a jeszcze inny ma na pewno autor utworu. Co do "jedenastu minut", to nie było to cytowanie jakiegokolwiek sloganu, bądź wprowadzanie miarek miłości. Posłużyłem sie cytatem dająć aluzję do książki Paulo Coelho o tym samym tytule. Ot, tak asocjowałem tę sprawę. Pozdrawiam. J.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


doczekałeś się Tomasz:))
tyle że wciąż jesteś niezdecydowany (czytając twój komentarz)
podpowiem - wiersz nie jest sztuczny i dobrze o tym wiesz, a że prawda nie zawsze jest akceptowana i schodzi na dalszy plan to problem czytelnika
dziękuję za czas i czytanie
r


oczywiście żem się doczekał ;) prawda nie jest akceptowana we wszystkich jej barwach / gdybyś po prostu inaczej ją zawarł pewnie inaczej bym ją odebrał zawartą w wierszu ;) fakt to już alibi czytelnika albo popiera albo odpiera ale dobrze o tym wiesz / a co do doczekania musiałem w końcu się doczekać ;) bez odbioru /

t
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


czytałem Brazylijczyka wszystko i z czasem stwierdziłem że ściemnia do potęgi, mimo to przyznaję kiedyś uległem jego urokowi, tak więc "11 minutos" znam Januszu i mimo wszystko to dla mnie tylko slogan.
ja zawsze jestem za tym żeby wiersz bronił się sam, jeśli tak jest to chwała jeśli nie trzeba go zakopać - tylko nie ten, ten jest zbyt ważny dla mnie
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


doczekałeś się Tomasz:))
tyle że wciąż jesteś niezdecydowany (czytając twój komentarz)
podpowiem - wiersz nie jest sztuczny i dobrze o tym wiesz, a że prawda nie zawsze jest akceptowana i schodzi na dalszy plan to problem czytelnika
dziękuję za czas i czytanie
r


oczywiście żem się doczekał ;) prawda nie jest akceptowana we wszystkich jej barwach / gdybyś po prostu inaczej ją zawarł pewnie inaczej bym ją odebrał zawartą w wierszu ;) fakt to już alibi czytelnika albo popiera albo odpiera ale dobrze o tym wiesz / a co do doczekania musiałem w końcu się doczekać ;) bez odbioru /

t
kocham cię Tomasz
prawdy nie da się inaczej przedstawić prościej
prawda to naturalność i taki jest ten wiersz
wróżyłeś mi pikowanie i niech ci będzie pikuję ale za to jak pięknie;)))
do następnego
r
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


do którego Tomasza bijesz, bo tu takie jakieś nieścisłości są?
M., nie mów fajny, bo to słowo znaczy mniej niż nic
fajny to może być Miś Uszatek, albo inny Reksio

dobry materiał - może tak być?

"bez odbioru" - dotyczy Tomasza B.

o wierszu mówię do Ciebie. pamiętam, że jesteś Rafał, Rafał.

znowu nie wyszło, sorry.
znikam
próbowałam przynajmniej.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @obywatel Głupie może nie, ale trudno nie zgodzić się z tym, że zaaranżowane być może jest, a może napewno...sam nie wiem. Pozdrawiam! :)
    • Mnie proszę nie liczyć. Policzcie sobie nawet psa, kota czy świnkę morską. Ale beze mnie… Że co? Że co się ma wydarzyć? Nie. Nie wydarzy się nic ciekawego tak jak i nie wydarzy się nic na płaskiej i ciągłej linii kardiomonitora podłączonego do sztywnego już nieboszczyka.   I po co ten udawany szloch? Przecież to tylko kawał zimnego mięsa. Za życia kpiarsko-knajpiane docinki, głupoty, a teraz, co? Było minęło. Jedynie, co należy zrobić, to wyłączyć ten nieustanny piskliwy w uszach szum. Ten szum wtłaczanego przez respirator powietrza. Po co płacić wysoki rachunek za prąd? Wyłączyć i już. A jak wyłączyć? Po prostu… Jednym strzałem w skroń.   Dymiący jeszcze rewolwer potoczy się w kąt, gdzieś pod szafę czy regał z książkami. I tyle. Więcej nic… Zabójstwo? Jakie tam zabójstwo. Raczej samobójstwo. Nieistotne z punktu widzenia rozradowanych gówniano-parcianą zabawą mas. Szukać nikt nie będzie. W TV pokazują najnowszy seans telewizji intymnej, najnowszy pokaz mody. Na wybiegu maszerują wieszaki, szczudła i stojaki na kroplówki… Nienaganną aż do wyrzygania rodzinkę upakowaną w najnowszym modelu Infiniti, aby tylko się pokazać: patrzcie na nas! Czy w innym zmotoryzowanym kuble na śmieci. Jadą, diabli wiedzą, gdzie. Może mąż do kochanki a żona do kochanka... I te ich uśmieszki fałszywe, że niby nic. I wszystko jak należy. Jak w podręczniku dla zdewociałych kucht. I leżących na plaży kochanków. Jak Lancaster i Kerr z filmu „Stąd do wieczności”? A gdzie tam. Zwykły ordynarny seks muskularnego kretyna i plastikowej kretynki. I nie ważne, że to plaża Eniwetok. Z zastygłymi śladami nuklearnych testów sprzed lat. Z zasklepionymi otworami w ziemi… Kto o tym teraz pamięta… Jedynie czarno białe stronice starych gazet. Informujące o najnowszych zdobyczach nauki. O nowej bombie kobaltowej hamującej nieskończony rozrost… Kto to pamięta… Spogląda na mnie z wielkiego plakatu uśmiechnięty Ray Charles w czarnych okularach i zębach białych jak śnieg...   A więc mnie już nie liczcie. Idźcie beze mnie. Dokąd.? A dokąd chcecie. Na kolejne pokazy niezrównanych lingwistów i speców od socjologicznych wynurzeń. Na bazgranie kredą po tablicy matematyczno-fizycznych esów-floresów, egipskich hieroglifów dowodzących nowej teorii Wielkiego Wybuchu, którego, jak się okazuje, wcale nie było. A skąd ta śmiała teza? Ano stąd. Kilka dni temu jakiś baran ględził na cały autobus, że był w filharmonii na koncercie z utworami Johanna Straussa. (syna). Ględził do telefonu. A z telefonu odpowiadał mu na głośnomówiącym niejaki Mariusz. I wiedzieliśmy, że dzwonił ktoś do niego z Austrii. I że mówi trochę po niemiecku. I że… - jest bardzo mądry…   Ja wysiadam. Nie. Ja nawet nie wsiadłem do tego statku do gwiazd. Wsiadajcie. Prędzej! Bo już odpala silniki! Ja zostaję na tym padole. Tu mi dobrze. Adieu! Poprzytulam się do tego marynarza z etykiety Tom of Finland. Spogląda na mnie zalotnie, a ja na niego. Pocałuj, kochany. No, pocałuj… Chcesz? No, proszę, weź… - na pamiątkę. Poczuj ten niebiański smak… Inni zdążyli się już przepoczwarzyć w cudowne motyle albo zrzucić z siebie kolejną pajęczą wylinkę. I dalej być… W przytuleniu, w świecidełkach, w gorących uściskach aksamitnego tańca bardzo wielu drżących odnóży… Mnie proszę nie liczyć. Rzekłem.   Przechadzam się po korytarzach pustego domu. Jak ten zdziwaczały książę. Ten dziwoląg w jedwabnych pantalonach, który po wielu latach oczekiwania zszedł niebacznie z zakurzonej półki w lombardzie. Przechadzam się po pokojach pełnych płonących świec. To jest cudowne. To jest niemalże boskie. Aż kapią łzy z oczu okrytych kurzem, pyłem skrą…   Jesteś? Nie. I tam nie. Bo nie. Dobra. Dosyć już tych wygłupów. Nie, to nie. Widzisz? Właśnie dotarłem do mety swojego własnego nieistnienia, w którym moje słowa tak zabawnie brzęczą i stukoczą w otchłani nocy, w tym ogromnie pustym domu. Jak klocki układane przez niedorozwinięte dziecko. Co ono układa? Jakąś wieżę, most, mur… W płomieniach świec migoczące na ścianach cienie. Rozedrgane palce… Za oknem jedynie deszcz…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-03)    
    • @m1234wiedzialem, że nie zrozumiesz, szkoda mojego czasu. Dziękuję za niezrozumienie i pozdrawiam fana.   PS Żarcik etymologiczny od AI       Etymologia słowa "fun" nie jest w pełni jasna, ale prawdopodobnie wywodzi się ze średnioangielskiego, gdzie mogło oznaczać "oszukiwanie" lub "żart" (od XVI wieku). Z czasem znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki", które są obecnie głównymi znaczeniami tego słowa.  Początkowe znaczenie: W XVI wieku angielskie słowo "fun" oznaczało "oszukiwanie" lub "żart". Ewolucja znaczenia: W XVIII wieku jego znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki". Inne teorie: Istnieją spekulacje, że słowo "fun" mogło pochodzić od średnioangielskich słów "fonne" (głupiec) i "fonnen" (jeden oszukuje drugiego). 
    • Po drugiej stronie Cienie upadają    Tak jak my  I nasze łzy    Bo w oceanie nieskończoności  Wciąż topimy się    A potem wracamy  Bez śladu obrażeń    I patrzymy w niebo  Wszyscy pochodzimy z gwiazd 
    • na listopad nie liczę a chciałbym się przeliczyć tym razem
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...